Filmowo-serialowe podsumowanie roku 2021 - najlepsze rzeczy, które widziałem
Muzyczne podsumowanie roku 2021 - najlepsze albumy!
Abradab + Coma = Kashell. Recenzja debiutanckiej płyty
Wszystko, co ostatnio obejrzałem - minirecenzje filmów i seriali
Limp Bizkit wraca po 10 latach. Recenzja albumu Limp Bizkit Still Sucks
Recenzja albumu Sleep Token - This Place Will Become Your Tomb. MNIAM!
Oj, jaka smaczna jest nowa płyta Zalewskiego. Pamiętając bardzo ciekawy, niebanalny album Zelig sprzed 3 lat, należało się spodziewać, że kolejne dzieło Krzysztofa będzie warte uwagi, ale i tak zostałem pozytywnie zaskoczony. Jest sobie takie nie do końca namacalne, nieprzetłumaczalne na polski język, związane z muzyką słowo "groove" (no dobra, jeśli musiałbym znaleźć odpowiednik, byłoby to "bujanie"), które idealnie oddaje to, czym jest Złoto. To album pełen wysokiej klasy groove'u i znowu zostawia słuchacza z uczuciem niedosytu.
Nie będę tu przypominał Wam kim jest Krzysztof Zalewski i co robił w Idolu, z kim grał i kiedy wrócił na dobre. Możecie sobie przeczytać zalinkowaną powyżej recenzję Zeliga. Skupię sie na Złocie, bo w recenzji płyty to ona musi być głównym bohaterem. A tak się składa, że jest bohaterem, takim bardzo solidnym. W fikuśnym stroju, z peleryną i nadludzkimi mocami. Prawdopodobnie okaże się dla mnie najlepszą polską płytą tego roku, a przecież dopiero przed chwilą pojawiły się świetne nowe albumy Organka i Blindead. Dobre czasy nastały*, powiadam.
Bardzo lubię uniwersum Harry'ego Pottera i gdy przyszła pora by się z nim pożegnać dwukrotnie (pierwszy raz w wersji książkowej i 4 lata później po premierze drugich Insygniów Śmierci w kinie), było mi nawet trochę smutno. Ciekawy świat, niezła historia i postacie, które mnie obchodziły - oto składniki sukcesu dobrze wykorzystane przez J.K. Rowling i grupę utalentowanych filmowców. Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć to próba wskrzeszenia tej magii, pomysł na rozbudowanie uniwersum i perspektywa wielu milionów dolarów zysku. Udało się?
Trochę tak i trochę nie. Głównymi odpowiedzialnymi na efekt końcowy są reżyser David Yates i debiutująca w roli scenarzystki sama pani Rowling. Yates odpowiada za te zdecydowanie bezpieczniejsze i słabsze odcinki filmowej sagi o Potterze (za wyjątkiem części ostatniej, która naprawdę mi się podobała), zaś Rowling jest lepszą powieściopisarką niż scenarzystką. Dlatego też efekt końcowy, mimo przejawów magii naprawdę wysokiej próby, pozostawia nieco do życzenia.
Pierwszy, bardzo krótki, zwiastun filmu Nowy początek, automatycznie ustawił poprzeczkę moich oczekiwań na bardzo wysokim poziomie. I nawet kolejne, nieco bardziej oczywiste, zapowiedzi nie zmieniły tego nastawienia. Wierzyłem, że Denis Villeneuve dostarczy produkcję o bardzo wysokiej jakości i że stanie się ona najlepszym filmem sci-fi 2016 roku. Tymczasem Arrival (to oryginalny tytuł) wyrósł nie tyle na najlepszą fantastykę naukową ostatnich 11 miesięcy, ale na najlepszy film w ogóle.
Denis Villeneuve na razie nie popełnił żadnego filmowego błędu. Od momentu, gdy w 2013 roku postawił pierwsze kroki w jasnym świetle Hollywood, wszystkie firmowane jego nazwiskiem produkcje były w moim odczuciu przynajmniej bardzo dobre. Takiej totalnej petardy się jednak nie spodziewałem i w dwie dobry po seansie Nowego początku jestem nadal pod jego ogromnym wrażeniem.
Do kin właśnie wszedł film Nowy początek, inteligentna fantastyka naukowa z Amy Adams i Jeremym Rennerem w rolach głównych (o jakości filmu zamierzam przekonać się na dniach). Ten drugi od pewnego czasu jest bardzo rozpoznawalnym aktorem, chyba głownie dzięki kreacji Hawkeye'a w ramach Marvel Cinematic Universe. Pierwszą naprawdę dużą, docenioną rolą aktora był zaś występ w The Hurt Locker w roku 2008. Ale Renner, podobnie jak opisany tydzień temu Benedict Cumberbatch, też ma za pazuchą kilka zupełnie nieznanych ról, na które warto zerknąć jednym okiem podczas długiego weekendu. Zapraszam!
Jeremy Renner zadebiutował na ekranie w 1995 roku rolą w filmie, który widziałem kilkakrotnie. W krzywym zwierciadle: Szkolna wycieczka to durnowata komedia korzystająca z marki wypromowanej dzięki produkcjom Chevy'ego Chase'a, niestety jakością nie umywająca się do przygód Griswoldów. Ale przynajmniej niezły start został zaliczony.
Studio Dontnod ma smykałkę do wykorzystywania niecodziennych motywów w swoich grach. Remember Me to solidna chodzona bijatyka z niezwykle ciekawym (choć stuprocentowo liniowym) motywem manipulacji wspomnień, co jest swego rodzaju wpływaniem na przeszłość i przyszłość postaci. Drugie dzieło Francuzów, Life is Strange, to wariacja na temat interaktywnego filmu i mało wymagającej przygodówki w stylu The Walking Dead, w której motyw wpływania na przebieg czasu wykorzystano dużo lepiej. Ten zabieg, połączony z przepełnionym emocjami scenariuszem sprawił, że ja - podobnie jak wielu innych graczy - oceniłem kompletną paczkę 5 epizodów prawdopodobnie nieco zbyt wysoko.
Benedict Cumberbatch ostatnio jest wszędzie. Został Doktorem Strange'em, w styczniu wróci do roli Sherlocka, niedawno zaliczył epizod w Zoolanderze 2, wcześniej zgarnął wór wyróżnień za Grę tajemnic, a w samym tylko 2013 roku wystąpił w sześciu filmach. Jego sława jest jednak dosyć świeża, zatem na pewno ciekawie będzie spojrzeć w kierunku tych mniej znanych ról i występów, prawda?
Klaudyna: Czy sądziłeś, że kiedykolwiek na naszej serialowej liście znajdzie się produkcja o... papieżu? Dostojne wnętrza Watykanu, religia, kardynałowie i papież!
FSM: Oj nie. Religia to temat, który pojawia się na naszej osobistej popkulturowej mapie najczęściej w jakiejś wynaturzonej wersji. Albo jest to daleka przyszłość, albo są sekty, albo wszystko jest bardzo komediowe i totalnie nieprawdziwe. Tymczasem stacje Canal Plus i HBO wspólnie uznały, że muszą poszerzyć nasze horyzonty.
K: Na nasz ekran wpłynął Młody papież! Choć musisz przyznać, że początkowo, gdy rzuciłam - papież + Jude Law, to daleki byłeś od zachwytu. Co Cię zatem przekonało, by wejść w ten układ? Bo mnie oczywiście przekonało zderzenie postaci i aktora... Oczywiście.
F: Ooooczywiście! Mnie natomiast przekonał zwiastun, który będzie tu wstawiony gdzieś między akapitami. Z tych kilkudziesięciu sekund jasno wynikało, że oto nadchodzi produkcja bardzo kontrowersyjna, która nie boi się krytyki. No i dodatkowo miało to być pierwsze zderzenie z twórczością Paolo Sorrentino, którego Wielkie piękno i Młodość leżą na liście "do obejrzenia", a ja się wstydzę, że jeszcze ich stamtąd nie usunęliśmy. Ale przecież czytelnikom należy się porządny wstęp. O czym opowiada serial Młody papież?