Witam serdecznie w pierwszej części cyklu, gdzie polecam gry w kupie, w które warto zagrać w ubikacji ze znajomymi. W końcu nie ma to jak wspólna partyjka na kibelku. Spośród gęstej niczym miód konkurencji wybrałem te najbliższe memu dobremu i wielkiemu sercu. Poniżej przedstawiam wam trzech hyper kandydatów.
Wortal 2
Na kontynuację Wortala czekałem od 2004 roku złoszcząc się tym samym na Valve, że zajmuje się takimi pierdołami jak Half-Life 2 czy epizodami do niego. W końcu kogo obchodzą losy niemówiącego Gordona Freemana? Najważniejszą postacią na świecie jest przecież charyzmatyczna i wyrafinowana Chelicja z serii Wortal! Poza tym gra okazuje się niezwykle dobra w pojedynczych zmaganiach jak i w samej kupie.
Nigdy nie zapomnę partyjek z kumplem. Ja i on, siędzący na tronach i dokuczający sobie wzajemnie podczas wykonywania kolejnych misji. Tak się wkręciliśmy w rytm, że oprócz wzajemnego szturchania się w grze, robiliśmy to również w świecie rzeczywistym! Niestety nasi rodzice nie byli tacy wyrozumiali. Przeganiali nas i przerywali wielogodzinne partyjki i to z całkiem błachych powodów! Przecież potrzeby fizjologiczne mogli zrobić na dworzu u sąsiadów, bądź u rodzinki, a tak nachalnie przerywali nam emocjonującą grę. :/
Alien Słarm
Alien Swarm okazało się być jeszcze lepsze! Wiecie czemu? Ponieważ tutaj można było grać z aż 3 żywymi (chyba) osobami! Te niezapomniane chwile, setki godzin spędzonych w łazience i ta zatrważając domyślna ilość mapek, wprawiały moje ciało w osłupienie. Pewnie dlatego lamiłem jak lama podczas każdej rozgrywek. Mimo to wspomnienia na zawsze pozostaną w mojej głowie.
Było ich w trzech, w każdym z nich inna krew, ale jeden przyświecał im cel... Tak właśnie było. Ja okazałem się tym czwartym, ale ja miałem inne plany. Z racji ogromnej przewagi wrogów, zmieniłem stronę barykady i pomagałem obcym zniwelować swoich byłych sojuszników. A co nie można? Twórcy dali taką możliwość to i z niej skorzystałem. W końcu nie od parady znalazł się tu przyjacielski ogień. I w równie przyjacielski sposób potraktowałem swoich wirtualnych znajomych. :)
Lewy Dla Śmierci
Lewy Dla Śmierci okazuje się tu zdecydowanie najlepszą z najlepszych gier w kupie jakie kiedykolwiek, ktokolwiek był w stanie stworzyć w naszej obszernej galaktyce pozaziemskiej. Ups, trochę się zapędziłem. Wracając do tematu. Gra miażdzy, ponieważ podobnie jak w Alien Słarm, także i tu gramy w czteroosobowej ekipie. Z tą różnicą, że tu mamy grafikę 3D. Tam niby też, ale miało się wrażenie jakby się grało w produkcję dwuwymiarową.
Twórcy postanowili obrać niespotykaną w dzisiejszych tematykę do jakiej niewątpliwie należą zombiaki. Nie znam innej grze, w której zostałyby one wykorzystane. I to właśnie dlatego LDŚ nie ma sobie równych. Jest niepowtarzalny, klimatyczny, niespotykany i niezwykle grywalny. Valve obala mit o powolnych i ślamazarnych umarlakach! Tutaj mają oni prędkość światła, więc zanim cokolwiek zdolałem zrobić z ekipą, podzieliliśmy ich los, stając się martwym i zarazem przepysznym pożywieniem dla nich.
Obszerne Podsumowanie
Podsumowując polecam wszystkie opisane przeze mnie gry.