Klasyka FPSów w nowym wydaniu: na to czekam! - Prometheus - 20 maja 2013

Klasyka FPSów w nowym wydaniu: na to czekam!

Ile razy już narzekałem na sytuację FPSów na rynku, chyba nie sposób zliczyć. Ponieważ nieprędko chyba czeka nas rewolucja w tym gatunku, dobrym sposobem jest po prostu powrót do tego co dobre i sprawdzone: staroszkolnych shooterów FPP. W niniejszym zestawieniu przedstawiam Wam garść gier, które z ogromną chęcią ujrzałbym na swym ekranie. Trzy z nich to pewniaki (bardzo znane i uznane tytuły!), zaś o drugiej części zestawienia nie wiemy w zasadzie nic... a szkoda.

Klasyka%20FPS%F3w%20w%20nowym%20wydaniu%3A%20na%20to%20czekam%21

Shadow Warrior (remake)Premiera: jesień 2013

Ta gra zainteresowała mnie z jednego, zasadniczego powodu. Był to tytuł stworzony na silniku i zasadach Duke Nukem 3D. Gra na tyle podobna (a jednocześnie inna, ale o tym za chwilę), że twórcy nawet okładkę skopiowali ze swojego poprzedniego tytułu i wprowadzili drobne modyfikacje. Chociaż Shadow Warrior nigdy nie dorósł do legendy Księcia czy innych dużych tytułów z tamtego okresu, to bynajmniej nie był tytułem kiepskim. Po prostu trafił na mocną konkurencję. Mimo to odmienne klimaty wyszły grze na dobrze. Zamiast Los Angeles czy Waszyngtonu – Japońskie klimaty, katany, gwiazdki shuriken i oczywiście hektolitry posoki. A co wiadomo o nowej grze o tym samym tytule? Dobra wiadomość jest taka, że biorą się za nią Polacy, studio Flying Wild Hog znane z doskonałego moim zdaniem Hard Reset. Dzisiejszy zwiastun nie pokazał ani gameplayu, ani nic wielkiego, ale trzymam za rodaków kciuki, bo to może być naprawdę udany ramake! 

Wolfenstein: The New Order; Premiera: listopad 2013

O tym tytule świat dowiedział się dopiero niedawno, ale moją ciekawość wzbudził z powodu całkiem nowego pomysłu. W istocie, zamiast kolejnego restartu serii czy powrotu do czasów II WŚ, mamy alternatywne lata 60-te. W tej historii wojnę wygrali naziści, a wcielamy się w samego Blazkowicza. Może być ciekawie z jeszcze jednego powodu – nad grą pracuje zespół Machine Games, czyli m.in. ludzie ze Starbreeze, którzy pracowali nad znakomitym Riddickiem. Gra doczeka się wersji na nextgeny, jest więc szansa na ładną grafikę (w przeciwieństwie do poprzedniego Wolfa, który hulał na antycznym silniku) i świeżość.

Klasyka%20FPS%F3w%20w%20nowym%20wydaniu%3A%20na%20to%20czekam%21

Rise of The Triad (remake): Premiera: lipiec 2013

Na RoTT nie czekam z powodów sentymentalnych, ponieważ w oryginał grałem krótko i raczej mnie nie porwał. Natomiast o wiele bardziej ciekawi mnie fakt, że jest to wierny poprzednikowi tytuł, bez żadnych uproszczeń i kompromisów. Dużo akcji, masa giwer, naprawdę ładne lokacje – czego chcieć więcej? No, przynajmniej radochy z rozgrywki. Poza tym developer - Interceptor Entertainment to zespół niezależny, więc należy mu się nieco większy kredyt zaufania.

A na deser coś, o czym były wprawdzie jakieś plotki, ale szansa na zaistnienie niżej wymienionych tytułów są naprawdę niskie (mimo to trzymam kciuki, że kiedyś ujrzą światło dzienne):

Duke: Begins

Czy dla Duke'a jest jeszcze w tych czasach miejsce? Wiele gier pokazało, że możemy obejść się bez niego: świetny Bulletstorm połączył staroszkolny gameplay ze świeżą ideą i całkiem współczesną mechaniką. Z kolei mniej udany, ale również naprawdę niezły Far Cry 3: Blood Dragon udowodnił, że kicz i stare czasy można podać w bardziej cywilizowany, nie budzący zniesmaczenia sposób. Ponieważ projekt Duke Nukem 3D: Reloaded został wstrzymany przez Gearbox, która ma prawa do marki, śmiem twierdzić, że nowego Księcia być może kiedyś się doczekamy. Jest tylko jedno „ale” - musi to być gra zdecydowanie innej ligi niż DNF i powstawać bez ciągnących się w nieskończoność zmian daty premiery. Patrząc na kłopoty z Aliens: Colonial Marines wątpię, czy obejmie się bez problemów, ale kto wie?

Klasyka%20FPS%F3w%20w%20nowym%20wydaniu%3A%20na%20to%20czekam%21

Redneck Rampage (remake)

Czy wiedzieliście, że nad Redneckiem, FPSem z buracko-wieśniackim (dosłownie) klimatem pracowali ludzie z Blizzarda? Nie? No to już wiecie. To gra z gatunku tych, które albo się uwielbia, albo nienawidzi – ja ją pokochałem za niezwykle klimatyczne lokacje i nietypowe pomysły. Chociaż była to kolejna gra na silniku Build, to od swoich konkurentów różniła się znacząco. Regeneracja zdrowia za pomocą trunków, nietypowa misja i bohaterowie i farmerskie klimaty. Nie jestem pewien, czy dzisiaj taki shooter by przeszedł, tym bardziej od Blizzarda, który w swoim portfolio ma tytuły uchodzące za odrobinę bardziej poważne, ale wierzę jednocześnie, że nic mnie już w branży nie zaskoczy.

________________________________________________________________________________

Znajdziesz mnie też na facebook.com/dinosferato łatwy i szybki dostęp do wszystkich publikowanych przeze mnie materiałów i innych ciekawych rzeczy. Zapraszam!

Prometheus
20 maja 2013 - 12:25