Przygotowując się do tego tekstu przewertowałem recenzje i fora internetowe. Okazuje się, że gracze mają zupełnie odmienne zdanie od recenzentów. Grę swego czasu ograłem i bawiłem się przy niej świetnie, dlatego trudno mi pogodzić się z tym, że nie została przez graczy doceniona. Zapraszam do krótkiego podsumowania moich wrażeń z gry Shift 2: Unleashed.
Po pierwsze, należy się Wam małe wyjaśnienie: nigdy nie byłem fanatykiem motoryzacji, dlatego w samochodówki gram sporadycznie, tym bardziej, że naprawdę dobrych tytułów w tym stylu na PC nie ma przesadnie dużo*. Pierwszy Shift przyciągnął moją uwagę logiem Need for Speed w nazwie i przypuszczalnie było to dobre posunięcie. Chociaż z czysto arcadową naturą serii Shift ma niewiele wspólnego, była to szansa na zaistnienie nowej serii nowego studia. Jednak pomimo tego, co przed chwilą napisałem, Shift 2, podobnie jak poprzednik, nie jest symulatorem – wygląda tak tylko z pozoru. W rzeczywistości, mimo pewnych kroków podjętych w kierunku realizmu, wciąż nie jest to dobra alternatywa dla Gran Turismo czy Forzy. Dla mnie jest to poniekąd zaletą, bo jeśli ktoś w samochodówki nie gra za często i chce po prostu od czasu do czasu wsiąść za wirtualną kierownicę, to Shift 2: Unleashed powinien spełnić jego oczekiwania.
Jednak czas na konkrety. W grze wita nas menu o dość nietypowej konstrukcji. Samochody są „zatrzymane w trasie”, a poruszając się po kolejnych sekcjach po prostu przesuwamy kamerę, przy okazji której słychać charakterystyczne urywki dźwięku silnika. Mała rzecz, a cieszy. Trzeba przyznać, że w kwestii audiowizualnej Slighty Mad Studios bardzo się postarało, a szczególnie widać to w przypadku wersji pecetowej. Tekstury są ostre, a sama gra jest moim zdaniem znacznie ładniejsza od starszego GRIDa, o symulatorach (w których grafika ma drugo- a nawet trzeciorzędne znaczenie) nawet nie wspominając. Wszystko dlatego, że silnik jest nastawiony raczej na wierne odwzorowanie rzeczywistości, bez zmiękczających krawędzi efektów. W połączeniu z naprawdę solidnie wykonanymi torami, samochody prowadziło mi się nader przyjemnie. Bardzo ważna jest też kwestia odwzorowania samych pojazdów, a te, trzeba przyznać, są bogate w szczegóły i cieszą oko. Również widok z kokpitu nie został potraktowany po macoszemu: ilekroć grałem w różne samochodówki (DiRT 2 i 3 czy Test Drive: Unlimited), tylekroć spotykałem się z raczej surowym wnętrzem samochodu. W Shifcie 2 wszystko jest stosunkowo realistyczne, a poszczególne samochody naprawdę różnią się od siebie wnętrzem. Jeżeli już przy widoku z kokpitu jesteśmy, to w „dwójce” dodano również realistyczny tryb „z kasku”, czyli tak, jak obraz widzi kierowca – przynajmniej teoretycznie. Niestety (albo stety, zależy jak dla kogo), tryb ten wymaga naprawdę sporych umiejętności i osobiście po paru próbach odpuściłem go sobie bez większej straty.
Być może na kierownicy ów tryb sprawuje się lepiej, jednak ja w grze wykorzystałem kontroler konsoli Xbox 360. A skoro przy kontrolerach jesteśmy, to i pora na parę słów o modelu jazdy. Nie wtajemniczając się w szczegóły (tym bardziej, że motoryzacyjny znawca ze mnie żaden), muszę stwierdzić, że model jazdy w Shift 2 jest co najmniej nietypowy. Auta nie tylko „szarpią” podczas zwalniania i przyśpieszania, ale i wydają się nieco mozolne przy przyśpieszaniu czy skrętach... w przeciwieństwie do większości arcade'ówek, gdzie samochody nawet z niższej półki pędzą jak błyskawica. Niektórzy na ów model jazdy narzekali, ale mi przypadł do gustu – zakręty są – przynajmniej w moim odczuciu - wyzwaniem, czego dowodem była pewna trasa z wąziutkim zakrętem o kącie 180°, którą parę ładnych razy z tego powodu musiałem powtarzać.
Pora jeszcze wspomnieć o technikaliach. Samochody mają oczywiście szereg asyst, które można swobodnie włączać i wyłączać, jest również poziom trudności. Mamy do dyspozycji całkiem pokaźny wachlarz samochodów i tras, w tym te znane (ku mojej uciesze) z poprzedniej części. Wspominałem to już wcześniej, ale podkreślę raz jeszcze: tory jak i wozy są naprawdę dopracowane w szczegółach i aż chce się jeździć. A jest czym (120 modeli około 40 producentów) i jak, bowiem do naszej dyspozycji oddano oprócz klasycznych wyścigów również tzw. pojedynki, próby czasowe, eliminatory czy drifty, a wszystko to okraszone Autologiem.Do tego doszła nowość: wyścigi nocne, choć z kolei brakowało mi efektów pogodowych. Deszcz czy śnieg z pewnością mocno urozmaiciłyby rozgrywkę. Na szczęście w zawodach startować możemy na ogół rano, w południe lub wieczorem (a także – czasem – w nocy), dzięki czemu pozornie te same trasy wyglądają nieco inaczej. A już szczególnie w nocy, która tutaj jest niebezpiecznym przeciwnikiem, czy raczej „utrudniaczem” - trasy bywają wtedy zdradzieckie i nie wiadomo, kiedy można sobie pozwolić na naprawdę szybką jazdę – o ile nie wyuczyliśmy się trasy na pamięć. I jeszcze jedno: zdecydowano się usunąć charakterystyczne gwiazdki (punkty) znane z poprzedniej odsłony – i bardzo dobrze! Gwiazdki w samochodówkach nie są poważne i nie do końca wiadomo, jak je odbierać.
Reasumując – jeśli jesteś amatorem symulatorów, trzymaj się od tej gry z daleka. Jeśli z kolei lubisz sobie pojeździć szybkimi, pięknymi wozami i niekoniecznie celujesz w pełen realizm, a przy tym przymkniesz oko na dość nietypowy (choć wcale nie zły!) model jazdy – bierz śmiało, bowiem Shift 2: Unleashed to naprawdę bardzo udana samochodówka.
* to tylko bardzo subiektywna opinia.
------------------------------------------------
Zapraszam też na facebook.com/dinosfera- łatwy i szybki dostęp do wszystkich publikowanych przeze mnie materiałów i innych ciekawych rzeczy. Uwagi i konstruktywna krytyka mile widziana!