Firma Warner Bros. pochwaliła się najświeższymi wynikami finansowymi Suicide Squad (pol. Legion samobójców). Film o bandzie wykolejeńców, który gości na ekranach kin od kilkunastu dni, zarobił w tym czasie już ponad 500 milionów dolarów (dzięki, IGN). Wynik z pewnością ulegnie jeszcze poprawie, gdyż obraz ciągle czeka na debiut w kilku istotnych krajach, w tym w Niemczech i Japonii.
Warto zauważyć, Suicide Squad pozostał liderem na amerykańskim rynku drugi weekend z rzędu, mimo 67-procentowego spadku przychodów. W sumie zarobił w USA już 238 mln dolarów, przy 271 mln w pozostałych regionach świata. W obliczu sukcesu finansowego można spodziewać się, że Warner Bros. popchnie dalej plany odnośnie opracowania kontynuacji. Podobno prace nad nią mają ruszyć w przyszłym roku.
Jeśli tak się stanie, to najpewniej w obsadzie zabraknie Jareda Leto, który wcielił się w postać Jokera. Aktor, udzielający się również jako wokalista, wypowiedział się bardzo niepochlebnie o całym przedsięwzięciu. W trakcie Camp Mars – imprezy dla miłośników zespołu Thirty Seconds to Mars – Leto miał oznajmić swoim fanom, że „czuje się wykiwany” przez Warner Bros. Aktor twierdzi, że „wziął udział w czymś, co bardzo różniło się od przedstawionej mu wcześniej wizji” (dzięki, Batman-News).
Leto liczył na to, że film będzie produkcją o większym zacięciu artystycznym. Co ciekawe, aktor jest tak zdegustowany cięciami, jakich dokonano w procesie montażu (w głównej mierze miały one dotknąć sceny z udziałem Jokera), że do tej pory nie obejrzał kinowej wersji filmu. Film nie uniknął również ostrej krytyki ze strony fanów uniwersum DC oraz krytyków.
Suicide Squad został wyreżyserowany przez Davida Ayera (Furia, Sabotaż). W filmie występują m.in. Will Smith (Deadshot), Jared Leto (jako Joker), Margot Robbie (Harley Quinn), Joel Kinnaman (Rick Flagg), Cara Delevingne (Enchantress) i Jai Courtney (Kapitan Bumerang).