Noc, słuchawki, cisza, pusty pokój. Ciemne korytarze, chore dźwięki, oklepane zabiegi podnoszące adrenalinę. Kupuję wszystko. Ręka na ramieniu. Zaraz!?! Żona miała wrócić później! Palpitacja serca rozsadza klatę, głowa ze strachu robi wyrwę w ścianie. Mrok. Ten dobry mrok. Zapraszam do zapoznania się z moim TOP 6 gier, w które grałem, a grać się bałem.
Zawsze ostrożnie podchodziłem do survival-horrorów czy innych gier typu „interaktywnego thrillera”. Same filmy potrafią już nieźle wystraszyć, a co dopiero uczestnictwo w takim seansie dzięki grze? Nie wystarczy zasłonić oczu, trzeba grać, bo to my sterujemy! Wiedziałem, że znów moje nerwy i serce czeka wyzwanie. Bez względu na pewne obawy – zasiadałem zawsze. Z prostego powodu – jakieś emocje będą na bank. Żeby nie być gołosłownym, pozwolę sobie przytoczyć kilka przykładów. Mocny element emocjonalny w postaci budzenia strachu u gracza posiadają m.in. takie gry jak Doom 3, The Suffering, Call of Cthulhu: Mroczne zakątki świata, F.E.A.R., Dead Space, Amnestia: The Dark Descent, serie Silent Hill czy Penumbra oraz najcięższa według mnie artyleria: Condemned: Criminal Origins. Poniżej wymienię swoją listę. Zestawienie gier, przez które inwestycja w Pampersy okazała się mądrym posunięciem. Zaczynamy. Kolejność przypadkowa.
Doom 3
W pierwszej z wymienionych gier, najbardziej przydatną bronią staje się ... latarka. Nigdy nie zapomnę jak przemierzałem laboratoria na Marsie. Ciemność, groza, chore zniekształcone jęki, odczuwalny tragizm sytuacji. Po omacku, nerwowe szukanie potencjalnego oponenta. Latarka. Potwór zeskakuje z sufitu z przeraźliwym skowytem. W panice zamiast zmienić latarkę na coś przydatniejszego w obecnej sytuacji, wyciągam pistolet bez naboi i .... Load Game. Nie wiem jak wy, ale ja gdy dzierżę mocniejszą pukawkę, jakby boję się mniej.
The Suffering
W The Suffering przerażała ogólna atmosfera paniki w więzieniu, mrożące krew w żyłach kreacje potworów i przejmujące flashbacki wyskakujące w najmniej spodziewanych momentach (przywodzące na myśl te użyte m.in. w Egzorcyście Friedkina).
Call of Cthulhu: Mroczne zakątki świata
Call of Cthulhu: Mroczne zakątki świata przepełnione jest autentyczną atmosferą strachu i grozy typową dla twórczości Lovecrafta. Implementacja wpływu psychicznych efektów na obraz oraz pamiętny motyw ucieczki i zamykania za sobą drzwi na zamek wciskały w fotel.
Silent Hill
Seria Silent Hill (szczególnie w pamięć wryła mi się odsłona o podtytule The Room) miażdżyła mroczną stylistyką, klaustrofobiczną otoczką i fundującymi kisiel w gaciach cut-scenkami.
F.E.A.R.
Z kolei w pierwszej odsłonie gry F.E.A.R. nigdy nie zapomnę sytuacji, w której spokojnie schodząc po drabince i odwracają twarz w przeciwną stronę na sekundę ukazuje nam się mroczna postura Almy. Gra ta zapoczątkowała w grach (podobnie jak Egzorcysta, Omen czy The Ring w filmach) motyw pozornie niegroźnej dziewczynki wywołującej pierwotny strach i intrygujący niepokój.
Condemned: Criminal Origins
Pora na danie główne - Condemned: Criminal Origins (Uwaga! – będzie spoiler). Jako agent FBI, tropimy seryjnego mordercę, który wtapia żywcem swoje ofiary w materiał, z którego robione są manekiny. Przy każdym odnalezionym ciele, odnajdujemy dziwną, widoczną tylko przy pomocy specjalnego urządzenia, substancję, która łączy wszystkie ofiary. Jeden z etapów gry ma miejsce na terenie starej, opuszczonej fabryki manekinów. Udając się tam w nocy, trafiamy do szatni dla pracowników, w której znajdują się rzędy metalowych szafek na odzież. Przez mikrofon połączony z kamerą, od swojego dowódcy dowiadujemy się, że ktoś znajduje się w pobliżu. Nikogo nie widząc, zainteresowani podchodzimy do jednej z szafek, z której kapie krew tworząca na podłodze pokaźną kałużę. Z niepokojem otwieramy ją i naszym oczom ukazuje się zmasakrowane ciało mężczyzny z urwaną ręką i żuchwą, które sugestywnie w połowie opada w naszą stronę. Od razu dostrzegamy charakterystyczną maź w okolicach oka denata. By dokładniej ją zbadać, gracz musi dokładnie i spokojnie nacelować za pomocą myszki, urządzenie z kamerą identyfikujące rodzaj cieczy. Maksymalnie się skupiamy i gdy już prawie analiza ma się ku końcowi – martwy człowiek błyskawicznie łapie nas ocalałą ręką za szyję, przyciąga do siebie, zaczyna mamrotać i błagać o szybką śmierć. Całe wydarzenie odpowiednio potęguje coraz to intensywniejsza, mroczna muzyka. Jak dotąd był to najmocniejszy moment w grze jakiego doznałem. Immersja w najczystszym wydaniu, wzbogacona o bardzo rozbudowane uczestnictwo. Nigdy tego nie zapomnę. Części drugiej zatytułowanej Condemned 2: Bloodshot nie byłem w stanie ukończyć. Mięczak? Możliwe. Spróbujcie sami, ja po prostu nie wytrzymałem podwójnie cięższego klimatu względem poprzedniczki.
Jedno jest pewne kochani. Gra musi budzić emocje, musi się wyróżniać, mieć to coś co pozwoli w pełni się w nią „zanurzyć”. Immersja to najpiękniejsza cecha gier komputerowych, o której więcej napiszę Wam za tydzień. Potrafi zaczaić się na nas w każdej grze. Interaktywne horrory oferują nam ją jednak z najwyższej półki. Elektroniczna szpryca bez recepty, ot co. A co z Wami? Jakie gry zafundowały Wam takie drżenie rąk, że pod wpływem czochrania, na waszych myszkach czy padach pojawił się błogi uśmiech? Dead Space 2 nadchodzi. Pora zaopatrzyć się w Xanax.
P.S. Jeśli podoba Ci się mój Blog, znalazłeś/-aś w nim coś dla siebie (jakiś stały cykl, konkretny dział, itp.) i posiadasz konto na Facebooku, "Polub go" po prawej stronie pod moim avatarem. Z góry Ci za to dziękuje i doceniam.
Rojopojntofwiu:
#4 Prywatne sanktuarium odbioru
#7 Kim jest Annoying-Player Character?
#8 The Sims - na czym polega fenomen serii?
#9 Strategicznie i ekonomicznie
#10 Pad w łapę, kisiel w gacie