Z klawiaturą i ołówkiem (Rojopojntofwiu #60) - ROJO - 6 kwietnia 2012

Z klawiaturą i ołówkiem (Rojopojntofwiu #60)

Gry naszpikowane przeróżnymi zagadkami logicznymi potrafią z jednej strony całkowicie do zabawy zniechęcić, jak i zafundować satysfakcjonującą konieczność ruszenia szarymi komórkami. Jedne są przyjemnie trudne, inne zaś przesadnie przebajerowane i pełne irracjonalności. Wszystko oczywiście zależy od gatunku danego programu. Strzelaniny i gry cRPG zazwyczaj posiadają proste łamigłówki, z kolei siedliskiem najcięższych wyzwań tego typu są oczywiście przygodówki. Ich trudność czy stopień skomplikowania to jednak sprawa nie koniecznie najistotniejsza. W każdym przypadku, nierzadko jesteśmy zmuszeni do wyjścia poza obręb świata gry komputerowej i chwycenia po kartkę papieru oraz ołówek...

W kwestii dzisiejszych rozważań całkowicie eliminujemy zjawisko poradników, solucji, cheatów, itp. Stawiamy na własną kreatywność i błyskotliwość. Zarabiamy na satysfakcję z poradzenia sobie z wyzwaniem samemu, bez niczyjej pomocy. Gra odpalona, pierwsza zagwostka, wspomniany notatnik z ołówkiem pod ręką. Obserwujemy, notujemy, bądź nawet rysujemy elementy potrzebne do rozwikłania tajemnicy, tak skutecznie blokującej nas przed "pójściem dalej". Czy to pewne symbole, statuetki, znaki, kolory, ilość lub poziom czegoś. Dodatkowo angażujemy się w opowiadaną historię poprzez czynną, poniekąd ponadprogramową działalność. By móc odnaleźć się w wirtualnym świecie zero-jedynkowych wyzwań - okazyjnie opuszczamy jego "mury" w celu wykonania pewnych spraw w rzeczywistości. Cały opisany mechanizm przypomina trochę burzenie czwartej ściany wybudzającej z immersji. Czy jednak jest tak naprawdę?

AaaaAAAAAAaaaaaaA!!!!

Nigdy nie zapomnę hardkorowego mysiego labiryntu z The Neverhood, przeróżnych zagadek z Divine Divinity, totemu z Ace Ventura, tablicy z Sanitarium, czy pamiętnych ciasteczek ze Still Life. Przykłady można by mnożyć, gry wymieniać. Każda w jakimś stopniu wymusiła na mnie chwycenie po wysłużony notesik i zakodowanie pewnych ciągów, kolejności, sekwencji, elementów do zapamiętania. Kojarzę, że była nawet jakaś gra, która pozwalała na nanoszenie notatek do wirtualnego kajecika za pomocą klawiatury. Tytuł jej wypadł mi jednak z głowy.

Abstrahując trochę od tematu, cieszę się, że czas poronionych, męczących i zniechęcających łamigłówek pokroju gier Reah czy Atlantis II już minął. Podobnie oldshoolowych point'n'click gdzie sznurówka plus dzbanek dawało radio (np. Skaut Kwatermaster). Gardzę grami gdzie trudność zagadki buduje się na jej idiotyczności. Gdzie własne bazgroły nic nie dawały, nawet poradnik nic nie mówił. Zdecydowanie preferuję "nowożytne" zagadki, gdzie nacisk położony jest na wyobraźnię i logiczne myślenie. Wyzwania są uzasadnione, przyjemnie trudne, "do zrobienia" i nie wzięte z kosmosu. 

Pamiętacie?

Opisane dzisiaj zjawisko pewnie dotyczy wielu z Was. Sterując wirtualnym bohaterem korzystamy z realnego notatnika. Wszystko to paradoksalnie (przynajmniej ja tak mam) nie zaburza immersji co w pewien interesujący sposób nawet ją pogłębia. Scala świat nierzeczywisty z rzeczywistym i oprócz zapewnienia nam dodatkowej frajdy - przyczynia się do swoistego przedstawienia teatralnego, w którym bierzemy czynny udział, ignorując pewne bariery odbiorcze i oczywiste granice. Często zdarza Wam się doświadczać czegoś takiego? Profilaktyczny ołówek z notesem leży w gotowości przy klawiaturze, bądź padzie? Bawicie się w tego typu łączenie światów, czy od razu chwytacie bo broń ostateczną (poradnik)? A może w ogóle nie potrzebujecie akcesoriów kodując w locie wszystko w głowie? Może notujecie inne rzeczy?

P.S. Jeśli podoba Ci się moja działalność, subskrybuj mój kanał na serwisie YouTube (Światy Urojone) oraz "Polub" ROJA klikając na łapę po prawej stronie pod moim avatarem. Z góry Ci za to dziękuje. Doceniam i pozdrawiam. ROJO

Rojopojntofwiu:

#55 Wyjęci komandosi

#56 Wymarzona podróż…

#57 Oślepiająca miłość

#58 Maciek z klanu

#59 Od zera do bohatera

ROJO
6 kwietnia 2012 - 12:53