Faza otwartych beta testów Battlefielda 4 dobiegła końca 15 października. Było to swojego rodzaju demko i ostateczny argument za lub przeciw, czy aby warto tę produkcję nabyć. barth89 opisał wam już swoje pierwsze wrażenia, które były dość obszerne. Ja postanowiłem nieco ochłonąć i z zimną krwią podejść do pisania artykułu. Niestety, mój PC miał już problemy z BF3, także bałem się uruchamiać betę Czwartego Pola Walki. Nie pozostało mi nic innego jak puścić w obieg moje PS3. Pograłem kilka godzin i już na wstępie powiem, że było troszkę biednie.
Battlefield 4 to takie dziwne coś, że nawet nie wiem od czego zacząć pisać. Grało mi się w niego bowiem naprawdę przyjemnie, ale do teraz w ustach pozostał taki dziwny posmak goryczy. Być może jest to spowodowane moją niechęcią do poprzedniej odsłony, albo faktycznym brakiem większych zmian w zabawie. Jeżeli ktoś polubił BF3 to pewnie złożył już pre-order, lecz pozostali, mogą się odbić od rozgrywki. Przez większość czasu miałem wrażenie, że obcuję z „trójką”, aniżeli pełnoprawną kontynuacją. Zaryzykuję nawet stwierdzeniem, że w kolejnych częściach Call of Duty zmienia się więcej rzeczy niż tutaj. Dobra, możecie już przestać patrzeć na mnie tak groźnie i ostrzyć te widły za plecami. Przynajmniej jak na razie.
Jest może jedna nowość, która przypadła mi do gustu, a mianowicie nowa mechanika strzelania. Mam wrażenie, że stało się ono przyjemniejsze, płynniejsze, bardziej wiarygodne, ale dziwnie łatwiejsze. Niektóre bronie nie karzą nas za ciągłe trzymanie spustu, ale są też i takie, co będą robić odwrotnie. Zauważyłem to na przykładzie klasy szturmowca i udostępnionych dla niego broniach. Wypluwając pociski z AK-12 czułem się jak w CoDzie, podczas gdy SCAR-H potrafił miotać po ekranie jak szatan. Udowadnia to tylko, że odrzut jako taki występuje i zwykle potęguje nasze pozytywne odczucie z wymiany ognia. Nawet małe potyczki sprawiają wrażenie realistycznych, a karabiny odczuwa się naprawdę fajnie. Zauważyłem też, że snajperki są bardziej zabójcze niż poprzednio i wreszcie wydają się być potężnymi giwerkami, a nie wiatrówkami. Czuję, że w tej części populacja snajperów zwiększy się znacząco.
Jeżeli zdecydowaliście się na zamówienie BF4 w wersji na konsole (jeszcze) obecnej generacji to myślę, że popełniliście spory błąd. Polecam odłożenie pieniędzy na PS4 lub nowy komputer i zakup edycji pisanych pod te platformy. Na PS3 i Xbox 360 gra wydaje mi się biedna. I nie chodzi tu o oprawę graficzną, tylko mniejszą ilość graczy. W ogóle większe wersje map powinny zostać zablokowane na tych maszynach, bo o ile w 64 woja toczy się na nich epickie bitwy, o tyle na current-genach jest po prostu pusto. Walka zwykle odbywa się tylko w jednym punkcie, a przy słychać tylko głuchą ciszę lub ewentualnie echo naszego własnego karabinu. Tryb Dominacji (taki pomniejszony Conquest) wydaje się być rzeczą fenomenalną dla 24 graczy i to właśnie na nim nabiłem najwięcej godzin. Tam cały czas trwa napięta akcja, w praktycznie każdym sektorze mapy, czego nie można powiedzieć o Dużym Podboju.
Teraz pora na mięsko, czyli Levolution. Element, który jak dla mnie jest najbardziej nadmuchaną bzdurą w marketingu Battlefielda 4, przynajmniej beta sprawiła na mnie takie wrażenie. W gwoli przypomnienia testy odbywały się tylko na jednej mapie – Siege of Shanghai, z której akcję podziwialiśmy też na E3. Elementem kulminacyjnym materiału była sytuacja z walącym się wieżowcem. Jego zapadanie z daleka i z samego środka wygląda naprawdę fantastycznie, a także zapewnia całą chmarę ciarek na plecach. Z bliska, no cóż… zwykła tandeta. Budynek niezależnie od kąta uderzenia pocisków i rodzaju materiałów wybuchowych zawsze wali się w jedno miejsce. W dodatku w połowie całego zdarzenia nierealistycznie znika, zasłaniając się tumanami kurzu. Cały event jest chamsko oskryptowany i wygląda naprawdę brzydko, nawet na komputerach, co sprawdziłem przy okazji pobytu u znajomego. Jeżeli tak ma wyglądać Levolution to podziękuję. Nie zrozumcie mnie źle. Technicznie wrzucenie realistycznego zapadania się wieżowca do gry komputerowej jest obecnie niemożliwe, dlatego wygląda to jak wygląda. Boli mnie jedynie fakt, że EA nie mając czym się chwalić, musi wszędzie wspominać o tym elemencie. Ech, znowu przypomina mi się Wonziu i jego mistrzowski troll.
Werdykt po otwartych beta testach? Gra ogólnie jest bardzo dobra, trzyma poziom poprzedniczki, ale według mnie całkowicie nie zasługuje na miano kolejnej odsłony, z cyferką 4. DICE mogło zostawić już w spokoju obecne konsole i zająć się wyciskaniem maksimum z następczyń. W ogóle mogli się nawet bardziej postarać, żeby gra tak bardzo nie przypominała poprzedniczki. Jak na razie jestem nieco zawiedziony, ale czas pokaże czy miałem rację przy okazji premiery pełnej wersji, która nastąpi za niecałe półtora tygodnia. Posiadacze PS3 i X-a 360 strzeżcie się gry jak ognia! Reszta niech kupuje, jeśli lubili „trójkę”, albo beta im się spodobała.
Zachęcam do odwiedzania mojego fanpage na facebooku oraz ćwierkacza. Znajdziecie tam sporo różnych przemyśleń, głupot i dowiecie się co słychać u Rasgula. Pozdrawiam!