Wiele osób wychowało się na takich filmach jak Rambo, Terminator, czy Szklana Pułapka. Sporo z nich tęsknie powraca myślami do tamtych czasów. Czasów twardzieli i nieskrępowanej akcji, gdzie nasi ulubieńcy masakrowali swoich wrogów na różne sposoby. Po wielu latach przerwy, podczas panującej mody na wystające żebra nowego pokolenia aktorów, na podium kina Hollywood powraca stara gwardia, chcąca wyżej wymienionym szkieletom pokazać kim są prawdziwi twardziele. The Last Stand, Bullet To The Head, a także A Good Day to Die Hard mają na celu przywrócić blask upadającej od lat kinematografii oraz zarobić stertę zielonych banknocików, bez których życie nie ma najmniejszego sensu. Przynajmniej w obecnych czasach... Czy opisywanym przeze mnie "dinozaurom" uda się powrócić w wielkim stylu? O tym przekonamy się dopiero po premierze tych trzech tytułów, ale biorąc pod uwagę Niezniszczalnych 2, śmiem twierdzić, że może być całkiem interesująco.
The Last Stand ( Arnold Schwarzenegger )
Zwiastun niniejszej produkcji potrafi przyciągnąć uwagę wszechobecną, wylewającą się z ekranów naszych monitorów/telewizorów rozpierduchą. Jednym słowem standard, ale dość klimatyczny. Niepokoić może jedynie fakt, że po Arniem wyraźnie widać starość. Nie zmienia to jednak cieszącej się na jego widok mojej mordeczki. Naprawdę brakowało mi jego osoby we współczesnych filmach. Z tego, co można wynioskować z trailera, to kilka znanych i lubianych odzywek Schwarzeneggera jak i gestów, przywodzących nam na myśl rolę w Terminatorach. W pewnym ujęciu widać nawet podobną skórzaną kurtkę, którą nosił na sobie odgrywając postać cyborga T-800, dokładniej mówiąc modelu T-101. Takie momenty z całą pewnością przyciągną sentymentalnych widzów, którym zapewne nie raz łezka się w oku zakręci. Krótko mówiąć, film reklamowy wywarł na mnie niemałe wrażenie. I prawdę mówiąc najlepsze spośród wymienionej przeze mnie trójki.
Bullet To The Head ( Sylwester Stallone )
Na drugiej pozycji znajduje się produkcja ze Sly w roli głównej. Pokazane przez twórców urywki sprawiają dobre wrażenie, dając nam tym samym nadzieję na ciekawy film. Stallone ewidentnie odmłodniał nam w ostatnich latach, dzięki czemu znakomicie pasuje do odgrywanej przez siebie roli. Na uwagę zasługują z całą pewnością intrygujące, często zabawne dialogi. Lubię ten typ poczucia humoru. Przypominają mi się, dzięki temu moje dziecięce lata. Na brak akcji na pewno nikt narzekał nie będzie. Oby tylko producent nie przesadził z ich ilością, co w dzisiejszych czasach bywa wręcz nachalnym standardem. Mimo tych nieco delikatnych obaw, trzymam mocno kciuki za ten tytuł, bo co tu dużo mówić, cholera. Od lat nie otrzymaliśmy czegoś podobnego, oldschoolowego. O tych najnowszych filmach akcji najchętniej bym bezpowrotnie zapomniał, bo poziom zażenowania osiągnął wobec nich wyższy pułap niż w przypadku chińkich i tureckich filmów klasy C. Mam nadzieję, że strzał w głowę pokaże nam na co go stać i przywróci utracony blask.
A Good Day to Die Hard ( Bruce Willis )
Trzecią pozycję zarezerowałem dla "To Dobry Dzien, by Szklana Pułapka". Dlaczego? Ano dlatego, że mam mnóstwo obaw, zaś mój kredyt zaufania został już dawno utracony. Z jakiego powodu, zapytacie. Krótko i zwięźle odpowiadając rzeknę: ano z powodu Szklanej Pułapki vel 4.0. Jedynka była znakomita, dwójka choć znacznie gorsza, nadal trzymała pewien soczysty poziom. Trójka w dużym stopniu odstawała od swych poprzedniczek, aczkolwiek potrafiła przyciągnąc sobą uwagę. Podczas seansu z czwartą odsłoną serii, poczułem że to już nie jest to. Otrzymaliśmy beznadziejny ochłap stworzony na modłę totalnie kiczowatych (o większy kicz jest już naprawdę ciężko) pseudo filmików akcji z maluczkimi aktorami, pseudo wampirkami i innymi homo... Stop. Było źle, naprawdę. Nie dość, że film był bardzo głupi, to na dodatek nużył niemiłośiernie, ale dość już o tym. Zwiastun najnowszej wersji również nie sprawia dobrego wrażenia. Przykro mi to stwierdzać. Wydaję się być tendencyjny. Włączenie do akcji syna Johna McClane uważam za totalną pomyłkę. Sam Bruce Willis też już nie robi takiego wrażenia. Gdzie do cholery są jego włosy? Zamiast włosów ma zmarszczki na twarzy, ale nie oto chodzi. Porównując jego zachowanie na tym zwiastunie, z tym z pierwszej części, z przykrością informuję, że Bruce Willis jest już mocno przeterminowany. Nie oznacza to jednak, że postawiłem krzyżyk pod tym filmem. Wciąż muszę się o nim przekonać na własnej skórze, by po obejrzeniu go, albo pochwalić i wręcz przeprosić lub totalnie zgnoić. Swoją drogą, wolałbym, aby Bruce zagrał w nowym, całkowicie nowym filmie, bo dla mnie kolejne Szklane Pułapki nie mają już większego sensu. I tak nigdy nie zdołają one dorównać znakomitym poprzednikom.
Podczas tworzenia niniejszego tekstu nie ukrywam, że włączyły się wewnątrz mnie czynniki odpowiadające za emocje. Tak bardzo chciałbym ujrzeć porządne, staromodne, staroszkolne filmy akcji w nowym wydaniu. Brakuje mi tego, dlatego nie byłem w stanie podejść do tego tematu na spokojnie, bez nutki nostalgii, czy też pewnego rodzaju zawodu. Nim jednak skończę pisać, mam do was jedno, proste pytanie. Który z ukazanych przeze mnie zwiastunów wywarł na was najlepsze i najgorsze wrażenie? Najlepiej byłoby, gdybyście napisali też dlaczego tak sądzicie, bo jak wiadomo każdy z nas inaczej patrzy na pewne sprawy i ma inne oczekiwania, często diametralnie różniące się od moich.
Polub Raziela jeśli podoba ci się niniejszy tekst. Z góry dziękuję za klik.