Zaskoczenie Roku 2010 - Darksiders - RazielGP - 29 listopada 2014

Zaskoczenie Roku 2010 - Darksiders

Zaskoczenie Roku to cykl, w którym omawiane będą słabo zapowiadające, ale miło zaskakujące produkcje. A jak dobrze wiemy, zazwyczaj bywa zupełnie na odwrót. W końcu jakby nie patrzeć reklama jest dźwignią handlu, przez co niepozorne, dobre pozycje pozostają mimo wszystko w cieniu. Dlatego też, dzięki tej serii wpisów zamierzam wyłonić kilka godnych zagrania, a niedocenionych perełek.

Czasem warto się wycofać, aby ponownie móc zaatakować

Rok 2010 zaoferował graczom kilka miłych zaskoczeń oraz niemiłych rozczarowań. Zazwyczaj do pierwszej grupy należały nowe marki, z kolei do drugiej stare i niegdyś wybitne. Darksiders jak nietrudno się po wstępie domyślić, został pozytywnie przyjęty przez recenzentów, jak i przez samych graczy. Za wzór tej marki pełniły takie serie jak The Legend of Zelda czy Legacy of Kain. I co ważniejsze, przygody Wojny nie są mierną kopią powyższych dzieł, lecz solidną pozycją w świecie elektronicznej rozrywki.

Nie ma to jak w raju?

Za stworzenie omawianej pozycji odpowiedzialni są ludzie z zespołu Vigil Games. W tamtych czasach mało znanego. A dziś niestety nieistniejącego z powodu upadku THQ. Warto za to zwrócić uwagę na to, że założyciele firmy pracowali wcześniej w bardziej znanym NCsoft. Z kolei po zamknięciu Vigil Games - część ekipy zasiliła oddział Crytek USA. A prawa do marki Darksiders powędrowały do Nordic Games. Co niestety nie wróży najlepiej dla trzeciej odsłony. Głównie ze względów budżetowych.

Jeśłi chodzi o samo Darksiders, to dziś niestety mamy w zanadrzu dwie odsłony. Pierwsza ukazała się w 2010 roku. Z kolei druga (swoją drogą o znacznie bardziej rozbudowana, ale ciesząca się nieco mniejszym uznaniem) w 2012. W tamtym okresie czasu można by pomysleć, iż w tym roku doczekamy się trzeciej części, ale tak się niestety nie stało. I co gorsza - nie wiadomo kiedy ta się pojawi. I czy dorówna bardzo dobrym poprzednikom.

W Darksiders możemy zdobyć najpotężniejszy miecz oraz zbroję, które w sporym stopniu ułatwiają pojedynki

Najważniejsze jednak jest to, że jedynka wciąga niczym bagno. I co ważniejsze - w dużym stopniu przywodzi mi na myśl Legacy of Kain: Soul Reaver. Dlaczego? Przede wszystkim z powodu podobnie otwartej struktury świata, tudzież całego systemu rozgrywki. Mamy bossów, na których należy znaleźć jakiś sposób. Mamy również walki, minimalny rozwój postaci, dwa wymiary, elementy zręcznościowe (przykładowo niemal identyczna wspinaczka po ścianach), podobny typ zdobywania sekretów oraz zagadki umożliwiające dalszą eksplorację. No i warstwę fabularną o zbliżonym przebiegu. Zbliżonym w sensie, że mamy dwie (niekoniecznie do końca dobre) frakcje: Aniołów oraz Demonów - zamiast Antycznych oraz Hyldenów z serii Legacy of Kain.

Oczywiście nie oznacza to, że Darksiders jest pozbawione oryginalności. Nie jest też zwykłą kalką powyższych produkcji. Mamy tu historię o Czterech Jeźdźcach Apokalipsy, którzy pilnują porządku i zostali powołani przez Radę, aby utrzymać równowagę we wszechświecie. Niezależnie od poczynań Aniołów i Demonów. Mamy też oryginalny styl graficzny, zróżnicowane i zapierające dech w piersiach lokacje. Ciekawie zaprojektowaną (poziomy z portalami i nie tylko) rozgrywkę oraz przyjemną oprawę audio. Szkoda tylko, że fabuła jest przewidywalna, ale jak widać - nie można mieć wszystkiego.

System walki jest tutaj bardzo dynamiczny oraz intuicyjny

Grunt, że zabawa nie nudzi i po dłuższych sesjach ma się ochotę powracać do tytułu. Sam Wojna jest typowym baddasem, który mało mówi, a dużo robi. Z kolei pozostali bohaterowie okazują się bardzo ciekawie przedstawieni. Owszem zdarzają się typowe archetypowe charaktery, ale tych nietypowych również tutaj nie brakuje. Szkoda tylko, że jest ich tak mało. Moim ulubieńcem z kolei jest tutaj nie kto inny jak sam Ulthane. Twórca wspaniałego oręża oraz zbroi. Przede wszystkim ze względu na jego wylewność oraz dobre poczucie humoru.

PODSUMOWANIE

Wcześniej o Darksiders nie miałem zielonego pojęcia. Gra pojawiła się znikąd i dlatego przeszła echem poza moim zasięgiem. Dowiedziałem się o niej dopiero przy premierze dwójki. Jednak wtedy nie miałem jeszcze zamiaru zapoznać się z historią o Czterech Jeźdźcach Apokalipsy. Dziś z kolei jedynkę doceniam, choć do pierwszego Soul Reavera nadal jej sporo brakuje. Niemniej jednak zmagania Wojny wzbudziły we mnie wspomnienia z dawnych lat, jakie towarzyszyły mi w przypadku serii Legacy of Kain. Dlatego też z utęsknieniem wyczekuję trzeciej odsłony Darksiders. Mając przy okazji nadzieję, że utrzyma wysoki poziom poprzedników.

RazielGP
29 listopada 2014 - 10:17