Razielowa piwoteka to cykl opowiadający o rozmaitych browarach, które miałem okazję posmakować. W każdej części zawarte będą suche dane, moje odczucia i specjalny bonus w postaci ankiety. Zapraszam zatem wszystkich zainteresowanych do czytania i komentowania.
Jestem osobą, którą bardzo ciekawi świat, dlatego przy moim hobby nie mogłem przejść obojętnie wobec Zawiercia Czekoladowego. Zastanawiałem się, czy omawiane piwo przypadnie mi do gustu, czy też nie. Jakie będą jego zalety oraz wady. Cena co prawda odpychała, ale ciekawość okazała się silniejsza.
Recenzowany browar oferowany jest w brązowej butelce z dość oryginalną etykietą przedstawiającą stare budowle. Nie licząc dolnej części ukazującej kawałek czekolady reszta wygląda identycznie jak w innych piwach tego producenta. W tym przypadku jasnobrązowy odcień całkiem nieźle odzwierciedla swój gatunek, ale do innych ewidentnie nie pasuje. Szkoda, że postanowiono stworzyć jedną, domyślną nalepkę, którą odróżnia tylko i wyłącznie dolna część, ponieważ z daleko można ją pomylić z innymi odmianami Zawiercia. Jeśli zaś chodzi o jej jakość, to nie mam większych uwag.
Po nalaniu do kufla naszym oczom ukazuje się czarna, ale nie tak gęsta jak w przypadku porterów ciecz. Już po samej barwie można odgadnąć z jakim rodzajem czekolady będziemy mieli do czynienia. Na pewno nie jest to słodka odmiana, a szkoda, bo chętnie bym takową wypróbował. Skoro jednak w moim zasięgu było piwo z dodatkiem gorzkiej czekolady, to nie omieszkałem go zasmakować. Zanim jednak przejdę do smaku, zamierzam jeszcze wspomnieć o ładnej, beżowej, aczkolwiek nietrwałej piance.
Aromat zdecydowanie czekoladowy. Wspomniany zapach gra tutaj jak przystało na taki browar pierwsze skrzypce. Na pewno jest to bardzo przyjemna woń, która zachęca nas do dalszego działania. Oprócz tego czuć także zalążki palonego słodu, ale pełnią one w tym wypadku epizodyczną rolę.
Niestety cały czar prysł wraz z pierwszym łykiem. O posmaku czekolady można tutaj zapomnieć. Bliżej temu piwu do lekkiego portera, aniżeli do tego, czym miało być w zamyśle twórców, czyli czekoladowym stoutem. Przejawiają się zatem karmelowe nuty podkreślone dość przyjemną goryczką. Nasycenie jest tutaj na szczęście niskie, a sam trunek jest w pewnym sensie wytrawny. Nie będę tutaj ukrywał swojego rozczarowania. W końcu nie po to zakupiłem Zawiercie Czekoladowe, aby nie czuć w nim czekolady. Jeśli zaś miałbym kaprys na palony karmel, to zdecydowałbym się na sporo tańszego portera z innego browaru. Nie oznacza to jednak, że recenzowane przeze mnie piwo jest złe w smaku, ale nie lubię gdy ktoś robi mnie w bambuko.
Podsumowując: Mamy tu do czynienia z całkiem niezłym, ciemnym piwem, które jednak nie spełnia swojej roli. Nie ma w nim ani krzty gorzkiej czekolady, pomijając oczywiście zapach. Osobiście mocno zawiodłem się na tym browarze, szczególnie dlatego, że do tanich nie należało. W moim odczuciu producent powinien natychmiast poprawić recepturę swojego piwa, bo inaczej nie wróżę mu sukcesu. W taki sposób bardzo łatwo zrazić do siebie klienta i nie ukrywam tego, że gdy widzę inne rodzaje Zawiercia, to czuję w sobie wewnętrzną niechęć. Boję się, że znów się zawiodę, że np. w miodowym piwie nie odnajdę miodowego posmaku. Może kiedyś pod namową innych osób przekonam się do zakupu kolejnego piwa tej marki.
Masz inne ode mnie zdanie? Super, przecież oto chodzi! Z przyjemnością dowiem się co sądzisz o opisywanym przeze mnie piwie. Wymieniajcie się zatem własnymi doświadczeniami i przygodami! Jeśli macie propozycje odnośnie kolejnych części tego cyklu - piszcie o tym w swoich komentarzach do czego bardzo gorąco zachęcam.
Zapraszam również do wzięcia udziału w ankiecie, którą poniżej widzicie.
Zawiercie Czekoladowe
Cena: ok. 5.50zł.
Zaw. Alk.: 5.6%
Ekstrakt: 13.1*
Gatunek: Ciemne / Chocolate Stout / Pasteryzowane
+ gustowna barwa
+ przyjemny, czekoladowy zapach
+ odpowiednio niskie nasycenie
+ całkiem niezły smak
- brak czekoladowego posmaku
- nietrwała pianka
- wysoka cena
- nie spełnia swojej roli
P.S. Przedstawione ilustracje należą do Łysacka ze strony piwarium.
Polub Raziela jeśli podoba ci się niniejszy tekst. Z góry dziękuję za klik.