Już dwukrotnie uraczyłem Was eleganckimi wpisami traktującymi o kinie s-f, które nadejdzie w kolejnym roku. A skoro zrobił się z tego "cykl", to akcję kontynuuję, ku uciesze gawiedzi (mam nadzieję). Kino w klimacie science-fiction jest ostatnio modne i będzie się miało w przyszłym roku bardzo dobrze, a ja tym razem postaram się opisać coś więcej, niż tylko potencjalne hity, o których już teraz jest dosyć głośno. Poniższe zestawienie będzie podzielone na dwa działy: hity oraz pozostałe (co oczywiście nie oznacza, że te mniej znane produkcje nie mają szans na bycie ogromnym sukcesem). Podkreślam też brak filmów opartych na komiksach maści wszelakiej - to zabieg celowy.
[WPIS ZAKTUALIZOWANY O LINKI DO ZWIASTUNÓW]
Miłośnicy fantastyki naukowej, ufoludów, podróży międzywymiarowych, kosmicznych wojen, nadprzyrodzonych mocy i spektakularnych eksplozji, które przetestują wytrzymałość Waszych bębenków usznych, przygotujcie się na prawdziwy rollercoaster emocji. 2014 rok będzie, jeśli pozwolicie na karkołomny związek frazeologiczny, zaiste tłusty.
Hity:
RoboCop
Kontrowersyjny projekt, mający na celu odświeżenie i uwspółcześnienie klasycznego filmu Paula Verhoevena sprzed 26 lat. Nowy RoboCop powstawał w bólach, pojawiały się spore castingowe zawirowania (np. całkiem ciekawa informacja o Hugh Laurie'em grającym szefa złej korporacji OmniCorp dosyć szybko trafiła do worka z innymi niezrealizowanymi pomysłami) i mnóstwo negatywnych opinii o kostiumie głównego bohatera. Na dodatek reżyser (odpowiedzialny za uznanych Elitarnych) skarżył się na producentów, którzy podobno torpedowali wszystkie jego pomysły... Zwiastun już jest i daje jako-takie pojęcie o tym filmie, a premierę wyznaczono na niezbyt ekscytujący miesiąc. Będzie mała katastrofa?
Transcendence
Oto debiut reżyserski wieloletniego współpracownika Christophera Nolana. Zdjęciowiec Wally Pfister tworzy swój pierwszy autorski film pod okiem samego Nolana, który pełni funkcję producenta, zakładam więc, że o pewien poziom jakości możemy być spokojni. Transcendence (ciekawe, czy w Polsce film będzie się nazywał po prostu Transcendencja czy dystrybutor pójdzie w kierunku Komputerowego mózgu? :P) to opowieść o małżeństwie genialnych naukowców, z których jedno - Johnny Depp - zostaje zamordowane przez złych ludzi. Żona więc szybko "uploaduje" umysł męża do komputera i razem rozpoczynają prace nad technologiczną osobliwością, w której maszyna będzie w stanie osiągnąć więcej niż ludzki mózg. Przeczuwam dużo zabawy w "dwa światy" i być może kolejny film zajmujący się tematem "czy to jest rzeczywistość, czy też nie".
Godzilla
Godzilla ma wielu fanów, Godzilla ma wieloletni rodowód, Godzilla jest specyficzny. Po słabym filmie Emmericha z 1998 roku potrzeba było kilkunastu lat, by kolejna ekipa wzięła na warsztat najsłynniejszego z wielkich potworów. Twórca filmu Monsters (Strefa X) dostał duży budżet i pewną ręką tworzy swoją wizję pierwszego filmu o Godzilli. I mimo tego, że jest to tzw. origin story, wyczytałem gdzieś, że Godzilla w końcu stanie po właściwej stronie barykady i nie będzie jedynie wielkim oponentem dla naszej małej armii. Pierwszy zwiastun wygląda bardzo klimatycznie i obiecująco.
Nowy, właściwy, lepszy zwiastun: http://www.youtube.com/watch?v=mBwsUD7jYCI
Edge of Tomorrow
Film wcześniej znany jako All You Need Is Kill (bazuje na japońskiej light novel pod tym samym tytułem) to kolejny występ Toma Cruise'a w efektownym widowisku s-f, po solidnej tegorocznej Niepamięci. Fabuła filmu bazuje na koncepcie pętli czasowej. Pewien żołnierz dzielnie walczący z kosmicznymi najeźdźcami odkrywa, że to, co miało być ostatnim dniem wojny, dzieje się za każdym razem od nowa. Tom Cruise musi więc zabijać, by być coraz lepszym, aż w końcu... No właśnie, ciekawe co? Lepszej pętli czasu, niż ta z Dnia świstaka, chyba nikt nie zrobi, ale na pewno miło będzie zobaczyć kilka wybuchów. Reżyseruje twórca m.in. Tożsamości Bourne'a (ok) i Jumpera (średniawka). Czekamy na jakiś zwiastun.
Zwiastun: http://www.youtube.com/watch?v=vw61gCe2oqI
Jupiter Ascending
Wachowscy to twórcy charakterystyczni, którzy reżyserują rzadko, ale często bardzo dobrze (pierwszy Matrix i Atlas chmur są prześwietne). Ich nowy projekt zapowiada się bardzo dziwnie i bez wątpienia oczekiwania będą tym wyższe, im bliżej będzie do premiery. Jupiter Ascending dzieje się w odległej przyszłości i skupia na postaci biednej rosyjskiej imigrantki imieniem Jupiter. Ma się rozumieć - nie jest to taka zwykła dziewczyna. Gdy na jej drodze staje międzyplanetarny najemnik działający na zlecenie Królowej Wszechświata (yup), Jupiter dowiaduje się że jej DNA zostało naznaczone i być może to właśnie ona będzie nowym przywódcą wszystkich i wszystkiego. Łubu-dubu, garstka pop-filozofii i efekty? Zapewne!
Zwiastun: http://www.youtube.com/watch?v=THVFkk-sEus
Ewolucja planety małp
Geneza planety małp była wielkim pozytywnym zaskoczeniem i mam nadzieję, że kontynuacja dołoży pozytywne wrażenia do tej rosnącej serii prequeli. Kontynuację reżyseruje Matt Reeves - facet, który ma u mnie ogromny kredyt zaufania dzięki Cloverfield i Pozwól mi wejść - jestem więc przekonany, że otrzymamy widowisko na poziomie. Rzecz dziać się będzie 15 lat po wydarzeniach z Genezy. Cezar jest już w pełni rozwiniętym przywódcą małpiego narodu, którego dominacji zagraża grupa ocalałych ludzi. Wszystko musi doprowadzić do otwartego konfliktu w nieco post-apokaliptycznym klimacie (wszak większość ludzkiej populacji została zlikwidowana), a po dwóch stronach barykady staną Andy Serkis i Gary Oldman.
Interstellar
Nazwisko reżysera stawia poprzeczkę dosyć wysoko - od twórcy Memento, Incepcji i nowych Batmanów można (i trzeba!) wymagać bardzo wysokiego poziomu i myślę, że rok pozostały do premiery Interstellar zostanie wykorzystany w 100%. Póki co o filmie wiemy bardzo niewiele, a jeśli na widzów mają czekać niespodzianki, ten stan rzeczy powinien utrzymać się jak najdłużej. Nolan (razem ze swoim młodszym bratem, który jest współautorem scenariusza) tym razem opowie o grupie naukowców, która odkrywa istnienie tunelu czasoprzestrzennego i zamierza sprawdzić, co jest po drugiej stronie. Można się spodziewać zabawy czasem i innymi wymiarami. Mindfuck niemal gwarantowany.
Prawie-zwiastun: http://www.youtube.com/watch?v=3WzHXI5HizQ
Pozostałe:
Maze Runner
Pamiętacie świetną animowaną krótkometrażówkę Ruin? Jej twórca robi właśnie swój pełnometrażowy debiut zatytułowany The Maze Runner. Film opowiada o grupie chłopców pozbawionych wspomnień, którzy muszą przetrwać w post-apokaliptycznym świecie i znaleźć wyjście z ze skomplikowanego labiryntu. I teraz pytanie: czy The Maze Runner to mocno przerobiona historia, której zaczątek widzieliśmy w Ruin? Wytwórnia 20th Century Fox dogadała się z Ballem w kwestii wyprodukowania pełnego metrażu na bazie filmiku, a The Maze Runner powstaje właśnie pod szyldem Foksa...
The Giver
Nieco zapomniany reżyser Czasu patriotów i Salt jest w trakcie filmowania produkcji s-f z całkiem interesującą obsadą, ale z racji niewielkiej ilości informacji na razie klasyfikuję Givera jako "pozostały" film. Tytułową rolę gra Jeff Bridges i będzie on mędrcem, który nauczy głównego, młodego bohatera prawdy o bólu i przyjemności istniejących w "realnym" świecie, bowiem teraz niemal całe społeczeństwo istnieje w idealnej społeczności pozbawionej strachu, bólu i różnorodności. Rzecz bazuje na powieści Lois Lowery i posiada w obsadzie także Meryl Streep, Katie Holmes i Aleksandra Skarsgarda.
Selfless
Potencjalny absolutnie fantastyczny film. Dlaczego? Tarsem Singh odpowiada za świetne: Cela i The Fall (Magia uczuć), a także wysmakowanych wizualnie Immortals. Teraz zaś sprzymierza się z Ryanem Reynoldsem i Benem Kingsleyem, by przedstawić opowieść o ekstremalnie bogatym umierającym starszym panu, który dzięki absurdalnym cudom medycyny przenosi swoją świadomość do ciała młodego mężczyzny. Ale ciało ma swoje tajemnice i jest pewna organizacja, która chce te tajemnice ochronić. Nawet jeśli całość będzie głupia, to na pewno będzie bardzo ładna.
Almanac Welcome to Yesterday
Jedyną znaną osobą w ekipie tego filmu jest Michael Bay, który całość produkuje. To źle, czy dobrze? Nie wiem, ale jeśli wziąć pod uwagę fakt, że cała fabuła filmu wydaje się bazować na jednym wątku z Powrotu do przyszłości, może być raczej średnio. Otóż: grupka młodych ludzi tworzy wehikuł czasu, a potem zamierza się wzbogacić dzięki sportowemu almanachowi, który zawiera wyniki przeróżnych rozgrywek z przyszłości. I podobno ma to być film typu "found footage". Chyba mnie nie bierze, ale może wyjdzie z tego fajne kino dla nastolatków?
Pojawił się zwiastun, nowy tytuł i rzecz nbrałą nieco kolorów. Żadnego bełkotu o almanachu sportowym, a jedynie klasyczna zabawa czasem i naprawianie konsekwencji. Może być coś zasługującego na 6/10 :)
Zwiastun: http://www.youtube.com/watch?v=aOxen_hWGB8
Monsters: Dark Continent
Gdy szukałem informacji o filmach do tego wpisu, zaskoczyła mnie wieść o kontynuacji bardzo udanego, niskobudżetowego filmu Monsters. Za całość znowu zabierają się no-name'y (bo twórca jedynki robi teraz Godzillę, o czym napisałem wyżej), a historia będzie skupiać się na zupełnie innych wątkach, choć nadal będzie miała miejsce w tym samym uniwersum. Tym razem do akcji wkroczą żołnierze, którzy wyruszają do skażonej strefy, by odnaleźć kumpla. Nic więcej nie wiadomo, ale przynajmniej jest teaser.
Zero Theorem
Film już można było zobaczyć tu i tam, ale na szerokie wody wypłynie dopiero w przyszłym roku, więc ląduje tutaj. Terry Gilliam to twórca (u)znany, posiadający w swoim dorobku masę ciekawych propozycji, w tym tak zacne, jak Brazil czy Kraina traw (no i cudowne pełne metraże z Monty Pyhtonami), ciekawi mnie więc niezmiernie jego nowa propozycja, która wydaje się zahaczać o klimat wspomnianego Brazil. Christoph Waltz gra małego faceta w wielkiej korporacji, który wykonuje bezsensowną pracę związaną z komputerami. Postać Waltza jest jednak bardzo cwana i zaczyna grzebać, dłubać i odkrywać, co nie podoba się kierownictwu. Trochę komedii, trochę szaleństwa i dziwacznej przyszłości. Może być bardzo ciekawie, tylko szkoda, że zwiastun na razie jest dostępny jedynie w takiej słabej jakości.
Lucy
O tym filmie wiadomo bardzo niewiele, ale to, co wiadomo powoduje, że całość można traktować zarówno jako potencjalny hit, lub potencjalną katastrofę. Luc Besson wraca do klimatu s-f i proponuje historię o silnej babce (a Nikita i Leeloo zdecydowanie silnymi babkami były, więc wiadomym jest, że twórca zna się na tej tematyce). Scarlett Johansson gra Lucy, która mieszka na Tajwanie i szmugluje narkotyki. W końcu spora dawka pewnego specyfiku trafia do jej organizmu i zamienia ją w super-kobietę, która staje się hiper-inteligentna i mega-sprawna, a do tego zaczyna władać telekinezą (czyli Lucy będzie taką nową superbohaterką). Co z tego wyniknie? Seksowne pranie po pyskach, mam nadzieję.
Our Robot Overlords
Ben Kingsley i agentka Scully kontra roboty! O tak :) Our Robot Overlords to brytyjski film s-f opowiadający o losach Ziemian, którzy muszą podporządkować się robotycznym najeźdźcom z innej galaktyki. Wikipedia mówi, że ludzie muszą siedzieć w domach, albo zostaną spaleni. Niezbyt miła perspektywa, ale jeśli z metalowymi ufoludami walczy Gillian Anderson, jest szansa na choć trochę radochy. Wszystko będzie się działo w Wielkiej Brytanii i nie będzie miało zbyt dużego budżetu, ale to absolutnie nie oznacza niczego złego. Zapisać, zapamiętać.
The Congress
Ostatni film na liście wiąże się z polskim akcentem. Film z Robin Wright w roli głównej jest luźno oparty na motywach z Kongresu futurologicznego Stanisława Lema i wygląda na dosyć nietuzinkowe, aktorsko-animowane dzieło, które już miało okazję zadebiutować na festiwalu w Cannes. Robin Wright gra w filmie samą siebie, ale w wersji starzejącej się i coraz mniej popularnej. Za sowite wynagrodzenie pozwala zeskanować swą podobiznę do komputera, by jej pracę po wsze czasy "odbębniał" wirtualny awatar. Ciekawa forma wizualna i zabawa rzeczywistościami, ale bez Ijona Tichy'ego.
Na tym kończę tę obszerną listę, choć niedawno dodałbym tu jeszcze Tomorrowland - wysokobudżetowy debiut Brada Birda (facet od piksarowych animacji) z niezłą obsadą i nieznaną fabułą, którego premiera miała mieć miejsce w grudniu 2014 (a teraz: maj 2015). Ale to żadna strata, bo przecież i tak filmów s-f będzie w ciągu najbliższych 12 miesięcy cała masa, więc żaden fanatyk gatunku nie powinien się nudzić. Zatem let us live long and prosper, dudes!