Kocham dobry level design. Uwielbiam zwiedzać dobrze przygotowane lokacje. Uwielbiam poznawać wirtualne światy, co często nie idzie w parze z moją sympatią do roguelike’ów.
Planowałem zatytułować ten wpis w stylu „poznałem jeden z najbardziej niesamowitych sandboxów”, ale doprawdy trudno spojrzeć na (od trzech lat darmową) grę UnReal World bez uwzględnienia jej historii. Najstarsza wersja tej produkcji, wydana w 1992-im na system DOS, należała do tej samej beczki, co dość popularny ADOM i inne roguelike’i fantasy. Twórcy (w różnych okresach jeden lub dwóch) zdecydowali się jednak popchnąć grę w niezgodną z standardowym podejściem stronę, przez co ich produkt doczekał się grona oddanych fanów i modderów. W dodatku ostatni, spory patch do gry opublikowany został zaledwie kilka tygodni temu i końca prac jeszcze nie widać.
Road Not Taken to gra logiczna stworzona za inspiracją poematem Roberta Frosta, który nosi zupełnie ten sam tytuł. Wykonało ją studio Spry Fox odpowiedzialne wcześniej za skromne produkcje, przeznaczone głównie na platformy społecznościowe. Czy próba podbicia komputerów osobistych i konsol może zostać uznana za udaną? Jak najbardziej. Road Not Taken to świetny tytuł logiczny, do tego roguelike z wysokim poziomem trudności i mimo swoich wad wciąż wydaje się czymś, co powinno nas wszystkich zainteresowań.
Necropolis wydało się obiecujące. Trzecioosobowa gra akcji z elementami gatunku roguelike - kupuję to. No i kupiłem. I niestety sporo się zawiodłem. Świetna atmosfera, interesująca oprawa graficzna czy niemal idealnie zrealizowany system walki niestety nie ratuje całości.
Zawsze mnie dziwiło czemu jest tak mało gier o życiu strażaka. Ratowanie ludzi z płonących budynków jest przecież nie tylko ekscytujące i niebezpieczne ale najprawdopodobniej bardzo widowiskowe. Przynajmniej takie wrażenie sprawia masa filmów o niewątpliwych bohaterach jakimi są strażacy. Jednak w przypadku gier materiał ten jak dotąd nie przełożył się na żadną spektakularną produkcję. Pośród masy crapów jedynie Urban Chaos: Riot Response od Rockstedy jest dobrą grą. Czy Flame Over może dołączyć do produkcji ojców trylogii Arkham i stać się drugą solidną gierką o strażakach?
Jest taki czas w życiu gracza, kiedy to problemem staje się znalezienie dla siebie gry RPG, która spełni wszystkie jego obecne zachcianki. Problem jest spory, ponieważ patrząc na dzisiejszy rozmiar rynku i ilość tytułów z których możemy dobrowolnie wybierać, każdy powinien znaleźć coś, co zaspokoi jego głód. Jeżeli masz z tym jednak problem to nadszedł czas, aby wyciągnąć rękę po tytuły roguelike.
Port Spelunky na PC był jedną z najbardziej wyczekiwanych przeze mnie produkcji sierpnia. Nie grałem w jej oryginał, ani wersję na Xbox Live Arcade, lecz naoglądałem się wystarczająco sporo filmików, by wiedzieć co mnie czeka. Zaraz po premierze niezwłocznie i łapczywie zarazem wyłapałem swój egzemplarz. Zaraz potem ją uruchomiłem i stwierdziłem, że znalazłem idealną grę do zabrania ze sobą na bezludną wyspę. W to można się przecież bawić w nieskończoność!
„Zamierzam wszystkim ‘zrujnować’ wieczór. Dajcie temu 10 minut. Powodzenia z przerwaniem gry. http://adarkroom.doublespeakgames.com/”. Te słowa Adrian Chmielarz (The Astronauts) napisał na swoim fejsbukowym profilu w minioną niedzielę. Ja zobaczyłem to wczoraj i z miejsca odpłynąłem na kilka godzin odstawiając na bok materiały do nauki na obronę dyplomową. Czy warto spróbować? Skoro można grać za darmo, to czemu nie? Ale czego właściwie się spodziewać?
Znowu o generatorach historii? Nie żeby zaraz szykował się tu jakiś cykl, ale pewnie jeszcze kilka razy przyjdzie mi powrócić do tematu. Zresztą, w pewnym sensie i tak cały czas krążę wokół jednego. Musicie mi wybaczyć. Tak, jestem nałogowym kolekcjonerem opowieści powstających z mieszanki zmiennych systemu gry i mojej wyobraźni. Fascynują mnie wszystkie rodzące się w ten sposób narracje (może zostawmy na razie za drzwiami problematyczne słówko na „e”) i chciałbym podzielić się z wami najlepszymi generatorami historii... albo najlepszymi historiami z tychże generatorów... albo i jednym i drugim. Jeszcze zobaczymy. A teraz do rzeczy!
Gdyby spytać graczy w jaką najbardziej rozbudowaną grę mieli okazję pocinać wielu przywoływałoby takie tytuły jak: Fallout 3, Gothic 2 czy Oblivion. Starsi gracze zasępiliby się i po chwili przypomnieli sobie drugą część Fallouta albo Planescape'a. Dziś właśnie chciałbym zachęcić was do dyskusji o właśnie takich grach, ale najpierw sam zaprezentuję wam własnego faworyta. Tytuł, którego większość z Was pewnie nawet na oczy nie widziała, nie mówiąc już o graniu.
Panie i panowie, przed wami ADOM.