Jest coś magicznego w tych wszystkich herosach ze stajni Marvela. Może dlatego z wywieszonym językiem leciało się do kina na Avengersów i z taką nadzieją obserwuje się pracę wszystkich deweloperów, którzy planują nowe gry z udziałem Hulka, Iron-Mana czy X-Menów. A właśnie ta ostatnia, bardzo liczna ekipa, często gości ostatnio u mnie. Wszystko dzięki X-Men Legends II: Rise of Apocalypse.
Dla wszystkich, którzy nie kojarzą tytułu, krótkie wprowadzenie. Przygotowana przez Raven Software produkcja jest action-RPGiem, w którym sterujemy czteroosobową ekipą złożoną z herosów podczas ich questu przeciwko Apocalypsowi. Tytuł ukazał się na wszystko, co było dostępne w czasie premiery w 2005 roku, włącznie z N-Gage’em Nokii.
Jedynka jakoś mnie ominęła, a dwójkę dopadłem dopiero siedem lat po jej debiucie w sklepach. I od razu na początku trzeba twórcom oddać, że wpadli na znakomity pomysł, aby przenieść znane z komiksów uniwersum na ekrany telewizorów w innej formie niż bijatyka. Klasycznych mordobić z X-Menami trochę się już ukazało i choć nie były to produkcje najgorsze to jednak zawsze milej obejrzeć jakąś historię i mieć wpływ na ewolucję superbohaterów dowodzonych przez profesora Xaviera i Magneto, a nie tylko patrzeć jak piorą się po twarzach.
Właśnie rozwój licznych postaci ze stajni Marvela jest tutaj czymś wyjątkowym, co od początku wywołuje uśmiech i zachęca do zabawy. Może i fabularnie nie ma to żadnego uzasadnienia, że nagle Wolverine nie zna połowy ciosów, a Gambit może rzucić tylko jedną kartę, ale na potrzeby systemu warto zaakceptować takie rozwiązanie. Dzięki temu jest dodatkowa motywacja i powód do radości, gdy nasz bohater staje się coraz silniejszy, a jego specjale efektowniejsze.
Po starcie szybko zyskujemy możliwość, aby samemu ustalić skład swojej bojowej czwórki i wybór jest naprawdę trudny. Obok Wolverine’a, Cyclopsa, Rogue i Magneto są także m.in. Jean Grey, Juggernaut, Iceman czy Bishop, a to dopiero początek, bo na odkrycie czeka jeszcze paru innych wojowników. Każdy ma nieco inne umiejętności, moce i cechy charakterystyczne, więc niełatwo jest na początku zabawy to wszystko ogarnąć. Szczególnie, że nie wiadomo jeszcze do końca, kto jak się rozwija i w czym będzie mocny. A taka wiedza na pewno jest potrzebna przy budowaniu odpowiednio zbalansowanej ekipy.
Może graficznie X-Men Legends II na razie nie zachwyca, ale stanowi coś nowego, innego i świeżego. Zobaczymy jak będzie dalej, na razie wszystko się powoli rozkręca, a herosi przechodzą kolejne poziomy. Zacząłem od czwórki: Gambit, Wolverine, Cyclops i Nighcrawler, ale to nie jest ostateczny zespół. Zmian będzie na pewno jeszcze kilka, bo ciekawy jestem, co mają do zaoferowania potężny Juggernaut, Magneto, tajemniczy Bishop lub Iceman. Poza tym, bardzo liczę na efektowne specjale bohaterów i mogę poświęcić trochę więcej czasu, aby zobaczyć jak wymiata większość z nich. Czas pokaże, czy było na co czekać.