Coraz ciężej ostatnio piracić gry - krótki i mało rzetelny wywód o tanim graniu - Rasgul - 23 sierpnia 2013

Coraz ciężej ostatnio piracić gry - krótki i mało rzetelny wywód o tanim graniu

Piractwo to problem jaki ma samo PC i mnóstwo konsol. Istnieje ono od dawna, a bardzo często boleśnie dotyka twórców gier. Tak bardzo, że niektórzy nawet nie decydowali się na oficjalny port swoich dzieł na komputery osobiste. Przypominam sobie takie sytuacje kilka lat temu i wtedy w sumie było to normą. Liczba pobrań niektórych tytułów były większe, niż ilość zakupionych Call of Duty na świecie i takie liczby imponują. Jednak ostatnio sprawa piractwa mocno ucichła. Ono nadal istnieje i ciężko temu zaprzeczyć, ale wydaje mi się, iż jego skala całkiem znacznie zmalała.

To jest teza, którą mogę sobie przywołać sporo negatywnych komentarzy. Jestem tego całkowicie świadomy, ale wiecie – mój blog, moje zdanie. Według mnie naszym największym wybawcą od piractwa jest dystrybucja cyfrowa. Wielu ludzi kiedyś ją tępiło i skazywało na porażkę, a teraz jest wychwalana. I tu raczej nie chodzi o brak pudełek jako takich, a możliwość robienia niesamowitych promocji, sięgających przecen rzędu -80%. Przy „cyfrówkach” pomijany jest koszt stworzenia samych pudełek, płyt, okładek, instrukcji i innego ustrojstwa czy przewiezienia ich do różnych części świata (i tutaj też kwestia dogadania się z wydawcami w różnych krajach). Także prawie wszystko, co cyfrowo udostępniane, szybko robi się tańsze.

Wydaje mi się, że jest to główny oręż przeciwko ludziom, którzy w jakiś tam sposób wpadają w posiadanie nielegalnych plików. Zauważcie, że granie na PC robi się coraz tańsze. Nie mówię tu o cenach tytułów w trakcie premiery, bo ta jest stała. Ale to co wychodzi jednego dnia, za rok na Steamie jest już w takiej chorej przecenie, że ciężko tego nie wziąć. Rok, dwa lata, pół roku, kilka miesięcy – tyle czasu starcza, żeby dostać swoją ukochaną produkcję za grosze. W dodatku promocji zrobiło się teraz nadzwyczaj dużo. Kiedyś były one okazjonalne i odbywały się głównie w święta. Nikt kilka lat temu nie wyobrażał sobie, że może dostać Wiedźmina za dwa euro w trakcie szarego weekendu. Wówczas upust cenowy był CZYMŚ, teraz jest to naturalna część naszych zakupów w internecie. Praktycznie nie ma takiego dnia, żeby w jakimś sklepie nie było zniżki. Teraz wchodzisz na Steama i widzisz kolejny „weekend sale” czy super -75% w środku tygodnia. To tak jak z imieninami Ani. Pije się z jej okazji, bo imienin nie ma ani moich, ani twoich.

Ostatnimi czasy takie rzeczy to codzienny widok w praktycznie każdym sklepie

Osobną kwestią są też różne bundle. Najbardziej znanym z nich, a zarazem mającym największy rozmach jest oczywiście Humble Bundle (i to na nim będę opierał ten akapit). Ostatnimi czasy widzimy jak bardzo tego typu przedsięwzięcia, stają się popularne. Kiedyś dotyczyły głównie gier indie, teraz praktycznie wszystkiego, na co dowodem jest Humble Origin Bundle, bundle z Androidem czy choćby z e-bookami. Za dolara dostajemy gry warte tych dolarów kilkadziesiąt. Człowiek w tym momencie przestaje myśleć, tylko włącza mu się mania posiadania. On chce to mieć, on musi to mieć. Godziny dobrej zabawy za marne 3 złotówki plus VAT. Denerwuje mnie jednak narzekanie ludzi, którzy jeszcze mówią, że to źle i że to niemoralne, bo dostają pakiet świetnych tytułów za grosze. Takich to nie uszczęśliwisz, nawet jak im dopłacisz. Na zestawach zarabia każdy – instytucje charytatywne, developerzy, sam organizator, a przede wszystkim gracze. Nie wiem czy ktoś może być pokaleczony.

Niestety gry konsolowe mają już nieco większe problemy z wyprzedażami elektronicznymi. Głównie przez to, że ich jedyną formą dystrybucji jest sklepik stworzony oraz kontrolowany przez autorów sprzętu. Bo w końcu dla PlayStation Store na PS3 konkurencji nie ma, po prostu panuje monopol, przez co ceny potrafią być bolesne. Nie znaczy to jednak, że takowe nie spadają, albo nie trafiają pod tymczasową obniżkę. Pozostają pudełka i tu rzeczywiście trzeba liczyć na różne sklepy. Czyhać na różne okazje. Wyłapywać przeceny za granicą, tak samo jak u nas w Polsce. Zabawa na konsolach w tych czasach jest znacznie droższa.

Pomocnik w walce z piractwem?

Nie zapominajmy też o branży Free to Play, która zostaje obecnie bardziej doceniana. Głównie z tego względu, że na takiej platformie można naprawdę dużo zarobić, a i gracze mają zwykle przy jej okazji sporo zabawy. Najlepszy przykładem jest tu oczywiście League of Legends czy World of Tanks. Te gry zgarnęły mnóstwo kasy, mnóstwo „plejersów” i spore uznanie. Wystarczył prosty pomysł i proste mikrotransakcje. Jednak nadal kiedy ktoś lubi takie Battlefield: Heroes, to wyda na nową spluwę swoje pieniądze. Więksi wydawcy widzą ten zysk, stąd też taki spam F2P ostatnio.

To są tylko dowody tego, że można tanio pograć. Do czego zmierzam? Ano do tego, że żyjemy w czasach, gdzie dobrze pogramy w cenie kebaba czy jednego do trzech browarów. Ludzie nadal jednak pobierają nielegalnie gry. Myślę, że jest to już kwestia skąpstwa, braku moralności i współczucia dla twórców. Potrafię niekiedy zrozumieć, jeśli niektórzy są popchnięci do takiego stanu rzeczy, ze względu na ciężkie sytuacje prywatne. Ale to już takie naprawdę ciężkie. Poza tym piractwo zmniejszyło ostatnio zmniejszyło swoją skalę, przynajmniej do tego stopnia, że twórcy nie narzekają na nie tak samo jak dawniej. Zapewne niektórzy z was kiedyś ściągali z takiego piratebay masę gier i w pewnym momencie stwierdzili, że robią coś złego, a zniżki nadarzają się coraz piękniejsze oraz znacznie częściej. Po to one są i zapewne jakiś wkład ma w to same piractwo. Czego do końca nie mogę stwierdzić, bo w końcu omnibus ze mnie żaden. Jedno jest pewne – ciężej oprzeć się obecnie promocjom, a łatwiej zatrzymać proces pobierania „złych torrentów”. Branża naprawdę kusi wydaniem swojej gotówki i robi to w zgrabny, zachęcający sposób. Czy piraci znikną? Raczej nie, ale na pewno robi się ich mniej!


Zachęcam do odwiedzania mojego fanpage na facebooku oraz ćwierkacza. Znajdziecie tam sporo różnych przemyśleń, głupot i dowiecie się co słychać u Rasgula. Pozdrawiam!

Rasgul
23 sierpnia 2013 - 20:26