Naturo krocz ze mną! Czyli praktyczne zastosowanie stworków występujących w Don’t Starve - Czarny Wilk - 28 maja 2014

Naturo, krocz ze mną! Czyli praktyczne zastosowanie stworków występujących w Don’t Starve

Don’t Starve jest bardzo skutecznym nauczycielem. Nie powie Ci, co robisz źle, za to chętnie pokaże – zabijając i zmuszając do zabawy od nowa. Najważniejsze lekcje są dwie. Pierwsza brzmi tak, że wszystko może Cię zabić. Choćby był to kawałek mięsa w ekwipunku czy ścięte w złym momencie drzewo, może okazać się przyczyną zguby i utraty kilkudziesięciu godzin zabawy. Druga lekcja jest taka, że tak jak wszystko może cię zabić, tak również, odpowiednio wykorzystane, okazuje się wyjątkowo przydatne. I tyczy się to zarówno przedmiotów nieożywionych, jak i występujących w grze stworzonek. W niniejszym tekście postaram się przybliżyć Wam rasy, które, przy odpowiednim traktowaniu, mogą stać się wyjątkowo cennymi sojusznikami.

Tekst dotyczy wyłącznie podstawowej wersji Don’t Starve. Na Gigantów przyjdzie jeszcze pora.

Świnki

Użyteczność: 5/5

MY ARMIES WILL CRUSH YOU

Świnki są Twoimi najważniejszymi przyjaciółmi w wykreowanym przez algorytmy Klei Entertainment świecie. Odnalezienie ich większego skupiska powinno być pierwszym celem, jaki obierasz rozpoczynając zabawę, i gdy już je znajdziesz, tam właśnie zacznij budować swoją główną bazę. Żyją w małych chatkach, niesprowokowane nie atakują gracza, z radością rozprawiają się z wszelkimi wrogimi stworzeniami, stanowiąc podstawowy środek obronny bazy. Można je też karmić, wydalają wtedy bardzo przydatny w produkcji jedzenia nawóz. Jest to przydatne, jeśli w pobliżu nie posiadamy grupy bawołów.

Świnki uwielbiają mięso, jeśli zostaną nim nakarmione, przez jakiś czas podążają za graczem i atakują jego wrogów oraz wskazane przez niego cele. Chętnie pomagają też w wycince drzew. Same mogą też stanowić odnawialne źródło pożywienia – po śmierci dropują mięso lub ogonek, kolejna świnka zamieszkuje opuszczony przez poprzednią domek w przeciągu czterech dni.

Na co trzeba baczyć przy obchodzeniu się ze świnkami? Przede wszystkim o odpowiednie pilnowanie własnych zapasów żywności – jak zostawimy je na ziemi, szybko zostaną zjedzone. Ponadto o zmroku świnki, o ile nie są zaprzyjaźnione, uciekają do swoich domków, pozostawiając nas niechronionymi. No i mają niemiły zwyczaj transformowania się w świniołaki podczas pełni księżyca. Stają się wtedy wrogie i lepiej nie znajdować się w ich pobliżu. Transformację możemy też wywołać sami, przekarmiając je mięsem pochodzącym z potworów.

Króliki

Użyteczność: 4/5

Ach te śliczne, mordercze oczka

Tak jak świnki zapewniają nam ochronę i towarzystwo za dnia, tak o zmroku i nocą analogiczną funkcję pełnią króliki. Nie te małe służące głównie jako źródło pożywienia, mam na myśli takie wielkie i człekokształtne. Lubują się w marchewkach i chętnie podążą za każdym, kto im je da.

Podstawowy problem z królikami jest taki, że standardowo zamieszkują wyłącznie jaskinie, jeśli więc chcemy zasiedlić nimi swoją bazę (a zdecydowanie chcemy), musimy zagłębić się w te niezbyt przyjazne miejsca. Oznacza to, że, o ile nie mamy skłonności samobójczych, króliki ujrzymy dopiero na późniejszym etapie gry. Pewnym pocieszeniem jest to, że zazwyczaj żyją w większych grupkach, stąd użycie młota na kilku chatkach umożliwi szybkie zebranie surowców potrzebnych na zbudowanie im hacjendy na powierzchni. A kiedy już umieścimy na powierzchni ze dwa królicze domki, dalsze zwiększanie ich populacji jest stosunkowo proste – każdy zabity królik zostaje zastępowany przez nowego w przeciągu jednego dnia, więc zbieranie ogonków potrzebnych do budowania im norek idzie dość szybko.

Zalecam osadzanie królików w pewnej odległości od centrum własnego imperium, gdyż bardzo nie lubią się one z mięsożercami i atakują każdego, kto posiada w ekwipunku jedzenie zdobyte poprzez wyrządzanie kuku innym stworzeniom. Analogicznie do świnek, króliki również mają swoją mroczniejszą stronę, którą ukazują, gdy poziom naszego zdrowia psychicznego za bardzo spadnie. Śnieżnobiałe futerko zaczyna im wtedy porastać… czarna broda. Brzmi to jak brzmi, ale na szczęście nie stają się wtedy bardziej agresywne w stosunku do gracza, za to mogą być dobrym źródłem wspomnianej brody, która, jeśli nie gramy Wilsonem, jest surowcem deficytowym.

Chester

Użyteczność: OVER NINE THOUSAND/5

Best Friends Forever

Chester to najlepsze stworzenie w grze. Niepozorny stworek pełni głównie funkcję przenośnego pojemnika, ale jego imponująca żywotność i przesadzone tempo regeneracji zdrowia sprawiają, że jest też idealną przynętą odwracającą od nas uwagę wrogów. Potrafi przyjąć na klatę ataki kilkunastu pająków, bagiennych macek, nawet Deerclops musi się namęczyć, by go ubić. A nawet gdy umrze, kolejny pojawia się w ciągu jednego dnia.

Zdobycie Chestera to niestety kwestia szczęścia – należy znaleźć walającą się gdzieś po świecie gry Eye Bone i… tyle. Kto ma Eye Bone, za tym podąża Chester. Żadnych ukrytych niebezpieczeństw czy haczyków.

Standardowego Chestera możemy również przerobić na cienistego lub śnieżnego, wystarczy wypełnić go odpowiednio koszmarnym paliwem lub niebieskimi kryształami. Cienisty ma zwiększoną pojemność, śnieżny pełni funkcję przenośnej lodówki, spowalniając psucie się umieszczonego w nim jedzenia. No i czyż on nie jest uroczy?

Bawoły

Użyteczność: 3/5

Zapomniałem zrobić indywidualną sesję zdjęciową bawołom. Macie zamiast tego zapis z ich spotkania z Cthulhu

Bawoły zasadniczo spełniają aż cztery funkcje – są źródłem nawozu, mięsa, wełny i mogą służyć za system obronny. Tyle że w każdej z tych funkcji można korzystać z substytutów*, a że sierściuchy potrafią być mocno kłopotliwe, można się bez nich spokojnie obejść. Tym niemniej, jeśli już się decydujemy na ich hodowlę, warto jest wybudować im oddzielną, oddaloną od innych stworzeń, zagrodę. A to dlatego, że kiedy zbliża się ich okres godowy, stają się bardzo agresywne i atakują wszystkich w pobliżu – a o ile jeden pojedynczy bawół nie stanowi poważnego zagrożenia, tak większa grupa już zdecydowanie tak. Nie polecam ich też za bardzo do obrony przed pieskami, przynajmniej latem. Są bardzo łatwopalne, więc jeśli przypadkiem zaatakują ognistego pieska, to szybko ze stada bawołów zrobi nam się stado przypieczonego mięsa.

No ale skoro już decydujemy się na hodowanie własnego stada, trzeba je przyprowadzić do zbudowanej zagrody. Do tego celu najlepiej użyć rogu, który okazyjnie wypada z zabitego przedstawiciela tego gatunku. Gdy w niego zadmiemy, stadko posłusznie pójdzie za nami i da się wprowadzić do nowego domu. Trzeba tylko pilnować, by poszło za nami całe stado – jeśli zostawimy choćby jednego, reszta stada po jakimś czasie do niego powróci.

*Okej, wełny tak łatwo nie zastąpimy. Ale ta służy przede wszystkim do tworzenia odzieży ochronnej na zimę, a do tego celu znacznie lepiej użyć kapelusza zostawianego przez morsa.

Kamienne Cthulhu

Użyteczność: 1/5

Nieee, to wcale nie jest to samo zdjęcie co ostatnio

Okej, w rzeczywistości tak się nie nazywają. Ale są z kamienia i mają twarz Cthulhu, więc, kurde, nie potrafię ich nazywać inaczej. W każdym razie, na pierwszy rzut oka wydają się idealne do celów obronnych – mają sporą żywotność, kiedy ktoś je mocniej poobija, chowają się do skorupy i stają się niemal niezniszczalne, do tego niesprowokowane nie atakują nas i obdarowane kamieniami chętnie za nami podążają. Wszystko fajnie, tylko… jedzą kamienie. Kiedy pierwszy raz wyprowadziłem kilka sztuk na powierzchnię, kosztowało mnie to ogołoceniem bazy ze wszystkich kamieni i pieczołowicie zbieranych kryształów. Słaby interes. Na dodatek wyplenienie ich, gdy już się zadomowią, jest megatrudne ze względu na to, że rozmnażają się szybciej niż króliki. I jak już mówiłem, ciężko je zabić, dlatego też trudno traktować je jako farmę kamieni – za dużo zachodu.

Najsensowniejsze zastosowanie, jakie dla nich znalazłem, to wykorzystywanie ich do oczyszczania nieprzyjaznych sektorów jaskiń. Zaprzyjaźniamy ze sobą 2-3 Cthulhu, wprowadzamy w wypełnioną wrogimi stworzeniami okolicę i je tam na jakiś czas zostawiamy. Gdy wrócimy, najpewniej zdążą się konkretnie porozmnażać i wybić wszystko, co stanowiło dla nas zagrożenie. Proste i skuteczne. Tylko trzeba się pilnować, by któryś mimo wszystko nie wyszedł z nami na powierzchnię.

Pingwiny

Użyteczność: 1/5

NIE. ZADZIERAJ. Z. NIMI.

Pierwsza zasada zadzierania z pingwinami brzmi: nie zadzieraj z pingwinami. Zaatakowane okazują się znacznie niebezpieczniejsze niż mogło by się wydawać i potrafią zdziesiątkować nawet małą armię świnek, nie mówiąc o samotnym graczu. Dlatego jeśli nie masz wybitnej potrzeby, to zostaw je w spokoju. Chociażby rozłożyły się w samym środku bazy i irytowały jak cholera.

Co więc robią w tym spisie? No cóż, jeśli nie przygotowaliśmy się odpowiednio na zimę, z jedzeniem jest ciężko. A pingwiny nie dość, że same mogą być mięsem, to dodatkowo składają jaja. Których najczęściej zazdrośnie strzegą, ale zdarza im się kilka przeoczyć i gracz może je wtedy zebrać. Kiedy kończy się zima, beztrosko pozostawiają też swoje niewyklute potomstwo i wtedy też można je sobie wziąć. Natomiast wybicie ich jest mimo wszystko możliwe – potrzeba tylko wystarczająco licznej armii albo sprytu – jeśli zgrupowały się koło kilku drzew, podpalenie zazwyczaj wystarcza, by przetrzebić ich szeregi i pozbierać nieco przypalonego mięsa i jaj.

Pająki

Użyteczność: 3/5

Jak ich nie lubicie, to dla własnego dobra polubcie

Pająki mogą się wydawać jedynie wrogimi szkodnikami stanowiącymi wyłącznie zagrożenie, ale im dłużej się gra, tym okazują się bardziej potrzebne. A to za sprawą pajęczyn i mazi leczącej, którą pozostawiają po sobie martwe osobniki – bezcennych surowców. Obchodzenie się z nimi też jest dość proste, gdy już nauczy się pewnych reguł.

Przede wszystkim trzeba znać cykl życia ich mieszkań. Pajęcze gniazda mają cztery stopnie rozbudowania. Im wyższy stopień, tym więcej pająków. Ponadto na trzecim stopniu, gdy zniszczymy ich jamę, otrzymujemy pajęcze jajka, które możemy „zasadzić”, gdzie tylko zechcemy, by przerodziły się ponownie w jamę pierwszego stopnia. I właśnie na tym etapie powinniśmy je likwidować i sadzić ponownie. Dobrym pomysłem jest też obsadzenie ich w bliskim otoczeniu świnek – zyskujemy wtedy automatyczną farmę pajęczyn i mazi. Wprawdzie wyrzucane przez nich potworne mięso, zjadane przez świnki grozi ryzykiem, że zmienią nam się one w świniołaki, ale zdarza się to na tyle rzadko, że można poigrać z losem.

Problem się pojawia, gdy pozostawimy gniazdo na tyle długo, by wyewoluowało do poziomu czwartego. Poziom czwarty oznacza, że jama sama zmienia się w poziom pierwszy, tyle że najpierw opuszcza je pajęcza królowa – wyjątkowo silna bestia, na dodatek tworząca na bieżąco kolejne pająki. Wyjścia są wtedy dwa – walka wymagająca silnego zaplecza bojowego albo ucieczka i pozwolenie królowej na wykonanie swego życiowego zadania – znalezienia miejsca na tyle oddalonego od innych gniazd, by założyć tam nowe. Polecam jednak walkę, bo zabijając królową zyskujemy czapeczkę, dzięki której pająki traktują nas za swojaka i nie tylko nie atakują nas, ale nawet podążają za nami i wykonują nasze rozkazy. Chyba że cierpimy na pajęczy deficyt i chcemy mieć dodatkowe gniazdo – wtedy trzeba dać królowej robić swoje i nie wchodzić jej w drogę.

Drzewce

Użyteczność: 2/5

To jest śpiący Drzewiec. Ewentualnie zwykle drzewo, bałem się sprawdzać

Pierwsze spotkanie z drzewcami nigdy nie jest przyjemne. Najczęściej odbywa się podczas spokojnej wycinki drzew. Zbieramy sobie drewno, kiedy nagle pobliski krzew wstaje i zaczyna nas atakować. Z wielką siłą. I mimo naszych prób, uporczywie nie chce zginąć. Tak, drzewce to godni przeciwnicy. Dlatego stanowią doskonały system obronny. Gdy nas atakują, wystarczy, że doprowadzimy je w pobliże świnek lub pająków. Te zaatakują wrogiego drzewca, on sobie z nimi poradzi momentalnie i straci nami zainteresowanie. Uspokoić go możemy, sadząc w jego pobliżu młode drzewka – po którymś z kolei w końcu zostaje on spacyfikowany i staje się neutralny.

Dlaczego warto mieć na podorędziu jednego-dwa drzewce, skoro można mieć świnki czy króliki? Ano dlatego, że jest to jedna z nielicznych istot, które potrafią powalić Deerclopsa. A każdy, kto spotkał się z Deerclopsem wie, że jego wizyty mają druzgocący skutek dla misternie budowanej fortecy. Dlatego warto trzymać enty blisko – może nie w samej bazie, bo świnki się z nim bardzo nie lubią, a i zdobywanie drewna staje się wtedy kłopotliwe, ale w bliskim pobliżu – jak najbardziej.

Tallbird

Użyteczność: 1/5

Toto małe obok Chestera to właśnie pisklak Tallbirda.

Co tu robi Tallbird, skoro jego egzystencja sprowadza się głównie do atakowania gracza? Ano to, że jeśli podbierzemy któremuś jajko, to… możemy sobie z niego zrobić małego Tallbirdzika. Wymaga to trochę zachodu – nocą musimy trzymać jajo przy ognisku, za dnia w dużej odległości od ogniska i generalnie pilnować, by nie było mu ani za zimno, ani za gorąco. I tak przez bite kilka dni. W końcu jednak z jajka wykluwa się pisklę, które staje się naszym sojusznikiem. O ile karmimy je odpowiednio regularnie. Małe pisklę jest w zasadzie bezużyteczne i delikatne, spotkanie nawet z kilkoma pająkami może je zabić. Po kilku dniach robi się jednak z niego nastolatek i tenże jest już całkiem przydatny.

Problem podstawowy, oprócz tego, że wyklucie Tallbirda jest koszmarnie czasochłonne, stanowi fakt, że nastoletni Tallbird w końcu staje się dorosły. I wtedy przestaje go obchodzić, żeśmy się nim tak opiekowali, staje się znowu wrogi. Trzeba wtedy z bólem serca wyrwać chwasta. Dlatego odradzam hodowanie tych stworzeń – dużo zachodu, mały zysk.

Artykuł ten napisałem w ramach Tygodnia Tematycznego, ale, zależnie od Waszych reakcji, może być też początkiem cyklu tekstów o Don’t Starve. Wiedzy zebranej przez kilkaset godzin gry mam sporo, starczy jej na co najmniej kilka oddzielnych wpisów – chociażby o taktykach na poszczególnych bossów, o trybie przygodowym czy ze wskazówkami pomagającymi przetrwać w jaskiniach. Nie mówiąc już o Reign of Giants, którego jak dotąd nawet nie ruszyłem. Dlatego dajcie znać w komentarzach, czy chcecie więcej. Jeśli lud chce, Wilk da.

 Jeśli spodobał Ci się mój wpis, byłoby miło, gdybyś zalajkował/a moją stronę na FaceBooku. Pojawia się tam sporo zawartości, która Jaskinię omija. Za korektę odpowiada Polski Geek, zachęcam też do odwiedzenia jego serwisu.

Czarny Wilk
28 maja 2014 - 20:20