Quo vadis CD-Projekt? - Prometheus - 5 listopada 2012

Quo vadis, CD-Projekt?

CD-Projekt, firma, którą zna każdy polski gracz, kojarzona zazwyczaj w bardzo pozytywnie tonie.  Wydali setki, jeśli nie tysiące tytułów i to wydali nie byle jak. Złote czasy edycji pudełkowych, jeszcze do niedawna, zaszczyciły nas pięknymi, bogatymi wydaniami gier, które z dumą stawiałem na półce. RPG z obszernymi poradnikami, pudełka zbiorcze, making-off i sountracki – to wszystko było w edycjach premierowych, po normalnej, premierowej cenie (często nie przekraczała 99 zł), a dziś niektóre edycje „kolekcjonerskie” mogłyby pozazdrościć takiej zawartości… że o cenie nie wspomnę.  Te czasy jednak bezpowrotnie mijają, pewna epoka zdaje się odchodzić w niebyt. I widać to na przykładzie CD-Projektu, który w ostatnich latach również zdaje się zanikać. Choć czy to właściwe słowo? Coś jest jednak z tą firmą nie tak. Tylko co?

Quo%20vadis%2C%20CD-Projekt%3F

Przypomnijmy zatem: CD-Projekt to firma założona w 1994 roku, która początkowo trudziła się importem zagranicznych wydań oprogramowania (w tym gier) ze Stanów Zjednoczonych. Z roku na rok było coraz lepiej, wreszcie zaczęto wydawać polskie instrukcje i pudełka, a następnie lokalizowano gry. Przełomem był zdecydowanie Baldur’s Gate, ogromne przedsięwzięcie w kwestii dubbingu, do którego zatrudniono m.in. Piotra Fronczewskiego. Kwestia „przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę” stała się kultowa i z pewnością nie umknie z pamięci wielu graczy.Już w 1998 roku otrzymaliśmy tzw. reedycje, czyli naprawdę dobre gry w przystępnych cenach (Strefa Niskich Cen). Z roku na rok firma zyskiwała wyłączność na dystrybucję kolejnych wydawców, a nawet konsoli Xbox 360. Już w 2002 powstał także CD-Projekt gier, oddział firmy zajmujący się produkcją gier. Pięć lat później światło dzienne ujrzał Wiedźmin, obsypany nagrodami RPG na podstawie prozy Andrzeja Sapkowskiego. W 2005 roku z powołania CD-Projektu powstał gram.pl, rozbudowany portal o grach z własnym sklepem internetowym. Wtedy też powstała również inicjatywa „dożywotniej gwarancji na gry”, czyli wymianę nośników na nowe, w razie uszkodzenia (pod warunkiem uiszczenia opłaty manipulacyjnej).

Quo%20vadis%2C%20CD-Projekt%3F
Jedno z najbogatszych wydań premierowych w zaskakująco niskiej cenie - Wiedźmin

Jak historia pokazuje, CD-Projekt „rozkochał” w sobie miliony polskich graczy, oferując wysoką jakość dystrybucji, wspaniale wydane gry i wiele pomniejszych atrakcji. W dodatku oddział zajmujący się tworzeniem gier wydał dwa niesamowite tytuły (dwie części „Wiedźmina”) i już szykuje kolejne, a ich podejście m.in. do DLC i graczy wzbudza podziw i zazdrość na całym świecie. Chciałoby się powiedzieć: firma-ideał, do czasu jednak. Ostatnio wyraźnie daje się zauważyć, że firma rezygnuje z dystrybucji, czyli tego, w czym była niepokonanym liderem na polskim rynku. Z miesiąca na miesiąc, sukcesywnie traciła (czy też świadomie rezygnowała) z dystrybucji gier kolejnych wydawców. Gdy we wrześniu zmienili nazwę na cdp.pl i niedawno jasno pokazali, w jakim kierunku zmierzają, wszystko stało się jasne. Cyfrowa dystrybucja to przyszłość, ale czy cdp.pl musiał pozbyć się większości praw do dystrybucji? Te kilka niszowych gier + tytuły Blizzarda, jakie im zostały nie napawa optymizmem i wykorzystała to Cenega. I tu zaczynają się schody…

Quo%20vadis%2C%20CD-Projekt%3F
"Przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę."

Cenega bowiem wykorzystała sytuację i zdaję sobie sprawę, że może to zabrzmieć kontrowersyjnie i nieuczciwie, jednak (tu ważne) – w mojej opinii – dąży do monopolu na sprzedaż gier w Polsce, a żeby nie być gołosłownym, podam kilka przykładów. Pamiętacie coraz częstsze sytuacje, w których jakiejś gry nie możecie kupić na Steamie w Polsce? TES V: Skyrim, Rage i wiele innych (w tym DLC) jest zablokowanych na tej platformie. To znaczy, że Cenega ma wyłączność na ich dystrybucję w Polsce. Ponadto coraz większa ilość „przejmowanych wydawców” (w kwestii dystrybucji) skłania ku jednemu: jeszcze trochę i będziemy mieli jedynego dystrybutora w Polsce, bo zarówno cd.pl, Techland czy LEM są coraz słabsi. Sklep internetowy Cenegi, Muve.pl również kusi, ale z pewnością prędzej czy później zobaczymy tego skutki. Już widać zresztą zaczątki, bo Cenega ustaliła cenę DLC do TES V: Skyrim -  Dawnguard na poziomie… 70 zł. Czyli dokładnie tyle samo, ile w przeliczeniu kosztuje wersja „zachodnia” (14 funtów na angielskim Steamie). Podobny przypadek był z Season Passem do Borderlands 2 – 126 zł ustaliła Cenega, zaś na Steamie mogliśmy go kupić za okrągłe 29,99 euro (~125 zł).

Szkoda, że nieciekawie robi się na polskim rynku wydawniczym. Rzeczywiście, dostęp do zagranicznych sklepów z dystrybucją cyfrową ostro i u nas namieszał, ale blokady regionalne w parze z zachodnimi cenami to najgorsze, co może nam się przytrafić. Z jednej strony żałuję, że CD-Projekt oddał walkowerem tą walkę, z drugiej wiem, że są to prawa rynku i o pieniądze tutaj chodzi, zaś tworzenie gier jest znacznie bardziej zyskowne od ich dystrybucji. Jeśli spojrzeć w dodatku w jakim kierunku idzie dystrybucja gier, krok CD-Projektu wydaje się logiczny. To koniec pewnej epoki i z pewnością nie jestem tym – jako fan wydań pudełkowych – usatysfakcjonowany.

Jako, że bez społeczności internet nie istnieje, jestem ciekaw Waszego zdania. Co Wy sądzicie o polskiej dystrybucji gier? Czy CD-Projekt poszedł w dobrym kierunku?

Prometheus
5 listopada 2012 - 18:10