Zacząłem w marcu 2010, teraz mam 100 godzin na liczniku, wszystkie DLC na dysku i wspaniałe 1250/1250 GS w profilu gracza. Beautiful Katamari to kawał świetnej gry z którą mam tak wiele wspomnień... Świętując wymaksowanie tak rzadkiego tytułu nie mógłbym nie podzielić się ze światem swą radością. Ta gra jest synonimem zabawy.
Gry video stają się coraz łatwiejsze – developerzy chcąc zaistnieć na światowym rynku dostosowują swe produkcje do masowego odbiorcy nie potrafiącego zaznaczyć sobie punktu na mapie. Prowadzi to do ogólnego ogłupienia i irytacji wśród osób, które instynktownie wiedzą gdzie iść, na jaki przycisk się skacze, a na jaki strzela... MIMO TO nadal pojawiają się pozycje w które jestem słaby. I nic nie mogę na to poradzić.
Tony Hawk to prawdziwy szczęściarz będący jednocześnie symbolem skateboardingu i gier video. Sympatyczny Amerykanin był kiedyś na ustach wszystkich, kiedy w 1999, a potem w 2000 roku studio Neversoft stworzyło gry opatrzone jego imieniem cały świat zamarł. To był cudowny czas w którym nie było ważne czy się lubi RPGi, strategie, strzelaniny czy platformówki – po prostu każdy grał w THPS śrubując swe rekordy.
Teraz legenda powraca, wydawać się mogło, że przez ostatnie lata Activision całkowicie zeszmaciło swą ekstremalną markę… Fani jednak wiedzą swoje, fani pamiętają i nareszcie zrobiono coś dla nich. Nareszcie nastąpił powrót do klasyki, tylko czy słusznie?
John Kacere był malarzem i na temat przewodni swych prac wybrał dolną partię kobiecej bielizny. Oczywiście „wypełnioną” przez kobiety. Nie pisałbym o nim gdyby nie to, że scena, która rozpoczyna Lost in Translation wygląda jak wyjęta z jego obrazów. Ujęcie pośladków Charlotte (Scarlett Johansonn), dość szybko przerywa jednak podróż Boba Harrisa (Bill Murray) jadącego taksówką do swego hotelu. W Tokio. To tu niebawem oboje się spotkają.
Myśląc o filmie, którym nie mogę się znudzić myślę o dziele Sofii Coppoli. Kręcone analogową techniką, nie spieszące się, robione z pasji i często improwizowane (zdjęcia trwały zaledwie 27 dni) sceny zostają w sercu na długo. Objawia się to we wspaniałym paradoksie – otrzymujemy bowiem coś lekkiego, ale nie uderzającego w mainstream, sztampę i przewidywalne ruchy. To zamyślone kino z dystansem do siebie, nie stawiające barier przed „zwyczajnym” oglądającym.
God of War to opowieść o łysym mieszkańcu Sparty, który sprzedał swą duszę bogu wojny. Ponieważ w zamian dostał nie tylko wielką siłę, ale i szaleństwo - zaczął zabijać wszystko dookoła. Tak długo aż nie padło na jego rodzinę. Następnie zabrał się za wybijanie panteonu olimpijskiego. Uroczo.
W zasadzie nigdy nie podzielałem przesadnie pochlebnych opinii o tej serii. Z czasem zachwyty wokół historii Kratosa zaczęły mnie tak drażnić, że musiałem stanąć w opozycji do tego płytkiego światka. Nie lubiłem God of War'ów tak bardzo i przez tak długi czas, że w końcu coś mi się przestawiło i teraz patrzę na nie dużo bardziej przychylnym okiem. Zacząłem nawet popierać ten koncept.
Za każdym razem gdy piszę o Final Fantasy VII wydaje mi się, że wszystko zostało już powiedziane o tej grze, okazuje się jednak, że jest to prawdziwa kopalnia ciekawych zabiegów, historii i rozwiązań. Tu ciągle można coś odkryć, coś zauważyć i zinterpretować na nowo…
Od niedawna wiemy, że lekko odświeżona „siódemka” (z obsługą chmury, achievementami itd.) trafi na PC. Będzie to idealna okazja do ponownego poznania tego świata i zobaczenia wielu niesamowitych scen. Nie byłyby one jednak tak pamiętne gdyby nie lokacje w jakich się wydarzyły.
Wczoraj w Caesars Palace (Las Vegas) zakończyło się Evo 12. Wielu osobom zbitka E-V-O kojarzy się co prawda z motoryzacją i firmą Mitsubishi, gracze jednak wiedzą, że jest to popularna nazwa Evolution Championship Series – wielkiego turnieju o otwartej strukturze, w którym najlepsi zawodnicy z całego świata walczą o pieniądze i uznanie. Nawet jeśli jest się laikiem można docenić ich kunszt. Dlatego właśnie zapraszam do zajrzenia do świata mistrzów bijatyk:
Często przy wyborze kolejnej gry kieruję się jej dziwnością – to dość specyficzne podejście spowodowane jest szczerym uwielbieniem dla wszelkich odstępstw od normy, często krzykliwych i bardzo oryginalnych. Interesująca pozycja nie musi mieć wysokiej oceny w mediach, świetnej reklamy i wypolerowanej grafiki, wystarczy, że zadziwia pomysłem i łamaniem pewnych stereotypów. Wspierając inne osoby ze spaczonym gustem, ułożyłem alfabetyczną listę gier, które warto poznać, choć na pierwszy rzut oka prezentują się dość dziwacznie, niszowo lub nieprzystępnie:
Gry jakie są każdy widzi – ale czy na pewno? Ewolucja tego interaktywnego zjawiska to coś dużo bardziej przemyślanego niż może się wydawać. Branża a.d. 2012 to nie ten sam kocioł co w 2006. Obecnie istnieją nowe prawa, nowe wzorce, nowe gwarancje. Tylko czy naprawdę potrafimy je dostrzec i zrozumieć ich działanie?
Cześć, tu Cascad – zanim na dobre ten blog zasilą treści związane z grami chciałbym napisać kilka słów o sobie. Może nie jest to najbardziej ekscytujący temat we wszechświecie jednak kultura wymaga przedstawienia się, tym bardziej jeśli samemu chce się o niej pisać.