Świeża krew - porcja gier (nie tylko) na 'Heloim' - Prometheus - 30 października 2012

Świeża krew - porcja gier (nie tylko) na "Heloim"

Halloween to takie zachodnie święto, które w naszej kulturze niekoniecznie jest entuzjastycznie obchodzone (o ile w ogóle). Ale nawet, jeśli jest Wam ono obojętne, fajnie jest wspomnieć sobie okolicznościowe tytuły, albo mroczne momenty w grach. Niewiele jest tytułów mogących nas naprawdę przestraszyć (a i to subiektywne odczucia), więc nie będę na siłę niczego udowadniał, chciałbym za to przedstawić Wam nie do końca typowe zastawienie tytułów, które z pewnością można odpalić w ten dzień… a raczej noc. Gry lub epizody, które nie zawsze zwróciły na mnie uwagę strachem, lecz subtelnie wtapiały się w klimaty około-halloweenowe. Gotowi na masakrę?

%u015Awie%u017Ca%20krew%20-%20porcja%20gier%20%28nie%20tylko%29%20na%20%22Heloim%22

Borderlands: The Zombie Island of Dr. Ned
Zaskoczyło mnie:
klimatem, humorem, nietypowym podejściem do tematu

Zdaję sobie sprawę, że odkąd premierę ma druga część fantastycznego FPSa od Gearboxu, nikt już nie zagrywa się w poprzednika. Do Borderlands jednak wyszło m.in. jedno, mówiąc szczerze, fenomenalne DLC: The Zombie Island of Dr. Ned. Dlaczego jest takie fenomenalne? Przede wszystkim to było coś zupełnie nowego i na tle innych naprawdę się wyróżniało. W połączeniu z humorem, jaki znamy z podstawki otrzymaliśmy naprawdę wciągający i grywalny dodatek. Zwiedzimy tu m.in. uroczą zatoczkę Jakobs Town, tartak, powrócimy do Old Heaven (pod nową nazwą: Dead Heaven) i porozmawiamy z… bratem bliźniakiem Dr’a Zeda – Nedem. Poza tym będziemy siekać, siać zniszczenie i rozwalać zombiaki. Tematu zombie mam dość od dawna, ale to był jeden z nielicznych wyjątków, przy których bawiłem się przednie. Tak ociekającej klimatem gry ze świecą szukać. Wady? A jakże – zdecydowanie za krótko!

%u015Awie%u017Ca%20krew%20-%20porcja%20gier%20%28nie%20tylko%29%20na%20%22Heloim%22
Nightmare Creatures autentycznie przeraża, w dodatku jest tytułem wymagającym.
Szkoda, że niezbyt docenionym.

Nightmare Creatures
Zaskoczyło mnie:
poziomem trudności, designem wrogów i lokacji, niekłamanym strachem

Nightmare Creatures to mało znana gra mało znanego (i od dawna nieistniającego) studia Kalisto Entertainment. A jednak, gdy kupowałem tytułów ów razem z Prince of Persia II, przeczuwałem, że to trafny zakup – choć jedyne, z czym się zapoznałem to opis z pudełka i mikroskopijne screeny. Fabularnie gra nie grzeszy - mamy eksperymenty na ludziach (i zwierzętach, a raczej… owadach, czego efektem są ogromne zmutowane ważki, muchy i pająki – swego czasu robiło wrażenie!), naszym głównym przeciwnikiem jest oczywiście szwarccharakter, który co i raz zaskakuje nas nieprzyjemnymi niespodziankami – owocami swoich niecnych planów. Gra jest trudna i bardzo wymagająca, nie wiem czy to poziom Dark Souls (nie grałem), ale po 15 latach grania na PC, przypominając sobie ten 14-letni tytuł nie radziłem sobie z pierwszym bossem. A to już coś. Walka wręcz i z użyciem broni palnej potrzebuje oswojenia, a jest to (nie)typowa zręczniościówka utrzymana z klimatach survival-horroru. Na niektórych wrogów (i wszystkich bossów) potrzeba sposobu – „naparzanie” z broni nic nie da. Lokacje są naprawdę przerażające, wrogowie zrobili na mnie wówczas spore wrażenie, a sama gra zasługuje na większy rozgłos, niż dostała. Niestety, sequel gry (średnio moim zdaniem udany) powstał wyłącznie na konsolę PS2.  Polecam osobom, które nie boją się staroci, za to chcą doświadczyć czegoś nietypowego i wymagającego.

%u015Awie%u017Ca%20krew%20-%20porcja%20gier%20%28nie%20tylko%29%20na%20%22Heloim%22
"We don't go to Ravenholm"

Half-Life 2 (Ravenholm)
Zaskoczyło mnie:
 wiszące trabanty do miażdzenia zombie, narzędzia zniszczenia w połączeniu z gravity gunem

Choć to tylko krótki epizod, bardzo zapadł mi w pamięć. Klaustrofobiczne, opuszczone pomieszczenia, headcraby, wiszące piły i… oczywiście Gordon Freeman ze swoim legendarnym wyposarzeniem. Kiedy usłyszałem z ust Alyx „We don’t go to the Ravenholm”, a chwilę później coś się popsuło, wiedziałem, że czekają mnie niezaplanowane niespodzianki. Jedna z najbardziej charakterystycznych miejscówek charakteryzuje się wszechobecną ciemnością, masą zombie i narzędziami zniszczenia, które trzeba mocno oszczędzać. I o wszem, bo o ile jest ich sporo, to momentami robi się gorąco. Zombie będziemy więc palić, przypiekać elektrycznością, siekać na kawałeczki i miażdżyć trabantami. A wszystko to dzięki wysokiej interaktywności środowiska i fizyce, jaką oferuje Half-Life 2. Najsmakowitszy horror, jaki kiedykolwiek smakowałem!

%u015Awie%u017Ca%20krew%20-%20porcja%20gier%20%28nie%20tylko%29%20na%20%22Heloim%22
Mimo pikselozy, Blood wciąż potrafi straszyć!
 

Blood
Zaskoczyło mnie:
toną horroru i grywalności

Blood to gra twórców F.E.A.R., Monolith Productions, czyli ludzi, którzy na strachu znają się (a przynajmniej znali) jak mało kto. Przestarzała technologia Build Engine (z której korzystał m.in. Duke Nukem 3D) wcale nie odbierała przyjemności z rozgrywki. Hektolitry krwi, jakie wylewały się z ekranu, (anty)bohater wstający z grobu czy gargulce to elementy, które niesamowicie działały na przeżycia w grze. Dość dobrze pamiętam moment, w którym pojawiła się odcięta dłoń poruszająca się tu i tam – nierozważne bieganie po pomieszczeniu powodowało, że ta przyczepiała się do naszej szyi i zaczęła dusić. Lokacje, przeciwnicy i istny horror nie dawały mi spać w czasach jej premiery. Dziś już absolutny klasyk – grzech nie znać!


Prometheus
30 października 2012 - 10:30