Przy końcu roku zawsze pojawiają się podsumowania, wszelakiej maści rankingi i listy przebojów. W grach jak co roku mamy faworytów, przegranych, niedocenionych i umierający od prawie osiemnastu lat rynek przygodówek. Tak, co roku różnej maści redaktorzy, dziennikarze growi i redaktorzyny powtarzają, że przygodówki umierają, chociaż cały czas się ukazują.
Zakończenie każdego roku to czas podsumowań, których wokoło jest rzeczywiście dużo. Jako, że po raz kolejny udało mi się przeżyć koniec świata, zastanawiam się, co przyniesie 2013 rok na rynku growym. Zapowiedzi jest wiele, jeszcze więcej tytułów zostanie niedługo ogłoszonych, przesuniętych, lub nie ukaże się w ogóle. Subiektywnie rzecz ujmując, czekam na kilka tytułów w najbliższym czasie, licząc, że się na nich nie zawiodę.
Ewolucja nośników gier przeszła przez dyskietki, płyty CD, DVD czy Bluray do dystrybucji cyfrowej. Dawniej gry były zabezpieczane przede wszystkim cd-keyami i wyskakującymi co jakiś czas pytaniami o słowo na konkretnej stronie drukowanej instrukcji. Teraz mamy nieustanny tryb online i DRM. Teraz ponad 3/4 kupowanych przeze mnie gier pochodzi z dystrybucji cyfrowej. Co jednak robić niepotrzebnymi płytami?
My Little Pony: Przyjaźń to Magia (Friendship is Magic) wdarły się ponownie do popkultury tupiąc donośnie kopytkami jakieś dwa lata temu. Odświeżona wersja bajki znalazła wielu odbiorców, nie tylko pośród dzieci, ale wśród nastolatków i dorosłych. Co o tym zadecydowało? Przede wszystkim aluzje do wielu tematów i postaci, a także tytułowe kucyki, mające niejedno zaburzenie psychiczne...
Wydarzenia, które miały miejsce 14 grudnia 2012 w Newtown, Connecticut są potworną tragedią. Dla mnie, ojca dwóch córek w podobnym wieku, szczególnie przerażająca. Słuchając sobotnich Faktów usłyszałem jako pierwsze, że zbrodni dokonał miłośnik gier video i kultury japońskiej. Ręce opadły, kiedy takie głupoty poszły w eter, a to dopiero początek...
Całkiem niedawni zakończyła się akcja THQ pod szyldem Humble Bundle, wcześniej była także jesienna promocja na Steam. Poza tym we wszystkich sklepach mamy specjalne oferty dzienne czy tygodniowe. Nieustannie jestem zasypywany promocjami. Propozycjami zakupów nie zawsze skierowanych do mnie, co nie oznacza, że w pewnym momencie przesyt nimi jest zbyt duży. W końcu, kupujemy gry dlatego, że chcemy w nie zagrać, czy dlatego, że akurat są w promocji? Czy zawsze kupujemy gry, które potrzebujemy?
Kolejna generacja konsol zbliża się wielkimi krokami. Słyszymy to już od strony Sony, jak i Microsoftu od dwóch, trzech lat. Nintendo ma wszystko w nosie, podąża swoimi ścieżkami, i o dziwo wychodzi na tym na dobre. Na ile Wii U powtórzy sukces Wii , jeszcze nie wiadomo. Niestety zarówno kolejne Playstation, jak i Xbox, nie zostały jeszcze zapowiedzianie. Czy to źle?
Kto nie spotkał trolla, ręka do góry? Brak chętnych. Kto chociaż raz nie trollował, niech rzuci kamieniem, najlepiej z tego legendarnego mostku, pod którym siedział troll. Dobrze, mostek nadal stoi. Problem z trollami w sieci nie jest niczym nowym. Denerwują ludzi, psują zabawę i są z siebie bardzo dumni. Kłopot w tym, że trolling wyszedł już z sieci...
Ouya to jeden z najbardziej dochodowych, najlepiej przedpłaconych i najszybciej zrealizowanych projektów na Kickstarterze. Pierwszy próg w wysokości 950 000 $ pokonała w 12 godzin, po to, by na końcu dojść do ponad 8 500 000 $. Konsola oparta na Androidzie, mająca być panaceum dla darmowego grania, lekiem na bolączki niezależnych twórców, ale czy na pewno? Podchodzę do tego ze sceptycznym uprzedzeniem.
Utarło się, że gry nazywane survivalowymi, są horrorami. Nic bardziej mylnego, survival to gry rządzące się swoimi prawami, gdzie ciężar rozgrywki położony jest nie na walce z kolejnymi hordami coraz większych przeciwników. Tutaj mamy do czynienia z furią natury, zmiatającą z powierzchni ziemi całe miasta, zmuszająca nas do walki w osamotnieniu. Wystarczy spojrzeć na zapowiedzi nowego Tomb Raidera, który także podąża w tę stronę.
Dopadło mnie akurat jakieś choróbsko. Standardowo pozbędę się go za kilka dni. Zwykle, gdy mam trochę więcej czasu, poświęcam je na granie i nadrabianie innych zaległości książkowo – filmowych. Do tego jeszcze pojawił się Humble THQ Bundle, a w nim Red Faction Armageddon. Tak też postanowiłem wykorzystać ten czas na granie. Po chwili okazało się, że po prostu nie chce mi się grać. Zresztą nie po raz pierwszy... Pomijając standardowy tekst, że nie gramy, kiedy nam po prostu nie idzie...