Square Enix miało w tym roku do pokazania naprawdę potężny line-up tytułów, wśród których coś dla siebie powinien znaleźć niemal każdy. I całe ich szczęście, bo jeśli chodzi o prezentacje, to wypadli równie źle jak Electronic Arts, uratowało ich jedynie to, że pokazywane gry broniły się same.
To była prawdopodobnie najbardziej przegadana konferencja targów. Jeśli ktoś porówna, ile czasu widzieliśmy gry, a ile jedynie słuchaliśmy przemów na ich temat, to nie zdziwiłbym się, gdyby proporcje wyniosły około trzech do jednego. Nagadali się za wszystkie czasy. I większość korporacji zdecydowanie nie umie urozmaicać przedstawienia – jak nie Pele u EA albo tańczący Afroamerykanin u Ubisoftu, to takie coś:
Na szczęście zestaw tytułów, jakie kwadratowi przywieźli na targi, był tak mocny, że uratował tę konferencję. Na pierwszy ogień poszło Just Cause 3. Mogliśmy zobaczyć nowe środki transportu oraz gadżety, przede wszystkim jednak na ekranie obserwowaliśmy wybuchy. Bardzo dużo wybuchów. Fani serii powinni być zachwyceni. A ja się w końcu musze przemóc i zagrać w którąś z poprzedniczek czekających na mojej kupce wstydu na swój czas od lat.
Osobiście w NieRa nie grałem i kojarzył mi się dotąd raczej jako poprawny, acz nie wybitny tytuł. Jednak reakcja fragmentu Internetu na wieść o tym, że Platinum Games (to ci wymiatacze od Bayonetty oraz Metal Gear Rising) stworzy coś w ramach tej marki była porównywalna do tego, co wczoraj się działo podczas pokazu The Last Guardian, więc chyba niesłusznie zlekceważyłem ten tytuł.
Tomb Raider już takiego wrażenia jak u Microsoftu nie zrobił, choć zdanie prowadzącego o tym, że tym razem tytuł będzie adekwatny do treści i zwiedzimy grobowce bardzo cieszy. Zapowiedziano też Lara Croft GO – mobilny spin-off serii z turową akcją ukazaną w rzucie izometrycznym.
Jeśli ktoś liczył na więcej szczegółów związanych z remasterem Final Fantasy VII to się przeliczył – pokazano jedynie ten sam zwiastun co na konferencji Sony, unikając zdradzenia jakichkolwiek szczegółów. Znacznie bardziej wylewni byli twórcy World of Final Fantasy, czyli dziwnej popierdółki, jaką wczoraj trollowano graczy przed pokazem FFVII Remaster. Jestem bardzo sceptycznie nastawiony odnośnie tego, czy kawaiiiii oprawa i spotęgowanie dawki japońszczyzny faktycznie pomoże kwadratowym dotrzeć serią do większej liczby odbiorców. Powiedziałbym raczej, że poszli w kierunku przeciwnym do właściwego. O dziwo, na konferencji kompletnie zabrakło wczoraj jeszcze najważniejszego dziecka Square Enix z rodziny Final Fantasy – piętnastki. Mam nadzieję, że to nie oznacza kłopotów z dewelopingiem, dość już się naczekaliśmy i napatrzeliśmy na drastyczne zmiany koncepcyjne tego tytułu.
Czekając na nowe fragmenty Kingdom Hearts III wystawiono moją cierpliwość na próbę pokazując mobilną popierdółkę będącą kiepsko wyglądającym spin-offem serii. Zdecydowanie nie czekam na te całe Kingdom Hearts Unchained X. Za to jak się w końcu doczekałem sekcji poświęconej KH3, to wszystkie moje oczekiwania zostały zaspokojone. Gra wygląda dokładnie tak, jak wymarzyłem sobie next-genową odsłonę sagi. Przy okazji ogłoszono też, że jeden z nowych światów w trójce będzie oparty na animacji „Zaplątani” ze stajni Disneya.
Nowy Hitman zaprezentował się z gracją, chociaż stanowczo zbyt duży nacisk prezentacja kładła na funkcjonalności oparte na social mediach. Nowy kontent udostępniany partiami, misje które należy wykonać w ścisłym okienku czasowym bo inaczej znikną na zawsze, oznaczanie celów dla naszych znajomych – nie tego chcę.
Ujawnienie Star Ocean 5 miało być superważnym punktem programu, ale nie obeszło mnie kompletnie. Może przez to, że gra jest wyraźnie brzydsza nawet od leciwego Final Fantasy XIII. Za to obszedł mnie Deus Ex: Manking Divided. Zobaczyliśmy soczyste fragmenty rozgrywki. I DID asked for this.
Na koniec ogłoszono powstanie nowego wewnętrznego studia deweloperskiego. Ulokowaną w Tokio przyszłą fabrykę jRPGów przewrotnie nazwano „Tokyo RPG Factory”. Pokazano też grafiki koncepcyjne zupełnie nowej własności intelektualnej roboczo nazwanej „Project Setsuna”, nad którą świeży dywizjon Square pracuje.
Świetny zestaw gier, który jednak został przedstawiony tak zabójczo nudno, że aż żałowałem oglądania konferencji na bieżąco. Ten czas można było spożytkować znacznie lepiej i przyjemniej, ograniczając się jedynie do oglądania zwiastunów, które wyciekły do sieci po wszystkim. Mimo wszystko, najbliższe lata dla fanów gier produkowanych pod szyldem Square Enix szykują się na bardzo tłuste.