Czy możliwe jest stworzenie dobrego rankingu najlepszych książek, jakie kiedykolwiek zostały napisane? Prawdopodobnie nie, ale zawsze warto w ten sposób wywołać dyskusję na temat literatury.
W życiu każdego serialowego maniaka nadchodzi taka chwila, kiedy dowiaduje się, że jego ulubiona produkcja nie dostała zielonego światełka na kolejny sezon. Sam wielokrotnie spotkałem się z takimi sytuacjami i zostałem zmuszony do pożegnania wielu świetnych produkcji. Oto pięć, których dziś brakuje mi najbardziej.
Tom Cruise słynie z tego, że nigdy nie daje się zastąpić przez dublerów w scenach akcji, również tych niebezpiecznych. Sam wspina się na różnych wysokościach, skacze po samochodach i walczy z kilkunastoma przeciwnikami naraz. Oto pięć najlepszych scen z udziałem aktora-kaskadera, które wymagały od niego nie lada wysiłku i przygotowań!
Robert Kirkman aktywnie uczestniczy w tworzeniu serialu na podstawie swojego komiksowego dzieła, jednak najciekawsze w tym wszystkim jest jego podejście. Kirkman uważa, że przecież komiks zaczął pisać już grubo ponad 10 lat temu, a w pierwszych latach kreowania historii szeryfa Grimesa podjął kilka fabularnych decyzji, z których nie jest do końca zadowolony i gdyby mógł, zrobiłby to inaczej. No cóż, wielu twórców powinno wziąć przykład z Kirkmana, bo on właśnie dostał okazję, w postaci serialu, na zrobienie paru rzeczy inaczej i korzysta z niej w najlepsze. Oto moja lista pięciu rzeczy, które serial zrobił lepiej niż komiks.
Jakiś czas temu koledzy z redakcji GRYOnline przygotowali niezwykle ciekawy materiał wideo, opublikowany na tvgry.pl, w którym wymienili najbardziej zapadających w pamięć bossów. Jako autorzy gameplay.pl poczuliśmy lekkie zobowiązanie, żeby również stworzyć takie zestawienie. Umówiliśmy się na spotkanie w super tajnym miejscu, jakiego próżno szukać na mapie, tylko po to, by zebrać nasze typy (a przy okazji dokonać nowego podziału świata). Przedstawiamy Wam zatem listę bossów, na których widok wracają nam senne koszmary oraz chwile triumfu, a przy okazji wspomnienia z połamanymi padami. UWAGA! Tekst może zawierać lekkie spoilery, także radzimy uważać! Żeby nie było, że nie ostrzegaliśmy. :)
Mimo późnej pory emisji, również w tym roku nie mogłem sobie odpuścić gali rozdania Oscarów. Nocka zarwana, ale wrażenia jak najbardziej pozytywne. Oto pięć najfajniejszych momentów z całej imprezy!
Polskie lokalizacje gier wideo to temat ciekawy i zarazem przywołujący mnóstwo kontrowersji. Często znacznie odstają one od swoich angielskich oryginałów, przez co spora część graczy sięga raczej po wersje kinowe. Ojczysty dubbing zwykle „wyróżnia się” słabą grą aktorską, czyli mówiąc prościej, drętwo wypowiadanymi dialogami. Takimi bez emocji, wiejącymi zwykłym czytaniem, aniżeli wczuwaniem się w postać. Są oczywiście niechlubne wyjątki, ale nie o tym będzie mowa. Nieraz zdarza nam się, że niektóre lokalizacje, pomimo jakiejś niezbyt wygórowanej jakości, zapadają nam w pamięć. Nie wyobrażamy sobie bez nich grania w dany tytuł. Znalazłem pięć takich gier, których polskie teksty wspominam niezwykle ciepło do dziś. Pałętają mi się gdzieś w głowie i myśl o nich powoduje mi banana na twarzy, po prostu. Zamierzam je Wam przedstawić. Moje ulubione, pełne polonizacje.
A oto i dalsza część rozbudzających i pobudzających nasze zmysły intr ze znanej serii Need for Speed. Poprzednio zaprezentowałem wam najlepsze czasy tej marki z klasycznymi odsłonami. Tutaj zaś bywało różnie. Tematycznie nie każdemu odpowiadały niektóre odcinki, a i parę z nich okazało się małą wpadką producenta. Na domiar złego, ale to już w moim mniemaniu - filmiki początkowe straciły swego niepowtarzalnego pazura.
Intro, czyli wprowadzenie do gry i następującej dalej rozgrywki, stworzono po to, by zachęcić nas do działania. By rozbudzić naszą wyobraźnię oraz chęć. By nas oczarować i albo zrobić sieczkę z mózgu, albo po prostu w spokojny sposób nas zahipnotyzować. I zapoznać z czym będziemy mieli już niedługo do czynienia. To samo motto zapewne przyświecało twórcom serii Need for Speed, skoro tak dobrze zrealizowali filmy wprowadzające nas w samochodowe realia. W potrzebę prędkości. Dlatego też postanowiłem zaprezentować wam, w jaki sposób rozwijały się intra do jednej z najbardziej rozpoznawalnych marek, traktujących o wyścigach samochodowych.
Po corocznej liście oczekiwanych filmów nowego roku, pora na coroczną listę wypatrywanych gier. Podobnie jak w latach ubiegłych (2012, 2013) wybrałem 10 produkcji z różnych gatunków, które interesują mnie najbardziej. Tradycyjnie pominąłem tytuły jak dotąd oficjalnie niezapowiedziane, nawet jeśli ich premiera w tym roku jest praktycznie pewna (jak kolejny Assassin’s Creed). Z gier których premierę przełożono, a były w zestawieniu rok temu, tym razem zmieściły się tylko dwie. Ten rok zapowiada się lepiej niż ubiegły.
10. Titanfall
Titanfall to coś świeżego. Jeśli gracze narzekają, że mają dość shooterów rozgrywających się w niedalekiej przyszłości, to co robisz? Dodajesz do nich wielkie mechy! Nie wiem czy to wyniesie zabawę na zupełnie nowy poziom, ale na pewno będzie to zabawa w innej skali, gdzie rozmiar ma znaczenie. Termin dynamicznie zmieniającej się sytuacji na polu walki nabiera nowej głębi, gdy któryś z Tytanów przechodzi z rąk jednej drużyny do drugiej. W obliczu przyssanej do starego silnika serii Call of Duty, Medal of Honor w którego już nikt nie wierzy i niewolnego od błędów technicznych nowego Battlefielda, każda nowa marka na polu sieciowych strzelanin jest mile widziana. Premiera 11 marca.