Przeładowuję! #6 - God of War na PC? Nah... - Robson - 16 lutego 2013

Przeładowuję! #6 - God of War na PC? Nah...

Na początek małe zadanie. Wybierzcie sobie teraz dowolny, multiplatformowy tytuł. Pamiętajcie, by była to produkcja, w którą graliście zarówno na konsoli, jak i na własnym blaszaku - i nie myślę tutaj o krótkiej partyjce w supermarkecie, a o dość dokładnym „wejściu” w świat gry w spokojnym środowisku domowego zacisza. Wiem, dużo wymagam, ale spokojnie, to już koniec listy moich żądań. Teraz odpowiedzcie sobie sami, czy możecie stwierdzić, iż dany tytuł coś zyskał, bądź też stracił, w zależności od platformy na której go ograliście? Nie chodzi mi tutaj o oczywiste różnice, jak pomiędzy graniem w FPS’a czy strategię na konsoli bądź też w bijatykę za pomocą klawiatury. Chcąc, abyście pokopali trochę głębiej, zadam więc kolejne pytanie. Czy inFamous 2 byłby tym całym nieSławnym w swojej drugiej odsłonie, gdyby ukazał się również na pecetach? Czy nie utraciłby swojego charakterystycznego klimatu, tego „czegoś”, co towarzyszyło mu podczas rozgrywki na konsoli rodem z firmy Sony? Nie wodząc już nikogo za nos, postaram się przejść do sedna poruszonego tematu i celowości przedstawionej powyżej rozkminy.

Bo widzicie, według mnie, tytuły ukazujące się pomiędzy różnymi platformami różnią się między sobą czymś więcej, aniżeli przystępnością sterowania, wysokością rozdzielczości czy ostrością tekstur. Jestem gotów powiedzieć, iż pewne tytuły mają przypisaną, wyłącznie dla siebie, platformę idealną. I idąc dalej tym tropem stwierdzam, że dla każdego z nas może być ona zgoła odmienna. Co więcej, prawda ta nie musi dotyczyć wszystkich gier, a niektóre z nich utrzymują swój własny, unikatowy charakter na wszystkich platformach, na których się ukazują. Inne zaś, nigdy nie powinny opuszczać granic swojej ekskluzywnej, rodzimej strefy pod szyldem „only on”. Ale po kolei.

Jako posiadacz PSX’a nie wyobrażam sobie, na ten przykład, pocinania w Drivera: San Francisco na domowym piecu. Kontakt z tym tytułem poprzez właśnie tą platformę byłby dla mnie totalnie obdarty z całego klimatu jak i sentymentu, jakim wciąż darzę tą podupadłą już nieco dzisiaj serię. Dlaczego? Bo to właśnie na wspomnianym „szaraku” zarwałem przy pierwszej części te wszystkie nocki jak i przegrałem te wszystkie letnie dni, podczas których to powinienem był raczej biegać na dworze za piłką bądź ukręcać łańcuch w rowerze wraz z innymi dzieciakami. W ten sposób, mój kochany Kierowca (tudzież Kierownik, jak kto woli) na stałe związał się i już zawsze kojarzyć mi się będzie z PlayStation - One, 2 czy też i 3. A w drugą stronę? Do dzisiaj boję się nieco kontaktu z Deus Ex: Bunt Ludzkości na PS3, bo to nie na tej platformie, z oczywistych powodów, zaczęła się dawno temu moja przygoda z tym uniwersum. A przecież nie można powiedzieć, że z tym całym systemem chowania się za przeszkodami i „mass effectowym” kołem dialogowym tytuł ten nie został dopasowany do obsługiwania go padem. Nic nie poradzę, że matematycznie rzecz ujmując, Deus Ex = PC. 

Sonic na PC? Nie no, raczej jakaś Sega Mega Drive, czy coś. Jak to nie ma nowej?

No właśnie, bo nie o kontroler tak naprawdę tutaj chodzi. Co z tego, że do czwartej odsłony Street Fightera podłączam sobie konsolowego pada, skoro i tak wciąż w pamięci mam czyhający gdzieś pod uruchomianą aplikacją system od panów z M$? To trochę tak, jakby wszędzie widziało się znajome twarze, ale jednocześnie czuło, że nie jest się w domu. Tak, jakby każdy tytuł stanowił dla nas osobisty archetyp, całość, złożoną podświadomie i z biegiem czasu z samej gry, jak i z przypisanej jej gdzieś tam w naszej głowie platformy.

Próbując dociec, co ostatecznie definiuje w naszej głowie ten  zestaw, władowałem się w małą pułapkę. Bo o ile z takimi exclusive’ami sprawia jest raczej oczywista, nie jestem wstanie odpowiedzieć sobie, co wpływa na kształtowanie się tego „poczucia przynależności” w innych tytułach. A tym bardziej, co powoduje, że czasami wcale go tam nie ma. O ile taka seria Elder Scrolls, niezależnie od tego, jak bardzo pan Tod Howard będzie starał się ją dopasować do konsol, zawsze będzie miała dla mnie swój dom na pececie, nie jestem wstanie już nigdzie konkretnie dopasować już takiego Prototype’a czy Split\Second. Przyznam się, że jazda jak i ogólnie pojęta „młócka” wydaje mi się bardziej przystępna podczas wykonywania jej padem, ale jeszcze raz - nie o funkcjonalność tutaj chodzi. Tymi tytułami mogę z powodzeniem bawić się na wszystkich platformach, bez żadnego poczucia „obcości”, niedopasowania, czy bez jakiegokolwiek uszczerbku na klimacie\ miodności gry.

A tam, gadanie, multiplatformowość jest w dechę! Polecam i pozdrawiam, Piotr Fronczewski.

Wśród tego całego rozgardiaszu, burzy mózgów i chaosu, wciąż jestem jednak podać jedną serię, która była, jest i pewnie już będzie, ponad moje „widzimisię”. GTA. Nintendo DS, PSP, PC, Xbox360 czy też PS3 - platforma nie ma tutaj absolutnego znaczenia, albowiem myśl o jakimś przypisaniu tej serii do jednej konsoli/systemu operacyjnego przyjęła status wiatru w polu i wielkie doszukiwanie się jej nie ma nawet sensu. Tak, jakby tytuł ten był wyznacznikiem samym w sobie (co chyba już dzisiaj jest prawdą na tyle oczywistą, jak i powszechną) i niósł ze sobą tyle charakterystycznych cech, że gdziekolwiek by się nie ukazał, tworzy tam swój osobny, „ponadplatformowy” bastion.

Chociaż z czasem coraz bardziej odczuwam zacieranie się granic i zanikanie opisywanego powyżej feelu (w szczególności na sobie samym), temat ten dość długo za mną chodził i ostatecznie zdecydowałem się przelać go na ekran monitora. A wy? Czy też kiedyś się nad tym zastanawialiście? Co stałoby się z Kartosem, gdyby rzeźnia jaką wyczynia ten nadpobudliwy Spartiata miała miejsce również i na blaszaku? Czy jesteście wstanie dopasować swoje ulubione tytuły do konkretnej platformy, takiej, na której czujecie się z daną grą „jak w domu”? Niezależnie od odpowiedzi mam nadzieję, że chociaż przez chwilę przystanęliście by zastanowić się nad tym zagadnieniem. I że nie jestem jedynym, który uważa, że jednak „coś w tym jest”.

Zapraszamy na oficjalny fan-page serwisu – z prędkością karabinu maszynowego wyrzucający najświeższe informacje o nowych recenzjach i felietonach!

Robson
16 lutego 2013 - 07:56