Osoby zainteresowane GW2 zapewne zapoznały się już z tekstem Firoda dotyczącym minionego weekendu. Nadeszła moja kolej na podzielenie się wrażeniami z gry, która przywróciła mi wiarę w przyszłość sieciowych RPG.
Na wstępie chciałbym uściślić dwie sprawy. Po pierwsze, nie jestem i nie byłem fanem oryginalnego Guild Wars. Co prawda posiadam wszystkie trzy części i dodatek, ale dokonanego dobrych parę lat temu zakupu żałuję, bo grze tej nigdy na dłużej nie udało się przyciągnąć mojej uwagi.
Po drugie i najważniejsze, obecne MMORPG-i, będące kalką Everquesta/WoW-a już całkowicie mi się przejadły i zwykle już po paru godzinach bety ziewam i usuwam je z dysku.
*Wszystkie screeny są mojego autorstwa i przepraszam za ich stosunkowo niską jakość. Ot, cena do grania laptopa.*
Demo Dragon’s Dogma jest krótkie – to pierwsza myśl, jaką miałem po przejściu tej zaledwie kilkunastominutowej prezentacji. Dwie sceny z gry – w których walczymy z Chimerą, Gryfem i innymi wrogami – są jednak potwierdzeniem, że Capcom spełni chociaż w części składane obietnice. Obietnice dość ambitne, bo zderzające ze sobą parę kontrowersyjnych motywów. Firma chce połączyć otwarty świat z dobrym systemem walki i aktywnym zachowaniem NPC.
Mam uwierzyć, że będę biegał z uśmiechem na twarzy u boku kompanów prowadzonych przez „inteligentne” skrypty? Że w walkach rozgrywających się na tle otwartej scenerii nie będzie trzeba uciekać się do naprędce odkrytych glitchy i pseudotaktyk (tak, patrzę w twoją stronę Skyrim)? A w dodatku wszystko to zapewni Crapcom? To nie może zadziałać. Tak myślałem, ale zaledwie kilkanaście minut wystarczyło, abym zapomniał o wszystkich tych pytajnikach.
Zainteresowanie tematyką snajperską wydaje się być całkiem spore, jednak na rynku niewiele jest produkcji, mogących w pełni zaspokoić wielbicieli tegoż rzemiosła. Ba, na rynku w ogóle brakuje tego typu gier. Oczywiście możemy wcielić się w snajpera w wieloosobowym trybie kolejnych części Call of Duty czy Battlefielda, ale nie ma tu mowy o produkcji stricte skupionej na tym elemencie - z większej odległości możemy do wrogów postrzelać jedynie w niektórych misjach. Na szczęście z odsieczą przybywa, obok City Interactive, brytyjskie studio Rebellion i jego Sniper Elite V2.
Rebellion ostatnio dostał lekkiej zadyszki. Pasmo niepowodzeń (ShellShock 2, Aliens vs Predator, NeverDead) spowodowało, że szacunek do tego brytyjskiego studia powoli, acz nieubłaganie leci na łeb na szyję. Jego ostatnią deską ratunku jest nadchodzący Sniper Elite V2, którego wersja demonstracyjna miała premierę tydzień temu w usłudze Xbox Live. Niestety, z powodu braku abonamentu nie mogłem wcześniej przetestować produkcji, więc nad tekstem pracuję dopiero teraz. Oto krótkie wrażenia z krótkiej posiadówki, z głównym konkurentem rodzimego Sniper: Ghost Warrior 2.
Czy klimat Diablo III dorówna pierwszym dwóm częściom? Czy domniemana cukierkowość grafiki nie zabije serii? Czy każdy szanujący się fan Diablo powinien zapoznać się z Book of Cain? No i co z… fabułą? Takie pytania, krążące na różnych forach, gnębiły mnie jakiś czas temu. Aż w końcu otrzymałem od losu dostęp do bety, a od Amazona wspomnianą książkę…
W końcu nadeszła zachodnia premiera PS Vity. W związku z tym od pewnego czasu na zachodnich stronach zaczęły pojawiać się recenzje pierwszych tytułów, a także samego sprzętu. Ten tekst różni się od pierwszych wrażeń z użytkowania Vity i opublikowanego na GOL-u testu. Zawiera bowiem przemyślenia po dwóch miesiącach użytkowania nowego systemu, który to czas wystarczy moim, by wyrobić sobie zdanie o konsoli. Na końcu umieściłem także ankietę, w której możecie wybrać gry na Vitę, które chcecie bym zrecenzował.
Ostatnie trzy dni spędziłem w grze Guild Wars 2, na którą (nie)cierpliwie czekam wraz z wieloma innymi fanami świetnego, chociaż nie doskonałego pierwowzoru. Moje pierwsze wrażenia z zabawy opublikowałem na gry-online.pl – ten tekst jest skierowany do wszystkich graczy i ma na celu nakreślenie samej specyfiki produkcji. W najbliższych dniach będę wrzucał kolejne, bardziej szczegółowe informacje o poszczególnych aspektach zabawy – pojawią się one w formie newsów na gry-online.pl, wzbogaconych filmami z komentarzem, które miałem okazję nakręcić na moim leciwym sprzęcie (jak to mówią, nikt nie spodziewał się hiszpańskiej inkwizycji i wysokich wymagań Guild Wars 2). Dzisiaj chciałbym opowiedzieć jeszcze o tym, jak wyglądała sama beta i dlaczego jest mi smutno.
Na Enslaved chrapkę miałem od dość dawna. Słyszałem tu i ówdzie, że to całkiem ciekawy i dość niekonwencjonalny tytuł. Całkowity przypadek sprawił, że zmieniając jedną z cyfr w liczbie znaczącej mój wiek, stałem się posiadaczem Odyssey to the West. Do recenzji jeszcze daleko, a po kilku godzinach mogę jedynie stwierdzić, że rację mieli ci, którzy polecali ten tytuł jako jedną z gier konsolowych w które warto zagrać.
Mam tyle lat, że niestety pamiętam niemal wszystkie te słynne pecetowe i nie tylko gry, które teraz są tak chętnie podejmowane przez wydawców w obliczu wielkiego kryzysu wartości nowych marek. Grałem także w Syndicate, grę jednego z moich ulubionych deweloperów, czyli firmy Bullfrog. Kiedy usłyszałem o przeróbce efpeesowej tworzonej przez studio Starbreeze byłem bardzo sceptyczny.
Ten dobry niegdyś deweloper jest trochę zagadką, bo nie wiemy, jak bardzo zmienił się wewnętrznie i ile zostało w nim pary po tak ciekawych tytułach jak Kroniki Riddicka, czy The Darkness. Wściekle rzuciłem się więc na demo Syndicate, aby rozszarpać je na strzępy i okrzyknąć porażką wszechczasów. No i jak zwykle okazało się, że po paru meczach bardzo mi się spodobało.
Armoved Core V to nowa gra studia From Software o mechach. Przekładana kilkukrotnie produkcja została pokazana w demie dostępnym w japońskim PlayStation Store. Postanowiłem sprawdzić, z czym mamy do czynienia, bo informacje na temat produkcji są niejednoznaczne – klimatyczne zwiastuny i gorsze filmy z rozgrywką. Jaka gra będzie naprawdę?