Ostatnimi czasy na rynku pojawia się coraz więcej gier typu MOBA. Niewątpliwie nowe produkty mają problemy z przebiciem gigantów jakimi są DOTA, HoN czy League of Legends. Najnowsza w tej modnej grupce jest gra SMITE stworzona przez Hi-Rez Studio.
Jak zapewne większość z Was wie, w miniony piątek o godzinie 21:00 rozpocząć się miał weekendowy beta event Guild Wars 2. Można by powiedzieć, że mało brakowało, a plan wykonany by został bez żadnej skazy. (Nie)stety, gra osiągnęła spory rozgłos, a wersja Pre-Purchase sprzedała się w błyskawicznym tempie, dzięki czemu równo o ww. godzinie, tłumy napalonych, pryszczatych dzieciaków zalogowały się, a raczej próbowały to uczynić w tym samym czasie. Wśród tych nerdów znalazł się także Firod, czyli dla niekumatych, ja.
Timothy David Minchin, lub jak kto woli po prostu Tim Minchin, to australijski muzyk, komik i aktor. Ja określiłbym go mianem showmana. Dlaczego ten tekst dotyczy właśnie jego, a nie jakiegoś innego muzyka z tamtejszych rejonów ? Tim tworzy bowiem dość specyficzne piosenki, które w wielu krajach nie mogłyby być prezentowane przed szerszą publicznością. Ich tematyka jest zróżnicowana, ale głównie Minchin zahacza o religie i problemy społeczne, które dotykają nas każdego dnia. Oprócz piosenek, możemy spotkać w jego repertuarze inne formy sztuki, jak np. monologi. Należy do nich tekst zatytułowany „Storm”, gdzie komik przez około 10 minut bez przerwy prowadzi monolog, opiewający ciekawą historię. W dodatku wygłasza to w formie wiersza.
„Prison Break”, lub jak ktoś woli nieudolne polskie tłumaczenie „Skazany na śmierć”, jest jednym z moich ulubionych seriali. Uwielbiam klimaty więzienia, więc zapowiedzi tego tytułu na Polsacie przyprawiły mnie o dreszcze. Wtedy byłem jeszcze młody i głupi, teraz natomiast jestem starszy i... dalej głupi, ale widzę pewne sprawy w innym świetle.
Zapewne wielu z Was oczekuje Guild Wars 2 i na bieżąco śledzi każdy krok twórców gry. Dla tych, którzy do tego grona nie należą, mam informację, iż 10 kwietnia rozpoczęła się przedsprzedaż Guild Wars 2.
Ludzie od niepamiętnych czasów podziwiają sztukę w przeróżnej formie. Są to obrazy, rzeźby, grafiki itp. Podziwiane są one w muzeach czy galeriach. Sztukę samą w sobie jest dość trudno sprecyzować, ponieważ człowiek się rozwija i słowo „sztuka” nabiera nowych znaczeń. Ostatnio zastanowiła mnie kwestia, czy jako akt sztuki można nazwać grę ?
Jak zapewne wielu z Was wie, Guild Wars 2 będzie różnić się od swojej poprzedniczki wieloma aspektami. Ja chciałbym się skupić na jednym z nich. Mam tutaj na myśli takie pojęcia jak otwarty i zamknięty świat.
Miasto Odpadów, bo tak w wolnym tłumaczeniu tłumaczy się Scrapland, była, jest i będzie jedną z moich ulubionych gier. Twórcą tego cudeńka jest firma MercurySteam Entertainmen. Jak na tamte czasy (2004 rok) gra wyróżniała się dobrą grafiką oraz przede wszystkim jakością rozgrywki. Niektórym Scrapland może przypominać GTA z przyszłości, dla mnie jednak jest to coś zupełnie innego.
Nie widzę swojego dzieciństwa bez gry o znanym tytule jaką jest Tarzan. Dlaczego z tak wielką miłością wspominam tą grę ? Otóż po pierwsze, była tworzona na podstawie bajki Disneya w czasach, gdy firma ta nie dotykała się takich seriali jak Hannah Montana. Po drugie była to produkcja bardzo dobrze wykonana pod względem graficznym(jak na tamte czasy). Mimo, iż to platformówka, to posiadała trójwymarowe elementy otoczenia, oraz dawała ciekawe możliwości w sposobie poruszania się po mapie. Trzecia i zarazem najważniejsza cecha Tarzana to grywalność, która kładła na łopatki wiele platformówek w tamtym czasie.
Parę dni temu miałem okazję obejrzeć film pod tytułem "Jeż Jerzy". Już wcześniej parę razy zdarzyło mi się przeczytać komiks z tym pociesznym zwierzem. Film zrobiony jest właśnie w stylu komiksowym, aczkolwiek animacje wyglądają bardzo dobrze. W rolę tytułowego Jerzego wciela się Borys Szyc (a jakże). Przez dłuższy czas towarzyszy mu Yola, do której głosu użyczyła Maria Peszek. Obsada niezbyt wyrafinowana, gdyby nie fakt, że w rolę prostytutki wcielił się Maciej Maleńczuk, ale o tym później.