Andriej Diakow "Do światła" - Uniwersum Metro 2033
O sensie inwestowania w PC natchniony wymaganiami Wiedźmina 3
"Podatek od Google" właśnie wchodzi w życie w Hiszpanii.
O dziwnym pomyśle z Kickstartera związanym z ludzką krwią.
Ubisoftu metoda na piratów, a brawa dla 11 bit studios
Interstellar? Po prostu genialne!
Choć wszyscy niewątpliwie bardziej zainteresowani są okupującą top listy sprzedaży grą od Ubisoftu, nie można zapomnieć o produkcji, której korzenie sięgają ponad 20 lat wstecz do czasów, kiedy pojęcie „prawdziwego 3D” (jakie znacie obecnie) istniało zapewne tylko w głowach przyszłych, domorosłych projektantów gier. Wolfenstein: The New Order zabierze Was w co prawda krótką, ale bogatą w akcję przygodę, o której chciałbym Wam opowiedzieć.
"Temat Tygodnia” jest nową formą realizacji treści, która swoje początki wzięła z backstage’u serwisu, w którym autorzy, którzy zwykle nie mogą dojść do porozumienia, opracowali wizję cyklu, gdzie z tygodnia na tydzień Wy, drodzy czytelnicy, raczeni będziecie realizacjami tego tematu przez autorów. W ramach obecnego tygodnia chętni do udziału w projekcie skupiają się na temacie „Fantastyczne stworzenia”. Poznajcie moją wizję artykułu wpisującego się w tematykę, w ramach której przybliżę Wam, choć pewnie już dobrze je znacie, zmutowane stworzenia z całej serii gry S.T.A.L.K.E.R.
Bardzo długo nosiłem się z zamiarem opisania moich przygód z systemem mobilnym od potentata rynku w kategorii systemów operacyjnych na desktopy – Microsoftu. Jakiś czas temu, a nie pamiętam już dokładnie kiedy to było, w sieci pojawił się rumor podnoszony przez wszystkich fanów tego systemu dotyczący możliwości instalacji aktualizacji Windows Phone z numerem 8 do wersji 8.1 ze znaczącym wyprzedzeniem w stosunku do planów oficjalnego wydania. Rozpoczęły się testy, padł sklep aplikacji mobilnych Microsoftu, a potem… no właśnie? Warto było?
Można marudzić, narzekać, psioczyć na wiele różnych aspektów tak, jak zrobiłem to tutaj. Trzeba być jednak w pewnym sensie realistą, a to w obecnym czasie staje się coraz bardziej wymagane i potrzebne. Wszyscy bowiem wiedzą, że w okresie wakacyjnym na premiery nowych gier nie ma co liczyć. Podobnej tendencji można się przyglądać od wielu lat także w odniesieniu do okresu przedwakacyjnego. Ratunkiem więc może być tylko Watch_Dogs, którego premierę mamy w Polsce w tym samym terminie co reszta świata (a z tym bywało przecież różnie), czyli we wtorek, 27 maja.
Odeszły do lamusa czasy, w których pojawienie się reklamy tak bardzo wtedy niedocenianego produktu, jakim bez wątpienia jest gra komputerowa, były wielkim wydarzeniem. Ot, nawet nie wiedzieć kiedy, pomiędzy telewizyjnymi reklamami maści i herbat pojawiły się materiały promujące coś, co kiedyś uznawane było za produkt stricte dla dzieci. Tak, z „grą” kiedyś kojarzyło się głównie produkty dla nastolatków. Czasy się zmieniają i, choć telewizja znacznie traci na popularności jako medium, reklamy wielkich producentów pojawiają się na naszych plazmowych i LEDowych ekranach. A wśród nich jest także najnowsza reklama Watch_Dogs.
W świecie gier, nawet tych na urządzenia mobilne, sytuacja często ma się dwojako. Jedna strona barykady stara się w każdą grę włożyć serce, zaimponować pomysłem, jakością wykonania, oryginalnością. Gry te, niczym miód na skołatane serca, dają radość, są obiektem westchnień, wyczekiwania, dyskusji. Po drugiej stronie muru mamy jednak barbarzyńską część growego światka, któremu nie w smak tworzenie czegoś user-friendly. Przykładem takiego połączenia jest właśnie Flappy48.
Sniper Elite V2 był dobrą grą. Wprawdzie nie pozbawioną wad, ale w wystarczającym stopniu grywalną, a jego bullet-time fundował nam niezdrową, wręcz chorą satysfakcję, bo jak inaczej można było reagować na roztrzaskującą się czaszkę nazisty, który jeszcze przed sekundą palił sobie własnej roboty papierosa strzegąc rogu ulicy? Nadeszła więc i pora na kontynuację tej serii, a zapowiada się ona wyśmienicie.
W jednym z wywiadów Dan Vavra, kierujący pracami nad Kingdom Come: Deliverance zapewnił, że ich gra będzie wyjątkowa. Jeśli są wśród nas osoby, które lubią oglądać serial Wikingowie, czytać książki historyczne, a swój czas przeznaczają na przejmowanie władzy w grach z serii Total War, to jeśli wierzyć zapewnieniom producenta, Kingdom Come: Deliverance będzie grą ich marzeń. Wprawdzie do premiery samej gry jeszcze bardzo daleko, jednak zaglądając w odpowiednie miejsca w sieci można natknąć się na parę ciekawych informacji, które poszerzają pogląd na grę, a które postarałem się po krótce przedstawić tutaj.
Kiedy sięgamy po gry niezależne? Robimy to zazwyczaj w sytuacji, gdy natrafiamy na pewną niszę tematyczną w świecie gier, która nie potrafi zostać zapełniona przez developerskie przedsiębiorstwa, którym nie w smak zajmowanie się tematem tak bardzo obcym szeroko pojętej klienteli popularnej, bowiem ta lubuje się tylko w shooterach i fifie. Na ratunek przychodzą więc twórcy niezależni, którzy swój czas, teoretycznie cenny, poświęcają na zrealizowanie często błahych czy nawet śmiesznych wizji. My w zamian otrzymujemy tytuły, które swoją grywalnością potrafią przebić niejeden tytuł spod skrzydeł uznawanej na całym świecie marki. Jedną z takich gier jest Monaco: What’s Yours Is Mine.
Jako gracze oczekujemy porządnego traktowania. Wydajemy w końcu pieniądze na gry, chcemy więc czuć, że dostaliśmy coś dla nas właściwego, co zostało specjalnie dla nas przygotowane. Szybki skok w przeszłość w Waszych głowach pozwoli sobie przypomnieć jakim pośmiewiskiem okazała się FIFA przygotowana specjalnie na EURO 2012. Nie dało się więc uniknąć wszelkiego rodzaju obaw co do pojawiającej się z okazji Mistrzostw Świata w Brazylii edycji FIFY przygotowanej specjalnie dla fanów reprezentacyjnych potyczek międzynarodowych.