*ArigatoR to przegląd wiadomości dotyczących japońskich gier, często takich które nie mają szansy na premierę na Zachodzie (ew. nie mają u nas szansy na sukces). Jeżeli chcesz zobaczyć kilka ciekawostek i pozycji, które nikogo nie obchodzą to jesteś w dobrym miejscu. Zapraszam do pierwszego "wydania":
To, że wraz z nadejściem nowej generacji konsol na dobre pojawi się na nich model Free to play jest sprawą oczywistą. Już teraz mamy kilka zapowiedzi gier, którymi będziemy mogli bawić się od razu po rozpakowaniu nowego sprzętu. Jestem też pewny, że wraz z ich nadejściem we „wrogim” obozie PC także pojawią się zmiany. Rzeczy staną się jeszcze prostsze i przystępniejsze, zacznie się zatem lament dotyczący „ukonsolowienia” (które tak dobrze wytłumaczył u siebie Pita).
Odpalając Journey byłem bardzo wycofany ze względu na to co się działo dookoła gry thatgamecompany. Nie ukrywam, że byłem „nieco” spóźniony z tym tytułem i naczytałem się masy opinii wmawiających jak bardzo jest wyjątkowy… a jak wiadomo jednoznaczne opinie, atakujące z każdej strony, potrafią być mocno zniechęcające.
Przyszedł jednak czas na wyruszenie we własną podróż, na stanięcie na skraju pustyni i dotarcie do wielkiej, świetlistej góry.
Często zapominamy o tym, że nowe technologie i gry wideo powstały nie tylko po to, by służyć zdrowym ludziom. Wśród nas jest wiele osób zmagających się z niepełnosprawnością, mimo to dających sobie doskonale radę w „naszym” świecie, który nie zawsze jest przystosowany do ich potrzeb.
To, że codziennie pokonują pewne przeszkody nie oznacza jednak, że nie można im w tym pomóc. Istnieją już na rynku firmy tworzące specjalne kontrolery dla graczy mających problem z obsługą pada czy klawiatury, istnieją też pomocne ośrodki i przedsięwzięcia walczące o poprawienie jakości życia niepełnosprawnych. Jedną z takich akcji jest Kinect Translator, czyli projekt polskiego Migam.pl zmieniający dobrze nam znany sensor Microsoftu w tłumacza języka migowego!
Grand Theft Auto V to gra, której nie przepuszczę. Choć serii nie lubiłem przez bardzo długi czas, to przekonało mnie do niej w ostatniej chwili wielkie San Andreas. Do czwórki podchodziłem z dystansem, ale powaliła mnie wykonaniem (w 2008 to był naprawdę szok) – teraz, pięć lat po jej premierze, część piąta wychodzi na tej samej generacji konsol i chce zawojować świat… tylko świat się zmienił.
Kiedy 5 lat temu na rynku wylądowała w końcu wielka parkourowa przygoda Faith niewiele osób spodziewało się, że gra stanie się czymś wychodzącym daleko poza chwilowy przebój, hit jednego sezonu… Mimo swej innowacyjności i ciekawego podejścia do biegania po poziomach, podejścia którego nikt nie odważył się potem naśladować, Electronic Arts nie chciało jednak zezwolić na dalsze eksplorowanie tej marki.
Choć branża gier jest zdecydowanie jedną z najbardziej zachłannych i bezwzględnych w kwestii wykorzystywania chwytliwych licencji, to jednak wydaje się często nie zwracać uwagi na marki, które doskonale można przełożyć na język zer i jedynek. Nie zawsze przecież trzeba korzystać z najnowszych i błyszczących tytułów, by przyciągnąć do siebie odbiorców, o czym świadczą choćby ciągle powstające pozycje z Dragon Ball w tytule.
Dlatego też przygotowałem zestaw pięciu marek, które nigdy, w żadnej formie nie zostały zmienione w pikselowy pokaz mocy naszych sprzętów (było to główne kryterium)… a powinny!
Kiedy w marcu pisałem na temat Tenya Wanya Teens nie widzieliśmy jeszcze w akcji tej gry traktującej o... dorastaniu. „To opowieść o miłości, higienie, potworach i znajdywaniu erotycznych pisemek w lesie. O poszukiwaniu normalności w pełnym zakłopotań okresie wchodzenia w dorosłość”. Teraz jednak możemy (nareszcie!) sprawdzić jak prezentuje się rozgrywka w tak intrygująco zapowiadanym tytule.