Kompetentny Kwiecień, czyli najciekawsze premiery miesiąca
Najciekawsze gry nadchodzącego roku
Gorący wrzesień, czyli najciekawsze premiery miesiąca
Gorący sierpień, czyli najciekawsze premiery miesiąca
Magiczna siódemka – cztery najlepsze lata na rynku gier
Relacja z Warsaw Games Week 2016 – sequel zrobiony z rozmachem
Znana modelka, a właściwie celebrytka, czyli osoba znana z tego, że jest znana, pojawiła się na imprezie premierowej Far Cry 4. Standardowo, zarówno wśród niektórych dziennikarzy i serwisów branżowych, jak i wśród samych graczy, zagrzmiało pytanie – po co zapraszać takich ludzi na imprezy związane z elektroniczną rozrywką? Przecież nie przekonają graczy do zakupienia nowego hitu Ubisoftu, a ludzie którzy śledzą życie celebrytów na co dzień, raczej nie są odbiorcami gier. Czy ma to sens? Otóż ma i wyjaśnię to pokrótce w niniejszym wpisie.
Zeszły weekend bez dwóch zdań zdominowało Grand Theft Auto V. Twórcy podzielili się z nami najistotniejszymi informacjami dotyczącymi premiery, nową, current-genową zawartością, porcją screenów, a nawet materiałem wideo. Podsumowując wszystkie nowiny, można śmiało stwierdzić, że stosunek Rockstar Games do użytkowników PC stacza się po równi pochyłej, a same działania firmy są bezprecedensowe i bardziej irytujące niż kiedykolwiek.
Zadziwiające jest dziś, by tak głośny, wysokobudżetowy tytuł, mógł pochwalić się średnią ocen zaledwie 6.5/10. Co to właściwie znaczy? Gra jest aż tak słaba? Czy może recenzenci wreszcie zaczęli oceniać racjonalnie?
Witam w nowym roku po raz drugi! Z racji, że podsumowania 2013 dokonałem, pora na przedstawienie produkcji na jakie czekam w 2014. Gdybym miał zmieścić wszystkie te tytuły w jednym artykule, to prawdopodobnie lista zajęłaby mi tak dużo miejsca, że nikomu nie chciałoby się nawet na to patrzeć. Postanowiłem rozłożyć je na poszczególne miesiące, jak to stale robię od niedawna na swoim blogu. W końcu w ciągu roku zawsze może mi wyskoczyć jakaś niespodzianka, a nie wspomnienie o niej mogłoby być dla mnie grzechem. W przyszłości będę tu również przedstawiał choćby filmy czy płyty na jakie czekam, stąd też mała zmiana tytułu. To tak słowem wstępu. A raczej formalność, którą musiałem wypowiedzieć, żeby czuć się wobec Was fair.
Premiera pierwszej wersji SteamOS nastała dnia wczorajszego, dzięki czemu już teraz możemy wypróbować możliwości wymienionej wyżej platformy. Stworzony przez Valve system został oparty w głównej mierze na linuksie, o czym było już głośno jakiś czas temu. Twórcy z kolei zapewniali, iż ich dzieło będzie posiadało otwartą strukturę. Jednak jak się okazuje, nie wszystkie zapewnienia okazały się takie, jakie być powinny.
Tłumy warujące pod sklepami od bladego świtu. Klienci szturmujący bramki w sklepach. Spisywanie list kolejkowych. Wulgaryzmy i przepychanki, z których jedna zakończyła się nawet interwencją policji. Taki obraz polskiej premiery PlayStation 4 kreują niektóre z komentarzy w sieci, a klienci obarczają winą na przemian sklepy i samo Sony. Czy zatem faktycznie ktoś dopuścił się zaniedbania? Oto mój komentarz w tej sprawie.
Aby nie odbierać sobie przyjemności płynącej z samodzielnego poznawania sprzętu od zera unikałem do tej pory wszelkiego typu unboxingów, pierwszych uruchomień, czy wideo-wrażeń. Chciałem, żeby nowa generacja przynajmniej próbowała mnie czymś zaskoczyć - nowymi dźwiękami, błyskami, interfejsem. Od momentu premiery PlayStation 4 w Stanach Zjednoczonych zadanie miałem utrudnione, ale udało się. Wiedziałem jak wyglądają pad i konsola, słyszałem też o tym, że zbyt długo świecąca się na niebiesko kontrolka nie wróży niczego dobrego. Obiły się również o uszy ploteczki o zatrważająco niskiej podaży, ale kto by się nimi przejmował - na preorder i tak było już za późno.
Od europejskiej i zarazem polskiej premiery najnowszej stacjonarnej konsoli Sony dzielą nas zaledwie godziny. Chociaż oznacza to dla nas start nowej generacji, która zapewne przyniesie nowe gry, pomysły i rozwiązania, mnóstwo polskich graczy narzeka. „Bo gry na next geny są za drogie”. „Bo nie ma w co grać”. „Bo niektórzy klienci w USA trafili na problemy techniczne”. „Bo na PC i tak jest lepsza oprawa i grafika na konsolach szybko się zestarzeje”. Tymczasem, z polskiej premiery PlayStation 4 powinni się cieszyć wszyscy, nawet gracze pecetowi. Oto bowiem uczestniczymy w znaczącym dla branży wydarzeniu, na równi z miłośnikami elektronicznej rozrywki z całego świata.
Myślę, że każdy z was ma za sobą przynajmniej jeden wyjątkowo nieudany zakup, który wspomina z niesmakiem latami. I nie chodzi tu tylko o gry, ale również o książki, filmy, elektronikę czy nawet żywność. Jednak niesmak po zmarnowanych 7 czy nawet 10 złotych po kupnie kanapki w znanej sieci restauracji typu fast-food przy refleksji "Na obrazku wydawała się większa" ma się nijak do zmarnowanej jednorazowo grubszej gotówce (bo ceny od 150 do 300 złotych to dla studenta już kwota, przez którą trzeba ograniczyć się z innymi przyjemnościami na pewien okres czasu) dla kilku godzin zabawy zakończonych gorzkim "To wszystko?".
Ja wiem, że mam takich nieprzyjemnych zakupów przynajmniej tuzin za sobą - od premierowej wersji Xboxa 360 Premium (która to wersja do bezawaryjnych nie należała) po kilkanaście gier. Stąd pytanie- czy naprawdę warto kupować coś w dzień premiery?