Rojopojntofwiu #13 Need a hand? - ROJO - 13 lutego 2011

Rojopojntofwiu #13 Need a hand?

To już trzynasty odcinek kochani. Mało tego. Odpalony trzynastego o trzynastej trzynaście. Aż chciałoby się napisać o przybyszu z pewnej Krypty lub "Trzynastce" z Housa. Może innym razem :) Dzisiaj chciałbym porozmawiać o szeroko rozumianej współpracy w grach. Będzie o normalnych sieciówkach i rozbudowanych MMO, mniej o CO-OPie, zero o solo. Porządnie zgrana i z głową dobrana drużyna to podstawa. Kwestia priorytetowa, rzecz święta. To tak jak do sukcesywnego prosperowania firm potrzebny jest odpowiedni zestaw pracowników wyszkolonych w różnych dziedzinach. Samo życie. Kim są Achieversi, Killersi, Explorersi czy  Socializersi? Wskakujcie, bo trochę pytań na Was czeka. Pora podać sobie pomocną dłoń i poczuć integracji woń!

W kwestii współpracy zawsze bardzo podobała mi się integracja obcych sobie osób połączonych przez wspólny cel i podzielaną pasję. Ktoś jest kierowcą czołgu, ktoś obsługuje główne działo, ktoś inny jest operatorem CKM-u. Ktoś bierze na siebie pierwsze ciosy wroga, ktoś asekuruje go kuszą, a ktoś inny leczy całą gromadkę czarem, bądź wspomaga ją defensywnymi aurami. Przykłady można by mnożyć. Wiele się ich dzisiaj pojawi. O podstawowych różnicach między Singlem, a Multi pisałem w piątym odcinku cyklu: „Razem, czy osobno?”. Tym razem, skupię się na… „Razem (...)”.

Cadillacs and Dinosaurs na automatach. Mój pierwszy CO-OP. Miła świadomość podłączenia się dodatkowego gracza pomagała przezwyciężyć strach przed chamskimi próbami “pożyczenia żetona” przez innych.

Gry MMO wybijają szereg aspektów istniejących w tradycyjnych grach komputerowych, takich jak doskonalenie umiejętności, sprawdzanie siebie, czy też rywalizacja. Stawiają nas w sytuacji konieczności dokonywania realnych wyborów: współdziałania z innymi uczestnikami w celu pokonania wroga/wykonania zadania, bądź zmagania się z nimi jako przeciwnikami. Podobnie jak w życiu realnym, troska o własne interesy czy zagrożenie ze strony konkurentów, zmuszają do zawierania różnego rodzaju sojuszy, paktów, porozumień, ale także do walki. W obu przypadkach mamy do czynienia z sytuacjami będącymi odzwierciedleniem występujących w każdej społeczności ludzkiej problemów. Jednocześnie dziesiątki, setki tysięcy, a nawet miliony graczy zmaga się ze sobą, nawiązując znajomości i przyjaźnie, wspólnie walcząc o wolność wirtualnych krain lub zarabiając pieniądze.

W MMO gracze poznają wielu wirtualnych kolegów, którzy z czasem potrafią przekształcić się w całkiem „realnych przyjaciół”. Gra, która ich połączyła, wcale nie musi być motywem przewodnim spotkania. Tematy rozmów często przenoszą się na inne zainteresowania i pasje.

Weźmy sobie takie stricte sieciowe lub odczuwalnie nastawione na zabawę w Multi – strzelanki. Capture the flag, Team Deathmatch, Assault, Domination, itp. Wszystkie te tryby i im podobne, sprawiają, że współpraca, zrozumienie i integracja podczas gry – są elementami niezbędnymi do zakończenia rozgrywki powodzeniem. W grach MMORPG, gracze wymieniają się zdobytymi dobrami (zbrojami, broniami, itp.), przekazują sobie informacje o krainach, oferują odpłatną pomoc przy wykonaniu jakiegoś trudnego zadania, pomagają podszkolić konkretną umiejętność. Gracze posiadający odmienne profesje współpracują ze sobą uzupełniając się w umiejętnościach. Jak wspomniałem - ktoś kogoś leczy czarem, ktoś kogoś ochrania łukiem, ktoś bierze na siebie pierwsze uderzenie wroga. Proste. Z kolei w grach MMORTS, użytkownicy (sojusznicy) wymieniają się wynalezionymi technologiami, informacjami o położeniu baz i wojsk innego gracza (przeciwnika), wspierają się posiłkami i handlem surowcami.

Z przyjaciółmi na wojnę.

Jak zaobserwował Richard Bartle, gracze w jakichkolwiek aplikacjach sieciowych, dzielą się na cztery podstawowe grupy, którymi kierują odmienne motywy:

  • Wyczynowcy (Achievers). To gracze, dla których najważniejszy jest cel, bicie rekordów, zdobywanie acziwków i trofełków. Lans, dużo lansu;
  • Odkrywcy (Explorers). Osoby zainteresowane przede wszystkim eksploracją świata gry i poznawaniem jej mechanizmów. Rozkładają uniwersum na czynniki pierwsze. Przewodnicy, wędrowcy;
  • Poszukiwacze towarzystwa (Socializers). Moi ulubieńcy i poniekąd ja sam. Ludzie skoncentrowani na interakcjach społecznych, związanych z grą, jak i ze światem poza nią. Wyśmienici integratorzy, nieocenieni współpracownicy. Z punktu widzenia cyber-socjologii nowych mediów – najciekawsza grupa;
  • Zabójcy (Killers). Osoby, które czerpią przyjemność i satysfakcję z „zabijania” postaci innych graczy. Mordy, grabieże, gwałty. Lepiej tu, niż w realu.
Współpraca między graczami to podstawa przetrwania w niejednym wirtualnym świecie. Przykładowo w Guild Wars 2 dostaniemy mega narzędzie współpracy - Międzyklasowe Ataki Specjalne (CPC: Cross-Profession Combos).

Nigdy nie zapomnę sytuacji, w której lecąc potężnym bombowcem z okresu II Wojny Światowej, siedziałem koło pilotów z Korei Południowej, strzelców z Ameryki Północnej i bombardiera z Afryki. Jasny podział obowiązków, pełna współpraca, zero barier. Coś wspaniałego! Nierzadko antagonizmy panujące między wrogimi klanami prowadzą do wirtualnych wojen mobilizujących setki graczy. To niesamowite wrażenie gdy biegnie się z toporem i tarczą, ramię w ramię z kolegą-łucznikiem z Krakowa, i koleżanką-magiem z Anglii oraz setką innych graczy na armię oponentów liczących sobie podobną ilość. Wszystko po to by rozegrać epicki bój na śmierć i życie. Do tego dochodzi doskonała oprawa audio-wizulana i mamy „Braveheart’a” XXI wieku. W pamięć zapadła mi również nie scena, a wypowiedź znajomego – swojego czasu studenta medycyny: Ja również gram w sieciowe gry komputerowe. Swoją chęć ratowania ludzkiego życia przenoszę do świata gry Wolfenstein: Enemy Territory. Leczę w niej rannych żołnierzy, rzucając w nich apteczką. Dobre, nie?

W niejednym H&S, w każdej chwili ktoś może się podłączyć do naszej gry. Zaproponować pomocny topór, łuk lub czar.

W grach cRPG/MMORPG, nie jesteśmy w stanie stworzyć postaci uniwersalnej, zdolnej poradzić sobie w każdych warunkach. Uzupełnieniem naszych umiejętności może być inny gracz lub cała ich drużyna. Niejednokrotnie, wspomogą nas swoimi zdolnościami (np. kradzieżą, otwieraniem zamków, zakładaniem i rozbrajaniem pułapek, skradaniem się, handlem, retoryką, alchemią), odmienną bronią (dystansową lub bliskiego kontaktu) lub charakterystycznymi mocami (aurami, klątwami, uzdrawianiem, czarami defensywnymi i ofensywnymi). Tylko umiejętne, strategiczne i przemyślane dobranie członków grupy, pozwala na przetrwanie najbardziej skomplikowanej i wymagającej wyszukanej taktyki potyczki lub zadania. Mamy możliwość każdemu towarzyszowi, z osobna wskazać (napisać w komunikatorze lub powiedzieć przez mikrofon) cel ataku, punkt, w który ma się przemieścić lub osłonę, za którą ma się skryć. Jeden skupi na sobie ogień wroga, drugi ubezpieczy nas karabinem dalekiego zasięgu, a jeszcze inny wesprze całość ekipy specjalną mocą. Liczy się pełna współpraca, albowiem umiejętny dobór i zarządzanie drużyną, niejednokrotnie jest kluczem do sukcesu.

Gildie i klany werbują bohaterów róznych profesji.

A jak jest z Wami kochani? Bliżej Wam do podstępnych Killerów, wyczynowych Achieverów, ciekawych wirtualnego świata Explorerów, czy towarzyskich Socializerów? Cenicie sobie zgranie, wsparcie, pomocną dłoń, czy wolicie działać w pojedynkę, odrzucając jakąkolwiek integrację? Jakie są Wasze najciekawsze przykłady współpracy w grach? Jaką zazwyczaj pełnicie rolę w grupie? Wiem. Wiele pytań. Mamy jednak czas. Zawsze fajnie się gada, a forum pomieści każdą ilość postów. Kto wie? Może kiedyś spotkamy się wszyscy w jakiejś grze (GW2?), zamiast na ograniczonej interakcyjnie arenie dyskusyjnej. Bardzo bym tego chciał. Wyjdzie wtedy… who is who!

Na koniec pomysłowy i oryginalny przykład współpracy w Call of Duty: Black Ops:

P.S. Jeśli podoba Ci się mój Blog, znalazłeś/-aś w nim coś dla siebie (jakiś stały cykl, konkretny dział, itp.) i posiadasz konto na Facebooku, "Polub go" po prawej stronie pod moim avatarem. Z góry Ci za to dziękuje i doceniam.

Rojopojntofwiu:

#1 Erpegowo w koło

#2 Trzy drogi 

#3 Leonardo Pixel 

#4 Prywatne sanktuarium odbioru

#5 Razem, czy osobno?

#6 Gry inspiracją?

#7 Kim jest Annoying-Player Character? 

#8 The Sims - na czym polega fenomen serii?

#9 Strategicznie i ekonomicznie

 #10 Pad w łapę, kisiel w gacie

 #11 Mocne 0,7 immersji

 #12 Zabawa historią

 #13 Need a hand?

 #14 Wartość, czy zagrożenie?

 #15 Syndrom Upgrade

ROJO
13 lutego 2011 - 09:23