Filmowo-serialowe podsumowanie roku 2021 - najlepsze rzeczy, które widziałem
Muzyczne podsumowanie roku 2021 - najlepsze albumy!
Abradab + Coma = Kashell. Recenzja debiutanckiej płyty
Wszystko, co ostatnio obejrzałem - minirecenzje filmów i seriali
Limp Bizkit wraca po 10 latach. Recenzja albumu Limp Bizkit Still Sucks
Recenzja albumu Sleep Token - This Place Will Become Your Tomb. MNIAM!
Jak w filmie nikt nie krzyczy, to mało się dzieje. Zero napięcia, dramatu i akcji. Krzyczy się więc przed kamerami bardzo często. Nie wiem czy wiecie, ale jest sobie w przepastnych bazach Hollywood jeden bardzo charakterystyczny dźwięk - tzw. krzyk Wilhelma, który od ponad 50 lat pojawia się w przeróżnych produkcjach (filmy, seriale, gry etc.) zza Wielkiej Wody i nie tylko.
Lany poniedziałek mamy, ale lać wody nie będziemy. Przed Wami zupełnie nie związany ze świętami zestaw rzeczy przeróżnych wyszukanych tu, tam i gdzie-niegdzie. Będzie coś w temacie Portala, będą nietypowe oświadczyny, kilka ładnych obrazków, prawdziwy jetpack i zaawansowany technicznie kokon.
Portal - obudowa tematyczna
Ach, jaka ładna obudowa. Przyjąłbym (szczególnie, że oba Portale wymiatają), a zakładam że wśród Was też znalazłby się amator takiego cacuszka. Praca autora tak bardzo spodobała się w Valve, że sprzezentowali mu steamową kopię Portala 2. Tutaj macie dużą fotkę.
Był swego czasu w wysokobudżetowym światowym kinie pewien trend - przy okazji produkcji jednego hitu tworzono w tym samym roku drugi film o podobnej tematyce. 1996 - Dzień Niepodległości i Marsjanie Atakują. 1997 - Wulkan i Góra Dantego. 1998 - Armageddon i Dzień Zagłady. Nie wnikałem nigdy, jakie przesłanki za tym stały... Jeden hit będzie napędzał drugi? Recycling dekoracji? Nie jest to chyba jakoś bardzo istotne. Piszę o tym dlatego, że w tym roku pojawią się dwa filmy (i to raczej z nurtu bardziej niszowego i ambitnego, niż tzw. summer blockbusters), które będą znowu opowiadać pozornie podobnie wyglądające historie. A że oba te obrazy wydają się mocno niebanalne, chętnie zwrócę Waszą uwagę na obydwa - oto starcie planet w filmach Melancholia oraz Another Earth.
Recycling, reboot, restart, remake i dużo innych "re". W jakim kontekście? Oczywiście filmowym, bo przecież podobają się nam tylko te melodie (tu: filmy), które już słyszeliśmy (tu: widzieliśmy). Bezpieczniej jest zatem pompować grube miliony dolarów w odświeżanie i/lub robienie nowych wersji dzieł, które odniosły mniejszy czy większy sukces w przeszłości. Owszem, zdarzają się przypadki, gdy takie działanie ma sens. Generalnie jednak chadzająca do kin gawiedź wykrzykuje gromkie: po jaką cholerę?!
Naszło mnie, by poszukać jakie filmy z lat minionych doczekają się nowych wersji. I z przerażeniem odkryłem, że nową datę przydatności do spożycia otrzyma solidne kilkadziesiąt filmów - o części pewnie wiedzieliście, a niektóre będą zaskoczeniem. Listę wybranych przeze mnie tytułów prezentuję poniżej (kolejność przypadkowa).
Jest na pewno ktoś, kto (jeszcze) nie gra dzisiaj w Portal 2, więc może rzucić szybkim okiem na coś, co robi na mnie ogromne wrażenie - nawet w miniaturze i na ekranie monitora. Bo zakładam, że na żywca byłoby jeszcze lepiej. W czym rzecz? A zerknijcie łaskawie na poniższą fotografię słynnego Times Square. Macie to? Git - zapraszam dalej.
Wpis krótki i treściwy zainspirowany szybkim przystankiem w Empiku. Wszyscy miłośnicy cieżkich brzmień mają sympatyczną (i chyba niespodziewaną) okazję uzupełnić braki na swoich mrocznych, kolczastych półkach z płytami. Z okazji spoźnionego o rok 30lecia wytwórni Roadrunner Records (bo powstała ona w roku 1980) w przeróżnych polskich sklepach z muzyką można nabyć zacne wydawnictwa w cenie nie przekraczającej 30 złotych. Sprawka szatana?
Better than all the rest, Mr. Fisher from Chaos Theory. Bo tak jest, prawda? Żaden inny Fisher nie może się równać z tym z 2005 roku? Chciałem ostatnio sprawdzić, czy Conviction daje radę i nabyć pudło z tańszej serii Ubisoftu. Naszło mnie jednak - a może lepiej przypomnieć sobie najlepszą część serii, a dopiero potem "pomęczyć" z nazbyt strzelankowym (podobno) odcinkiem nr 5? Gram więc w Chaos Theory i znowu jestem bardzo kontent.
Nadszedł czas na kolejny zbiór rzeczy przeróżnych. Serdecznie zapraszam do potraktowania tego wpisu jako kolorowej odskoczni od szarości dnia codziennego. Znalazłem dla Was/znajdziecie tutaj garść grafik, jedno doniesienie pracowe i trzy filmiki. A wszystko, jak zwykle, kupy się nie trzyma. Hejże!
Mapa Mario RPG zrobiona przez jakiegoś dewianta
A dokładniej - przez użytkownika serwisu DeviantArt, który wziął i namaział cały świat gry na jednym, bardzo ładnym, koloroym i szczegółowym obrazku. Wersja pełna schowana jest tutaj.
Mam wrażenie, że z jakiegoś powodu na GP mało się pisze o muzyce nie związanej z grami. Dorzucam więc kolejną cegiełkę mającą pomału zmieniać ten trend. Będzie o nowej płycie Foo Fighters. Krótko i subiektywnie, bo krytykiem zdecydowanie nie jestem. A może jestem?
Nigdy nie przeżywałem fascynacji Nirvaną. Owszem - zespół ważny, mają kilka rewelacyjnych kawałków, ale daleko było mi do znakowania ciuchów naszywkami czy wieszania plakatów. Dave Grohl po jakimś czasie postanowił rozpocząć nowy etap kariery muzycznej i zamiast bębnienia zajął się wydzieraniem do mikrofonu oraz wymiataniem na wiośle. Narodziło się Foo Fighters. Zespół w mojej świadomości zaistniał dopiero w okolicach premiery albumu One by One (2002) i okazało się, że fajnie chłopaki grają. Rock'n'roll bez pretensji i na wesoło. Nie da się jednak ukryć, że w zasadzie każdy album FF składał się do tej pory z mieszanki utworów świetnych oraz średnich wypłeniaczy (tak uważam). Wraz z Wasting Light tendencja się zmieniła - przewaga kompozycji zdecydowanie dobrych jest niepodważalna. Awwwww yeaaaah!
I znowu nostalgicznie - pierwszy Mortal Kombat, gra rewolucyjna i rewelacyjna, wyposażona w zdigitalizowancyh aktorów, którzy skakali, kopali i wyrywali kręgosłupy. Wszyscy to znają. Tymczasem okazuje się, że mogą teraz poznać także kulisy produkcji - od kilku ładnych miesięcy w odmętach YouTube'a spoczywa 9 części oryginalnych nagrań prezentujących nagrywanie ruchów do pierwszej części MK. Warto spojrzeć, jak to się robiło wiele lat temu.
Lat temu dużo. Mieszkanie kolegi. Magiczna plastikowa skrzynka podłączona do telewizora. Gra na kasecie. Magnetofon. Wstrzymanie oddechu... Ustawianie głowicy! Raz trwało to pół minuty, a raz przejeżdżające drogą samochody wywoływały drgania, które bezpośrednio przenosiły się na biurko i uniemożliwiały skuteczną manipulację maleńkim śrubokręcikiem. Dramat. Ale jak już odpaliło... Wow! Znacie to, prawda? Zapewne nowe wcielenie słynnej marki Commodore nie zapewni podobnych emocji, ale bez wątpienia wygląd obudowy rozgrzeje serce niejednego gracza. C64 wraca!
Hollywood pod wieloma względami zaczęło zjadać własny ogon już dawno temu. I choć nowych filmów z Fabryki Snów nie brakuje, a wiele z nich wciąż zapewnia godziwą rozrywkę, to nie da się zauważyć pewnej tendencji. Mianowicie - jeśli mówimy o wysokobudżetowych hiciorach - jest z nimi pewien problem: wszystkie wyglądają dokłądnie tak samo i opowiadają o tym samym. Niuanse są, ale generalnie mamy na tapecie gości z innych planet/wymiarów, piękne ziemianki, bohaterskich twardzieli oraz mnóstwo, ale to mnóstwo eksplozji (i zwolnionego tempa).