Chińska kinematografia poza swoją ojczyzną to głównie historyczne produkcje pełne rozmachu, z okazjonalną dawką fantastyki. Czasem dramat albo kino walki. Ale w zasadzie nie słyszało się o wysokobudżetowym sci-fi "made in China", stąd tak dużym rozgłosem może pochwalić się film Wędrująca Ziemia. Zdecydowanie pomógł w tym również fakt, że produkcja ta jest absolutnym kasowym sukcesem, któremu na lokalnym rynku nie dał rady nawet tytan w postaci Avengers: Koniec gry - Chińczycy zapewnili producentom 700 milionów dolarów przychodu z biletów. Netflix zwęszył niezły interes i postanowił zaoferować wszystkim innym krajom dostęp do Wędrującej Ziemi na swojej platformie.
Film niespecjalnie doświadczonego Franta Gwo jest adaptacją opowiadania znanego również w Polsce Liu Cixina pod tym samym tytułem. Oryginału nie znam, zaś o samym filmie wiedziałem tylko tyle, że jest to bardzo efektowna chińska wersja Armageddon i spróbowałem adekwatnie nastawić się do domowego seansu.
Zapraszam na kolejne cotygodniowe podsumowanie wybranych popkulturowych newsów. Jak zawsze znajdzie się tutaj coś dla miłośników gier, anime, mang, komiksów, książek i Japonii.
Po kolejnym ukończeniu Onimushy szukam tytułu, który zajmie mnie na dłużej. Pozwolicie, że wspomnę o tych, które mają na to największą szansę. Tym razem są to: Muv-Luv, Yakuza 0, Battlefield Bad Company 2, Tales of Vesperia, Halo 3 i Digital Devil Saga. Zapraszam wszystkich zainteresowanych do dalszej części tekstu, jeśli nie przeszkadzają Wam drobne spoilery.
kalendarz wiadomości | |||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
|
zobacz więcej