Szerokim echem odbija się w Internecie wiadomość o wykupieniu LucasFilm przez Disneya. Jako fan SW dość przejąłem się wydarzeniem. Wątek sprzedaży i przyszłych epizodów poruszył już fsm w swoim wpisie. Trzeba jednak podkreślić jedno, realne zagrożenie, o którym rzadko się wspomina, a mianowicie niepewny los tzw. Expanded Universe.
W ramach wytłumaczenia, Expanded Universe (Rozszerzone Uniwersum) to informacje pochodzące ze wszystkich licencjonowanych książek, gier, komiksów, seriali, które wykraczają poza treść filmową. Przykładowo cała historia Revana, książki dziejące się przed, między i po filmach np. seria „Dziedzictwo Mocy” należą do EU.
O jakim zagrożeniu tutaj mowa? Boję się mianowicie o postawę Disneya wobec tego olbrzymiego dorobku wielu twórców, fanów, jakim jest EU. Wiemy już, że powstaną nowe epizody „Gwiezdnych Wojen”. Kto wie, czy Disney po prostu nie oleje EU, a potem wymyśli swój własny oryginalny scenariusz. Tworząc nową historię, de facto przerwą, zniszczą przynajmniej część kanonu. Od dawna marzyłem, żeby nowe epizody były oparte na „Trylogii Thrawna”. Postać admirała Thrawna idealnie nadaje się do ekranizacji, dodajmy do tego ciekawą kreację Mary oraz oczywiście starą ekipę, która gwarantuje pewny zysk. Sprawny reżyser mógłby zdziałać wiele z taką podstawą. Co z tego, jak Disney przetnie całe EU swoją „kreatywnością”? Mały przykład:
[spoiler]
Luke nie spotka się, a później nie ożeni z Marą, nie będzie Bena, wobec czego praktycznie większość późniejszych historii idzie do kosza.
[/spoiler]
No dobrze. Załóżmy, że późniejsze tj. po epizodzie VI historie zostaną anulowane lub po prostu zignorowane. Co z pozostałym kanonem jak np. losy Revana, Bane’a? Ciężko przewidzieć, wątpliwa wydaje się szybka zmiana ustalonych wydarzeń m.in. ze względu na grę „The Old Republic”. EA ma zawartą umowę z Lucasem, a nie sądzę, że ucieszyliby się na taki ruch. Może troche na wyrost, ale obawiam się, że Disney skusi się w przyszłości na reset dziejów niefilmowych.
Jestem jednym z nielicznych fanów, którzy nad epizody przedkładają EU. Ufam, że Disney postąpi rozsądnie i nie zniszczy dorobku tylu lat, zwłaszcza że w dziejach świata „Gwiezdnych Wojen” jest jeszcze sporo wolnego miejsca. Co zrobię w wypadku częściowego bądź pełnego resetu? Będę miał w głowie osobisty kanon? No cóż, zawsze mogę zostać ortodoksem hate’ującym „pogan” i mówić, że żyłem w czasach „prawdziwego SW”…
PS. Tych fanów, którzy znają jedynie albo głównie filmy, zachęcam do przeczytania „Trylogii Zahna”. Jest to standardowy, wręcz obowiązkowy, a zarazem dobry start dla fana, który pragnie wykroczyć poza epizody i wejść w EU.