Filmowe baśnie czyli brak pomysłu na produkcje w Hollywood - Jędrzej Bukowski - 14 marca 2013

Filmowe baśnie, czyli brak pomysłu na produkcje w Hollywood

Od jakiegoś czasu możemy zaobserwować w Hollywood trend na luźne adaptacje znanych i klasycznych baśni w formie bardziej skierowanej dla widzów dorosłych. Czyżby twórcy zza Wielkiej Wody naprawdę nie mieli już pomysłów na stworzenie czegoś autorskiego?

 

Do kin w piątek wchodzi "Jak pogromca olbrzymów", który jest alternatywną wersją bajki o Jasiu i magicznej fasoli. W roli głównej występuje nowa wschodząca gwiazda, za którą będą niedługo piszczeć tłumy nastolatek - Nicholas Hoult. Co tu wiele mówić - zapowiada się lekkie kino z pełną masą efektów specjalnych, o którym zapewne większość widzów zapomni po kilku tygodniach.

 

Praktycznie rok temu w kinach pojawił się film zatytułowany "Królewna Śnieżka i łowca" z główną rolą drewnianej Kristen Stewart. W mojej opinii produkcja była niesamowicie słaba i pozostawiła po sobie spory niedosyt. I teraz pytanie za 100 pkt - czy ktokolwiek pamięta coś z tego filmu oprócz tego, że był przesadnie "ładny"?

 

Cofnąłem się aż o rok, a tutaj niedawno mieliśmy premierę innego "hitu" pt. "Hansel i Gretel: Łowcy czarownic" (niech mi ktoś wytłumaczy czemu dystrybutor nie przetłumaczył tego tytułu na "Jaś i Małgosia"?!). Kolejna alternatywna wersja znanej baśni. Tutaj było nieco więcej krwi i flaków... i właściwie tyle z tego pamiętam. Ot - nikomu niepotrzebna wizja i wydane pieniądze na realizację, zaś sam film został przyjęty raczej chłodno – zarówno przez krytyków jak i widzów.

 

Wiem - bardzo marudzę, ale do tego dodam na szybko tytuły, które też nie tak dawno miały swoje premiery - "Dziewczyna w czerwonej pelerynie", "Królewna Śnieżka", "Nieustraszeni bracia Grimm". Oglądaliście? Pewnie tak. Przypominacie sobie coś z tych filmów? Niekoniecznie.

 

Ale co zrobić - jesteście fanami baśni i z chęcią byście coś w tym klimacie zobaczyli. Co warto w takim wypadku zrobić? Najlepiej sięgnąć po klasyki. Zapewne kojarzycie, ale oglądaliście te filmy wieki temu (a jeśli nie znacie to wstyd!). Może zamiast zbyt wiele pisać, łapcie zwiastuny:

 

 

Atmosfera niesamowita, zaś do "Labiryntu" jak i "Niekończącej się opowieści" (składającej się z trzech części) można wracać w nieskończoność. I właśnie takie filmowe baśnie chciałbym obejrzeć!

 

Zaś jeśli jesteście fanami komiksów to warto zainteresować się serią zatytułowaną po prostu "Baśnie", których akcja rozgrywa się we współczesnym świecie, ale w niezwykle ciekawy i inteligentny sposób pokazuje znane i klasyczne motywy baśniowe.

 

Z takiego zabiegu korzystają też seriale "Once upon a time" oraz "Grimm" – nie prezentują być może najwyższego poziomu, ale ogląda się je zdecydowanie przyjemniej niż niektóre hollywoodzkie blockbustery.

 

Mam nadzieję, że określenie "Dawno, dawno temu..." przeje się w końcu producentom z USA i przestaną wykładać pieniądze na kolejne przysłowiowe gnioty, którymi jesteśmy osatnimi czasy aż nadto karmieni.

 

Jędrzej Bukowski
14 marca 2013 - 14:24