Jesteśmy iskrą, która wznieci ogień, który zniszczy Najwyższy Porządek – słowa Poe Damerona, padające już w zwiastunie Ostatniego Jedi, okazały się mocno prorocze i są odzwierciedleniem całej pracy, jaką wykonał Rian Johnson. Twórca Loopera postanowił przewrócić do góry nogami pewien schemat, zapoczątkowany w trylogii przez J.J. Abramsa. Jeżeli Przebudzenie Mocy wielu fanów porównywało do Nowej Nadziei, tak nowe przygody Rey, Finna oraz Kylo Rena są wielkim powiewem świeżości i dowodem na to, że w Sadze jest jeszcze miejsce na dziwne pomysły i...kontrowersyjne zwroty fabularne.
Johnsona można ganić za to, że dał się trochę ponieść swojej reżyserskiej wyobraźni i zafundował w tej części fanom miejscami niezły bigos. Spokojnie, spojlerów nie będzie, ale z kronikarskiego obowiązku muszę wspomnieć, że w trakcie jednej (z wielu) bitwy dzieje się PEWNA RZECZ, która nie powinna nigdy znaleźć się w tym cyklu.
Nintendo Wii zostało w czasach swojej świetności wręcz zalane setkami mniej lub bardziej udanych party-game. Doszło nawet do tego, że przypięto konsoli łatkę sprzętu bez poważnych gier, jakże nieuczciwą, gdy spojrzeć dzisiaj chociażby na dowolną listę dwudziestu pięciu największych hitów z przepastnej biblioteki. Warto przy tym wiedzieć, że nie wszystkie party game na Wii były prostackimi zrzynkami z Wii Sports. Jednym z takich bardziej oryginalnych projektów okazał się Dokapon Kingdom.
kalendarz wiadomości | ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
|
zobacz więcej