Rojopojntofwiu #16 Więcej piszę mniej gram - ROJO - 6 marca 2011

Rojopojntofwiu #16 Więcej piszę, mniej gram

Kiedyś było prościej. Człowiek skupiał się na samym graniu, zabawie, czekającej na niego przygodzie po drugiej stronie ekranu lub telewizora. Kończyło się wtedy dzień w szkole, odbębniało pracę domową i odpalało kompa niczym się nie przejmując, zapominając o bożym świecie. Jeśli nie można było w nic pograć, będąc przykładowo poza strefą gamingową, wąchało się papier, oddając się lekturze czasopism o grach lub poświęconym im portalom informacyjnym. Wszystko się zmieniło w momencie przejścia od elektronicznego konsumenta do branżowego eksperta. Dzisiejszy tekst skierowany jest głównie do blogerów na GP/redaktorów na GOL-u jak i innych osób zarabiających (głównie lub dodatkowo) na pisaniu o grach. Nie zmienia to jednak faktu, że znajdzie w nim coś dla siebie także przeciętny zjadacz elektronicznego chleba, którego komentarze bywają czasami ciekawsze niż sam tekst. Przyjrzyjmy się wadom i zaletom takiego stanu rzeczy. Zapraszam. Moje prywatne przemyślenia czekają na Wasz komentarz.

Jak wspomniałem, kiedyś było prościej, co nie oznacza, że ciekawiej. Nie goniły żadne terminy, deadline'y, sumienie nie męczyło, że coś machnąć wypada. Ot, czysta, nieskrępowana, nieograniczona i swobodna rozrywka. Część informacyjną odwalał ktoś za nas, racząc zapowiedziami, recenzjami, poradnikami, felietonami czy newsami z branży. Wygodnie. Bywa jednak, że dana pasja potrafi tak pochłonąć, zaangażować, urzec i wciągnąć, że w jakikolwiek sposób, w jakimkolwiek stopniu pragniemy być jej częścią. Kochamy biegać, po pewnym czasie startujemy w rodzinnych biegach parkowych/ulicznych. Rzępolimy na jakimś instrumencie, by potem spróbować swoich sił przed szerszą publiką. Bawimy się w Paintball, start w turniejach jest kwestią czasu. Podobnie z grami. Siedzimy w tym, ogarniamy temat, orientujemy sie w branży - zaczynamy chcieć... pisać! Stając się jedną z osób, których teksty sami czytaliśmy za młodu. Piękna świadomość i wyjątkowe uczucie. Jednak nie bez pewnych wyrzeczeń, czy związanych z tym ograniczeń.

Fallout i Fallout 2. Piękne, niezapomniane, choć niełatwe zlecenie. By w 100% docenić pracę osoby piszącej poradnik - sam musiałem takowy machnąć.

"Wszedłem" w branżę dzięki GOL-owi na początku 2006 roku, kiedy to opublikowany został mój pierwszy tekst, będący publicystyką na temat wirtualnych społeczeństw tworzonych przez gry sieciowe. Bomba. Duma, lans, spełnienie i świadomość bycia częścią pewnego, wspaniałego świata. Potem nadeszły zapowiedzi, relacje, recenzje i... poradniki. Weźmy pod lupę te ostatnie. Podejrzewam, że niewielu z Was (czytelników) domyśla się jaki to tak naprawdę ciężki kawałek chleba. Jeśli pojawia się jakaś obszerna solucja do solidnego, potężnego erpega - doceniacie, że ktoś dał radę, rzetelnie go wykonał i poświęcił mu czas, mimo, że niestety pojawiają się też teksty typu Czemu tak późno? Ale kazaliście sobie na niego czekać!, itp. Jednak, czy jest to poradnik do np. Fallouta: New Vegas (szacun Arxel) czy do jakiegoś FPS-a (legendarny już Stranger) pojawia się efekt, który nazywam "zabiciem czystego FUN'u". Osoba taka zamiast cieszyć się normalną, niczym nie skrępowana rozgrywką, musi (czy mu sie to podoba czy nie) rozłożyć dany program na czynniki pierwsze (opisać wszystkie questy, ogarnąć najdrobniejsze elementy, wyszukać komplet "znajdziek" czy sekretów). Zamiast więc wpieprzyć ze smakiem wymarzone ciacho (na które tak samo jak my - z utęsknieniem czekał) - analizuje wszystkie jego składniki i liczy kalorie. Taki los eksperta, posiadającego najwyższy "poradniki skill". Nierzadko płaca/honorarium bywa, mówiąc delikatnie - nieadekwatna do poświęconego czasu, włożonej pracy. Dlaczego więc się to robi? Pasja. Ot co. Gamingowe dziennikarstwo to nie góra złota/mega hajs. To przede wszystkim powołanie. Misja. Cel. Wiem co piszę, bo sam przez 2 miesiące, codziennie po 8 godzin pisałem (nie męczyłem!) poradniki do Fallouta 1 i 2. Zdecydowałem się na to, bo kocham tę serię, mam do niej osobisty sentyment, bo kupił mi te gry świętej pamięci, kochany dziadek. Do wszystkiego doszła świadomość możliwości publikacji moich wypocin na GOL-u. Darzę więc osoby zajmujące sie poradnikami wyjątkowym szacunkiem i uznaniem.

Praca, obowiązki, pasje, przyjemności. Czasem trudno wszystko ze sobą pogodzić, na wszystko znaleźć czas. Najważniejsza jest jednak rodzina, która wspiera, radzi, rozumie.

Czy jest to przemyślany felieton, obszerne poradniki, czasochłonne relacje, podstawowe recenzje, krótsze zapowiedzi, czy nawet takie szybkie newsy - zaangażować i skupić się trzeba. Mimo, że nam za to płacą i posiadamy swoich stałych, wiernych czytelników, dla których zwyczajnie chce sie tworzyć - poświęcamy czas, który przeznaczyć moglibyśmy na normalną grę w często odkładany program. Przykład? Piszę przecież ten tekst w niedzielę, czyli w czasie wolnym od nie-gamingowej pracy. Dlaczego poświęcam weekend? Bo to kocham. Stąd pewien sacrifice paradoksalnie przychodzi lekko. Grać czy pisać? Rozumiecie dylemat? Ale wiecie co mobilizuje do pisania? Pewna tajemnicza, zacnie podbudowująca i dająca masę satysfakcji świadomość uczestnictwa. Na czym ona dokładnie polega? Gdy w końcu udaje mi się zasiąść do gry i zwyczajnie bawić się nią - czuję, że coś o niej napisałem, podzieliłem się z kimś swoim zdaniem, spostrzeżeniami na jej temat. Fun staje się wtedy przyjemniejszy, głębszy. To jest to. Coś czego nie są w stanie poczuć zwykli gracze-konsumenci. Macie podobnie? Oczywiście by fundnąć sobie taki efekt - nie trzeba od razu wejść w skład redaktorów czy blogerów. Wystarczy utworzyć jakiś ciekawy, stały wątek na forum. A wiecie, że takich u nas nie brakuje.

Nie ma to jak osobiście spotkać się z kimś z branży. Wychylić piwko, podyskutować w realu. Paradoksalnie - nie tylko na temat gier.

Nawiązując jednak do tytułu dzisiejszego Rojopojntofwiu, sytuacja tego typu pojawiła się w momencie utworzenia własnego Bloga, a przynajmniej bardzo nasiliła. Ma się swoje cykle, chce się tworzyć do nich kolejne odcinki, nowe pomysły nierzadko rozsądzają łeb. Bycie w jakiejś tam czołówce mobilizuje dodatkowo. Tak, mobilizuje - nie zmusza do konkurowania. W końcu my, blogerzy siedzimy w tym razem. Skupiamy się głównie na elektronicznej rozrywce, która będąc naszą wspólną pasją - świadomie czy nieświadomie i czy chcemy tego czy nie - bardzo nas integruje. Impaler ma swoją muzykę, TommiK również gamingową nutę i e-sportowców, eJay filmy, Lordareon przeglądy tygodnia, yasiu - MMA i seriale, Brucevsky Gralingrad, Rock MMO, g40st naGRAnia, Piotr Burakowski książkę, kwiść Handheldy, CTSG Causale, Hed LiveLog'a, Kono twory wschodu i WTFG, ROJO swój Paintball i ludologię, Fulko piwo (już bez orzeszków), fsm wąchał sery i rzuca liną, a Olek infilgruje. Jest nas oczywiście więcej. Każdy jednak oprócz motywu przewodniego, urozmaica stale swój repertuar o nowe cykle, działy, przemyślenia, spostrzeżenia. Pamiętajmy jednak, że wspólnie promujemy naszą ukochaną branżę, staramy się rozszerzyć ją o nowe elementy, zwrócić uwagę na różne aspekty, przenieść na inne gałęzie kultury. Nie konkurujemy ze sobą - wspieramy się. Nie pozostaje mi nic innego jak rzec: Keep up the good work guys! Tylko czasami tego wspólnego piwa brakuje, wymiany poglądów face to face. Poznania kogoś w realu, nie tylko przez elektroniczny łącznik będący GP czy GOL-em, miejscem naszych publikacji i forumowych dyskusji. Na szczęście są jeszcze pamiętne Pikniki integracyjne :)

My dla Was (i dla nas :)

Często jest tak, że jak coś daje mega frajdę to wciąga, pochłania absolutnie. Nierzadko pasja rodzi pasję. Tak właśnie było w moim przypadku, gdy zawitałem na GP. Piszę bo kocham gry, kocham gry bo piszę. Pozytywnie jedno napędza drugie. A to że chce się tworzyć dalej, więcej, lepiej i na różne tematy, mimo obowiązków (praca, rodzina) i innych przyjemności (sport, granie, sztuka), no cóż. Nałóg. Ten dobry nałóg. A Wy drodzy blogerzy/redaktorzy? Jak sobie z nim radzicie? Jak się w ogóle zaczął?

P.S. Jeśli podoba Ci się mój Blog, znalazłeś/-aś w nim coś dla siebie (jakiś stały cykl, konkretny dział, itp.) i posiadasz konto na Facebooku, "Polub go" po prawej stronie pod moim avatarem. Z góry Ci za to dziękuje i doceniam.

Rojopojntofwiu:

 #10 Pad w łapę, kisiel w gacie

 #11 Mocne 0,7 immersji

 #12 Zabawa historią

 #13 Need a hand?

 #14 Wartość, czy zagrożenie?

 #15 Syndrom Upgrade

ROJO
6 marca 2011 - 10:46