W poniedziałek 22 lipca wybieram się do Szczawnicy. Powrót planowany jest zaś 26, bądź 27 lipca. Wyruszam o 7 rano, więc na miejsce powinienem zajechać w południe. W związku z wyjazdem wpadłem na pomysł, aby przedstawić wam tę interesującą miejscowość, w której każdy powinien znaleźć coś dla siebie.
Rok temu razem z moim przyjacielem Majkiem snułem plany na wakacje życia. Mieliśmy ostro wziąć się do roboty przed skończeniem semestru, zarobić trochę geldu i wyruszyć razem z trzema moimi ziomkami na dwuipółmiesięczny wojaż po Indiach. Niestety nie udało nam się odłożyć potrzebnej kwoty, dlatego szukaliśmy jakichś tańszych alternatyw. Nie pamiętam już który z nas to wymyślił, ale postanowiliśmy zwiedzić cały Krym zatrzymując się po drodze w Odessie. Nie planowaliśmy podróży szczegółowo, kupiliśmy bilety na samolot relacji Warszawa-Kijów-Odessa, zasięgnęliśmy języka na forum Gry-Online i ruszyliśmy w trasę. Jeżeli nie masz jeszcze planów na wakacje, a chcesz odpocząć w miarę tanio i nie martwić się o pogodę, to Krym jest świetnym rozwiązaniem. W tekście szczegółowo opisuję wszystkie istotne kwestie podróży i pobytu na Ukrainie.
Kolejny czerwiec, kolejne lato, a wraz z nim wakacje i znakomita pora na wykorzystanie urlopów. Zdecydowanie sprzyja temu ogólny, luźny, pozbawiony stresu klimat gorących dni. Wiadomo, że sporo ludzi planuje różne wyjazdy nad morze czy w góry właśnie w tym okresie, ale pomiędzy nimi większość graczy uruchamia jakieś produkcje. Ba! Niektórzy nawet specjalnie skreślają podróże, żeby pozbyć się własnej kupki wstydu. Mi uzbierała się ona całkiem pokaźna i jak rok temu zamierzam przedstawić Wam tytuły, przy których będę się bawił przez dwa najbliższe, (oby) cieplutkie miesiące.
Ile bym oddał żeby teleportować się teraz z deszczowego, zimnego Wrocławia na gorącą wyspę gdzieś w okolicach Fiji. Wiecie, taką z białym piaskiem, palmami kokosowymi i lazurową wodą oceanu aż po horyzont. Nic tylko rozłożyć się na piasku i napić się drinka. A czy zastanawialiście się, co by było, gdybyście w wyniku jakiejś katastrofy znaleźli się na takiej odizolowanej od cywilizacji wyspie zupełnie z przymusu? Czy dalej byłby to raj, czy raczej piekło? Jak długo udałoby Wam się przeżyć?
W marcu tego roku brytyjskie Discovery Channel wyemitowało program własnej produkcji pt. "Naked and Marooned with Ed Stafford". W wolnym tłumaczeniu oznacza to "goły i porzucony na wyspie". Kim jest Ed Stafford? To zajebisty koleś, który pięć lat temu postanowił przejść z buta całą Amazonkę, od źródeł do ujścia. Udało mu się. Teraz wziął udział w eksperymencie, w którym jego zadaniem było przeżyć 60 dni bez żadnego ekwipunku i zapasów na małej, bezludnej wyspie na północny wschód od Fiji.
Półtora miesiąca minęło od opublikowania ostatniej części relacji z mojej marcowej wyprawy do Tanzanii. Jak tak dalej pójdzie, to nie skończę pisać do końca roku. Dlatego począwszy od tego wpisu zmieniam trochę zasady publikowania. Nie będę już opisywał wyjazdu dzień po dniu, za to w każdym wpisie będę się skupiał na innym miejscu, które kolejno odwiedzaliśmy. W niektórych spędziliśmy tylko dzień, w innych więcej. Tym razem czekał nas dwudniowy pobyt nad Lake Natron znanym ze świetnego dokumentu The Crimson Wing: Mystery of the Flamingos. Ten wpis to jednocześnie początek mojego tygodniowego eksperymentu na gameplay.pl. Przez cały tydzień będę pisał o podróżach. Po pierwsze – zbliżają się wakacje. Po drugie – pogoda za oknem jest naprawdę nędzna i spróbuję przemycić na bloga trochę słońca. Po trzecie – chcę udowodnić, że gameplay.pl to miejsce, w którym z powodzeniem można pisać nie tylko o grach.
Wczoraj opublikowałem tekst o zachęcającym tytule „10 porad jak przeżyć w Afryce”, choć porad było tylko pięć. Dzisiaj publikuję drugą część tego tekstu z pozostałymi pięcioma i jak zwykle mocno zachęcam do podróży na czarny ląd. Jednocześnie staram się opisywać kolejne punkty w taki sposób, żebyś, drogi czytelniku, dowiedział się czegoś ciekawego o tej formie wypoczynku i wszelkich trudnościach, które mogą Cię tam spotkać. Najczęściej zadawane pytanie jakie pada z ust moich znajomych to zdecydowanie „Nie bałeś się?”, a ja zawsze odpowiadam „A czego tu się bać?”. Na miejscu doskonała obsługa wszystko robi za ciebie i skacze dookoła żeby włos ci z głowy nie spadł, więc wystarczy dobrze się przygotować i nastawić na fajne wakacje. Świat nie kończy się na Tunezji.
Równo miesiąc temu wróciłem z mojej pierwszej wyprawy do Afryki. Będąc tam przekonałem się o tym, że aktywny wypoczynek w tak diametralnie różnym od naszego środowisku jest zdecydowanie bardziej atrakcyjny niż dwutygodniowy wyjazd do hotelu z basenem. Trzeba się jednak liczyć z tym, że afrykańskie kraje popularne wśród turystów, a więc Etiopia, Kenia, RPA, Uganda, Namibia czy Botswana, wymagają dużo większych przygotowań niż wypad do Egiptu. Nawet jeżeli na miejscu zajmuje się nami lokalne biuro podróży i wszystko mamy podstawione pod nos, warto wiedzieć na co się przygotować. A ja byłem i przeżyłem, znam też z opowieści doświadczenia innych podróżników, więc teraz z pełną odpowiedzialnością mogę przekazać Wam moje rady jak przeżyć w Afryce.
Pierwsza afrykańska noc spędzona pod namiotem była straszna. Nie mogę narzekać na sam kemping. Mieliśmy dobre miejsce na posiłki, ciepłą wodę we wspólnej łazience, gniazdka z prądem, sklep z zimnymi napojami, dobrze wyposażony bar i nawet basen do dyspozycji. Ale i tak pierwsza noc była straszna. Nie wiedzieć czemu, ktoś w biurze zarządził, że dostaniemy tylko trzy namioty. A było nas czterech. Dla przypomnienia: Arti (czyli mój ojciec), Krzychu, Piotr i ja, Buja. W namiocie, który zajęliśmy z Arturem, ledwo mieściły się dwa materace. Nasze bagaże musiały stać na zewnątrz. – Dodatkowy namiot dostaniecie dopiero jutro – zarządził Uruma, więc nie mieliśmy wyboru. Nie miałem nic przeciwko nocy pod jednym tropikiem z własnym tatą, o ile rzeczywiście miała to być tylko jedna noc. Moje poglądy zmieniły się, kiedy w środku nocy obudził mnie huk: JEB! Co jest?! Kolejne JEB! – Tato, co Ty robisz?! – zapytałem i znowu JEB! Poduszka przeleciała koło mojej głowy i uderzyła w poszycie namiotu. – Zabijam komary, są wszędzie! – Odparł jak gdyby nic Artur i sięgnął znowu po poduszkę. Obróciłem się na drugi bok i zasnąłem przeklinając pod nosem. Miejscowość nie bez powodu nazwana została rzeką komarów, skoro dostały się nawet do zamkniętego namiotu. W dodatku noc była krótka. Pobudka o 5, szybkie śniadanie i o 5:30 wyjazd, żeby zdążyć przed wszystkimi do parku narodowego Lake Manyara. Na miejsce dotarliśmy o 6 i rzeczywiście, oprócz strażników nie było tam żywej duszy. Przywitało nas za to stado pawianów...
Wakacje 2012 można uznać za otwarte. Oznacza to nic innego jak czas odpoczynku od nauki, co dla wielu jest bardzo dobrą wiadomością. Dla branży growej nadchodzi najbardziej suchy okres, jeśli chodzi o premiery nowych produkcji, czyli sezon ogórkowy. Na ten moment czekało wielu graczy, a to z tego względu, że mogą spokojnie nadrobić swoje zaległości pomiędzy kolejnymi wyjazdami w góry, nad morze, czy też różnymi wypadami z kumplami nad jezioro. Jeśli chcecie wiedzieć w co zamierzam chętnie młócić od lipca, aż po sierpień, to zapraszam do rozwinięcia tekstu.