Eminem lepszy od gry - eJay - 14 marca 2011

Eminem lepszy od gry

eJay ocenia: Call of Duty: Modern Warfare 2 (2009)
50

Bum-Bum pszzzzzz, Bum-Bum pszzzzzz, Bum-Bum pszzzzz. Till I collapse I’m spilling these raps long as you feel em, Till the day that I drop you’ll never say that I’m not killing them, Cause when I am not then I am stop pinning them, And I am not hip-hop and I’m just not Eminem.

Jeden z najchętniej oglądanych zwiastunów w ostatnich latach. W tych kilkudziesięciu sekundach zawarto wszystko to, co powinna zawierać reklama doskonała. Idealne połączenie dźwięku i obrazu, pomysłowość, dynamika, epickość, rytm. Po obejrzeniu sami biegniemy do sklepu, niczym żołnierz mijający przeszkody w jednym fragmencie i kupujemy egzemplarz Modern Warfare 2. Instalujesz, masz w pamięci zajebisty klimat podkreślony muzyką Eminema. Po 4 godzinach jest już po wszystkim.

Modern Warfare 2 to esencja procesu hamburgeryzacji FPS'ów. Tu w zasadzie się już nie gra, tylko ogląda szereg wyreżyserowanych scenek. Infinity Ward wpompowało tyle filmowej akcji, że nawet patenty w stylu "cała Brazylia atakuje gracza" przestają zaskakiwać. Szczęki na podłodze nie szukałem, bo też nie mogła ona opaść na widok powtarzającej się co chwilę wyżynki, polegającej na zabijaniu wysypujących się z korytarzy wrogów, których inteligencja zatrzymała się na etapie dżdżownicy. MW2 jest dla mnie pozycją śmieszną, żeby nie powiedzieć karykaturalną. Michael Bay spotyka się z Waltem Disneyem.

Scenarzystów z Infinity Ward poniosła wyraźnie fantazja. Desant rosyjskich spadochroniarzy nad Waszyngtonem - WTF? Obrona Burger Kinga jako strategicznego punktu - WTF? Rosjanie używający Famasów (!!!) oraz P90(!!!!!!!!!!!) - czy ktoś w ogóle to sprawdzał przed wysłaniem płytek do tłoczni, czy może znowu zadziałała sprawdzona receptura "klient się nie zna"? Panie Kottick, drogie Activision, błagam. Jeżeli już obracacie się w klimatach militarnych i siorbiecie kasę przez ogromną słomkę to chociaż zadbajcie, żeby to *jakoś* wyglądało. Bo jeszcze jakieś dzieci uwierzą, że faktycznie Modern Warfare 2 to gra wojenna. A to jest akurat bzdura, bo bliżej tu do cyrku. Poza tym znowu miałem wrażenie, że do twistów fabularnych dopisano jakąś fabułę, ale to tylko szczegół, który pada pod naporem absurdów.

W serii Call Of Duty zawsze ceniłem tryb jednoosobowy. Pierwsze dwie części zapisały się w mojej pamięci jako przykłady widowiskowych strzelanin, ale szanujących realia, w których się rozgrywają. Może nie były dłuższe, ładniejsze i (sorry za wyrażenie) tak samo mordowyjebcze jak najnowsze odsłony, ale przynajmniej nie odczuwałem żenady wywołanej nadmiernym bajeranctwem i strasznie tanim efekciarstwem. W Modern Warfare 2 pojawia się mnóstwo bzdur, a mechanizmy rozgrywki sprawiają wrażenie wypoconych i nie nadających się do dalszego recyklingu.

Orędownikiem multiplayera w CoDach nie jestem, toteż moje przygody z trybem sieciowym określę jako "szczątkowe". Jednakże liczba użytkowników i popularność tytułu mówią same za siebie, dlatego powyższą ocenę traktujcie bardziej jako opinię o trybie single.

eJay
14 marca 2011 - 10:10