YouTube - plusy i minusy - RazielGP - 5 października 2012

YouTube - plusy i minusy

YouTube: popularny serwis, w którym możemy obejrzeć czyjeś materiały lub też umieścić swoje. Jego początki sięgają 2005 roku i przez cały okres swojego istnienia przeszedł on wiele zmian. Niektóre z nich wyszły twórcom na plus, inne zaś na minus. Ot normalna kolej rzeczy. Jednakże główną siłę napędową serwisu stanowią zwykli użytkownicy, zachęcający do odwiedzin mniej lub bardziej znanych kanałów. Jedne z nich oferują interesujące filmiki, podczas gdy drugie robią tylko niepotrzebny bajzel. Dlatego tym trudniej jest nam odnaleźć to, czego tak naprawdę szukamy.

Na swoim przykładzie postaram się wymienić to, co powoduje we mnie pewnego rodzaju niesmak oraz to, co zwraca moją szczególną uwagę. Z całą pewnością mogę rzec, że denerwują mnie wszechobecne reklamy. Pal licho jeśli są w miarę dyskretne, ale umieszczanie długich telewizyjnych reklam, trwających czasem dłużej niż właściwy film i w dodatku bez możliwości pominięcia ich po 5 sekundach uważam za spory nietakt. Nie dość, że zabierają mi one mnóstwo czasu, irytując przy tym niemiłosiernie, to na dodatek są zwykle głośniejsze od materiałów, które mnie tak naprawdę interesują. Jest to szczególnie irytujące podczas słuchania muzyki. Człowiek ustawia sobie odpowiednią głośność, przełącza na inny utwór, a tu cytując ROJO: "Boom! Headshoot!". Do mych uszu dociera okropnie głośny reklamowy bełkot, a głowa zaczyna mi pękać w szwach. Czuję się wtedy tak, jakbym co najmniej dostał kulką w łeb.

Twój kanał jest do kitu. Usuń go i nie zaśmiecaj więcej YT.

Nie podoba mi się też cały burdel dostępny na YouTube, ale trudno w tym przypadku wynić twórców serwisu. Od jakiegoś czasu jesteśmy zalewani marnymi let's playami, najczęściej tworzonymi (nie ubliżając nikomu) przez stale rosnącą rzeszę gimnazjalistów. Nie mam nic przeciwko komentowaniu gier, tudzież innych rzeczy. Mało tego. Lubię sobie czasem obejrzeć wartościową recenzje, omówienie starych gier, porównanie ich ze sobą etc. Jednak tylko wtedy gdy niosą ze sobą wartościowe informacje oraz gdy osoba mówiąca przez mikrofon ma przyjemny dla ucha głos. Za to kompletnie nie rozumiem filmów tworzonych w trakcie zmagań, najczęściej multiplayerowych. Oglądanie jak ktoś gra z innymi ludźmi w sieci, dodatkowo to komentując uważam za niesłychanie nudne. Nie lepiej samemu włączyć odpowiedni tytuł i spróbować swych sił, zamiast marnować swój czas na przeglądanie takich pierdół? Podobnie jest z gameplayami rozgrywanymi w singlu. Jaki jest sens w patrzeniu się jak ktoś przechodzi daną produkcję? I to jeszcze gdy nagrywający mówi nam o takich oczywistościach jak HUD?

Nie powiem. Czasem dla przypomnienia sobie pięknych chwil spędzonych przy wartościowych grach lubię sobie na nie zerknąć, nie musząc ich ponownie instalować. Jednak mam wtedy pewne wymogi. Musi to być czysty gameplay, z oryginalnym soundtrackiem, bez głosu osoby nagrywającej swoje poczynania w świecie elektronicznej rozrywki oraz w jakości HD. W przeciwnym razie szukam dalej. Szkoda tylko, że niektóre osoby próbują oszukać swojego potencjalnego widza, umieszczając podchwytliwy i nie mający swojego odbicia w rzeczywistości tytuł. Przykladowo, pewien osobnik chwalil się w tytule, że jego materiał został umieszczony w jakości HD, także spodziewałem się tam ujrzeć co najmniej 720p, a co tak naprawdę ujrzałem? Pewną grę, nagrywaną zapewne łyżką, czy innym widelcem w jakości 360p.

A masz nędzny trollu!

Podobnie sprawa ma się z muzyką. Często widuje tytułe, które w nazwie posiadają kwestię HQ - High Quality, a prawdę mówiąc prezentują one wybitnie marną jakość mp3. Lepiej wtedy odszukać swoich ulubionych kawałków na oficjalnych kanałach, gdzie prócz upierdliwych reklam, nie mamy się do czego przyczepić. Jeśli ktoś zapytałby mnie, co najczęściej odwiedzam na YouTube, bez chwili namysłu odparłbym, że słucham muzyki. Nawet teraz, pisząc niniejszy artykuł. W drugiej kolejności przeglądam historię lubianych przeze mnie serii gier. Nieco rzadziej recenzje, gameplaye, teledyski, trailery, urywki z seriali, bądź filmów, covery na gitarze lub perskusji, zlepek fajnych scen i tak dalej, i tak dalej.

Reszta, czyli materiały z pośladków wzięte w ogóle się dla mnie nie liczą. Oglądanie jak ktoś gra, rzuca przekleństwami na lewo i prawo, podaje chwytliwe hasełka, albo omawia HUD, klawiszologię oraz inne oczywistości, uważam za nienormalne. Gdy przez przypadek ujrzę urywek takiej twórczości, to czuję się niesłychanie zażenowany. Do dziś nie zapomnę pewnego osobnika, który omawiał w swoim dziele zręcznościową samochodówkę. To brzmiało mniej więcej tak: "Witam was w nowym odcinku srejgejm, dziś będę mówił o XXX X2. W prawym dolnym rogu mamy prędkościomierz, obrotomierz i coś, co pokazuje nam aktualny bieg. Na górze mamy lusterko, zaś po lewej stronie ekranu mapę, a na środku widzimy samochód, którym się ścigamy." - Żeby było jasne, nie mam tu na myśli klocucha, ale całkiem poważnego letsplejowca. 

Tam za moimi plecami ujrzysz dzieło mojego życia

Dlaczego o tym piszę? Ponieważ bardzo denerwuje mnie fakt, że takich wypocin jest od groma, przez co ciężko dotrzeć do wartościowych materiałów. Smuci mnie też to, że to właśnie takie pierdoły mają w tym serwisie największe wzięcie. Kompletnie tego nie rozumiem i chyba nawet nie próbuję tego robić. Niemniej jednak jeśli się na coś podobnego natykam, to w trybie natychmiastowym ogarnia mnie uczucie zażenowania.


Polub Raziela oraz jego wpisy, jeśli przypadły ci one do gustu. Z góry dziękuję za klik.

RazielGP
5 października 2012 - 12:28