To jest wstęp do tekstu o youtubie. Nie wiedziałem co w nim napisać tak samo jak miałem problem z doborem tytułu. "Youtube mnie denerwuje" - kiedy mnie właściwie nie denerwuje. Może "Youtube idzie w złą stronę"? Lecz kim ja jestem by mówić takie rzeczy... tym bardziej, że to medium rozwija się w kilka stron naraz. "Youtube jest dziwny" - tytuł mało rzucający się w oczy ale w jakimś stopniu ujmuje to co mam do powiedzenia bowiem wiele zjawisk jest dla mnie nie do ogarnięcia.
W sieci można znaleźć tony różnych poradników, tipsów i innych przechwałek związanych z wieloma grami, ale chyba żadna z nich nie może pod tym względem konkurować, przynajmniej jeśli chodzi o tempo wypluwania kolejnych "dzieł", z League of Legends. Dziś, po raz kolejny, chciałbym podzielić się z wami kilkoma linkami prowadzących do radosnej twórczości fanów tej gry. Nuda? Nie byłbym sobą gdybym nie wybrał także tych mniej... konwencjonalnych twórców!
Tym razem możecie się spodziewać sporo humoru, czasem rubasznego, trochę poradników i w bonusie kilka streamów, które wyróżniają się zwłaszcza tym, że prowadzą je młode damy. A co! W lolu płeć piękna też występuje...
Ostatnio przeglądałem Internet w celu pogłębienia mojej wiedzy i wspięcia się na wyżyny intelektualne. Dobra żartowałem miałem problem z grą i musiałem znaleźć rozwiązanie a, że Internet umożliwia w szybki sposób znalezienie potrzebnych informacji, wziąłem się za jego przeszukiwanie. Całkiem przypadkowo natrafiłem na jeden z polskich portali (niespecjalnie poświęcony branży elektronicznej rozrywki choć mający osobną rubrykę ją opisującą) i tu zaczyna się cała opowieść.
Te dwie frazy to najczęściej spotykane nazwy tematów na forach, w których gracze próbują w jakikolwiek sposób rozreklamować swoją działalność na portalu You Tube. Własne kanały stały się popularne kiedy okazało, że czołowi polscy „zagrajmerzy” zarabiają na robieniu materiałów z gier wraz ze swoim komentarzem. Na fali pojawiło się wielu młodych, zdolnych, kreatywnych ludzi pragnących łączyć pasje z zarabianiem kilku złoty z partnerstwa. Jak mi idzie i co z tego wyszło?
Wydawać by się mogło, że dzisiejsze czasy dla kultury kryzys, a przynajmniej dla obcowania z nią na żywo. Rozwój Internetu i nowinki techniczne pozwoliły wielu osobom na ograniczenie kontaktu z otoczeniem do niezbędnego minimum. Po co mielibyśmy iść do biblioteki, kina czy teatru, skoro możemy zrobić wszystko w domowym zaciszu? Książki, a właściwie ebooki, można ściągnąć na tablet, filmy obejrzeć na jednej z licznych darmowych witryn internetowych, a muzyki wysłuchać za pośrednictwem YouTube czy Spotify. Na szczęście dla nas i dla przyszłych pokoleń, kultura łatwo się nie poddaje i dzielnie walczy z narastającym zanikiem kontaktów międzyludzkich. Jej najlepszym orężem są zdecydowanie wszelkiego rodzaju koncerty.
Kto by pomyślał, że założony w 2005 roku serwis YouTube błyskawicznie zyska ogromną popularność. Już rok później stał się jedną z najszybciej rozwijających się stron internetowych i zajął 5. miejsce pod względem popularności w internetowym rankingu Alexa Internet. Już latem 2006 roku (w nieco ponad rok po starcie) firma miała 20 milionów odwiedzających na miesiąc. I teraz najważniejsze: 13 listopada 2006 YouTube przejął jeden z gigantów branży IT – Google – za niebagatelną kwotę 1,65 mld dolarów. Czy te liczby nie robią wrażenia? Zatem skoro coraz częściej sięgamy po informacje w internecie zamiast do gazet, podobna rewolucja jest tuż za rogiem – telewizja od kilku lat ma konkurenta, który może nie tyle ją zastąpić, co sprowadzić do niszy. Co dla nas oznacza także koniec darmowej zawartości - przynajmniej po części i stopniowo.
"Paskudna Pogoda" pomyślałem, trzymając moją ukochaną whisky, leżakującą 600 lat w stodołach wujka z Alabamy. "Chociaż tyle z niego pożytku" przeszło mi przez głowę, kiedy machinalnie przeglądałem zgromadzone dane na temat niejakiego Klocucha12. Nigdy nie przyjąłbym tego zlecenia, jednak ta długonoga piękność nie dawała mi spokoju. Jej spojrzenie, oczy pełne szlachetnego blasku... i rozpacz w jej głosie. "Jestem tylko słabą kobietą, która błaga Ciebie o pomoc w ujęciu największego trolla internetu". Spoglądając w dogasający ogień kominka, starałem się stworzyć ze strzępków informacji które posiadam, portret psychologiczny tego zwyrodnialca. "Być może to zwykły videobloger, kpiący z nas wszystkich, grający na moim detektywistycznym nosie" paradoksalnie, drapałem się po nosie. Jedyne co mi pozostało, to po raz kolejny przejrzeć zgromadzony materiał o tej szumowinie, licząc na oświecenie... w końcu pozostała mi jeszcze tajemnicza butelka od wuja Pszemka z Chicago. "Ten wieczór będzie długi". Pall Mall wylądował w moich ustach, kiedy przyglądałem się po raz setny zdjęciu tego psychopaty.
Serwis YouTube nieprzerwanie od lat jest guru na rynku filmów wideo w Internecie. Nie ma się co spierać, bo każdy uważnie obserwujący życie w sieci zauważy, że większość z prezentowanych filmów czy odnośników do nich pochodzi z należącego do Google giganta. Niestety, z popularnością przychodzą też pewne bolączki. Jedną z nich jest, spotykany głównie w ostatnich latach, wzmożony udział pojęcia „hejt” w youtubeowskim społeczeństwie oraz wypływ tej „dziedziny” poza obręb portalu. Według mnie jednak portal ma swój udział we wzroście ludzi hejtujących. Pośredni, ale jednak. Bierność też jest karana, a przynajmniej powinna być. Zajmijmy się tematem dokładniej.
YouTube: popularny serwis, w którym możemy obejrzeć czyjeś materiały lub też umieścić swoje. Jego początki sięgają 2005 roku i przez cały okres swojego istnienia przeszedł on wiele zmian. Niektóre z nich wyszły twórcom na plus, inne zaś na minus. Ot normalna kolej rzeczy. Jednakże główną siłę napędową serwisu stanowią zwykli użytkownicy, zachęcający do odwiedzin mniej lub bardziej znanych kanałów. Jedne z nich oferują interesujące filmiki, podczas gdy drugie robią tylko niepotrzebny bajzel. Dlatego tym trudniej jest nam odnaleźć to, czego tak naprawdę szukamy.
Sam się zastanawiam co mnie znowu skłoniło do poruszenia tematu polskiego You Tuba, tym razem chciałbym się przyjrzeć dwóm typom materiałów jakie pojawiają się na Tubie, mianowicie: Vlogi i Let’s play’e. Grono osób, które nagrywają takie filmiki robi się coraz szersze, ja jednak nie zamierzam nikogo przedstawiać, oceniać, ani polecać. Skupię się na tym aby przedstawić swoje argumenty, że taka zawartość jest potrzebna i im więcej będzie się tego pojawiać tym lepiej.