List do Lary Croft - Czarny Wilk - 19 marca 2013

List do Lary Croft

Kochana Laro!

                 Chociaż minęło już parę dni od tych kilku nocy, jakie ze sobą spędziliśmy, nie mogę przestać o Tobie myśleć.  Ponowne spotkania z Tobą okazały się tak intensywne i pełne emocji! Zmieniłaś się. Wydoroślałaś. Nie, nie fizycznie, czas obchodzi się z Tobą wyjątkowo łagodnie, czego niejedna pewnie Ci zazdrości. Powiedziałbym nawet, że z roku na rok stajesz się coraz piękniejsza. Wydoroślałaś psychicznie. Stałaś się poważniejsza, nie tak zadziorna, choć wciąż niepozbawiona pazura, który tak w Tobie lubię. Ale przede wszystkim jesteś teraz bardziej… ludzka. Dawniej Twoja małomówność, wieczna pewność siebie i nadludzkie wręcz umiejętności sprawiały, że zdawałaś się obca, trudno było odczuwać z Tobą bliższą więź emocjonalną. Oczywiście ja, jak i wielu innych adoratorów, bo oboje dobrze wiemy, że miałaś i masz ich bez liku, nadal lubiliśmy spędzać z Tobą noce, wspólnie podróżować i przeżywać niesamowite przygody, ale jednak brakowało między nami więzi, dzięki której mogłoby to przerodzić się w coś więcej niż wzajemną fascynację. 

               Z czasem jednak i to się zepsuło. Zdawało się, że zagubiłaś się. Zbyt długo kluczowo trzymałaś się rutyny w swoim życiu, a gdy w końcu odważyłaś się na zmiany, wiele decyzji okazało się błędnych. Wspólne noce przestały być takie niesamowite. Nie było już tego żaru, tej pasji. Pewnie, nadal się spotykaliśmy, były to jednak raczej wspominki dawnych lat niż coś więcej. Miotałaś się, nie mogąc odnaleźć w nowych czasach swojej drogi. Przyznam się, że zdarzyło mi się odwoływać randki  na rzecz wypadów do barów z Nathanem i jego paczką. Aż w końcu, pewnego dnia, zniknęłaś. Przez długie lata było o Tobie cicho i wydawało się, że odeszłaś już na dobre, pogodziłaś się z losem.

                Jak się jednak okazało, wykorzystałaś ten czas, by odnaleźć siebie. Pokonać własne słabości, wybrać własną ścieżkę, na którą hardo wstąpiłaś. I raptem kilka dni temu powróciłaś. Odmieniona. Z jednej strony bardziej delikatna niż kiedykolwiek, wylewna, pełna emocji i kobiecości, z drugiej, nauczyłaś się od życia, że jest pełne brutalności i w niektórych sytuacjach trzeba się posunąć do ostateczności. Kiedy jednej wspólnej nocy musiałem patrzeć, jak robisz sobie krzywdę, spadając z wysokości i nabijając się na wystający kawałek drutu albo tamujesz krwawienie rozpalonym grotem strzały, ogarniała mnie trwoga o Ciebie! Nie jesteś już tą samą niewinną dziewczyną, z którą jeszcze jako młokos spędzałem czas, wspólnie dojrzeliśmy i z wiekiem oboje widzimy świat w dużo mroczniejszych i realistyczniejszych barwach.

                Muszę Ci się przyznać, że wyspa, na której chciałaś się ze mną ponownie spotkać, była świetnym wyborem - pełna majestatycznych widoków, tajemniczych grobowców oraz starych, rozpadających się budynków sprzed kilkudziesięciu lat. Odkrywanie kolejnych jej tajemnic, na dodatek z Tobą u boku, było prawdziwą przyjemnością. Chociaż musisz się ze mną zgodzić, że jak na takie opuszczone miejsce, to jej populacja była dość spora. Na dodatek, strasznie niemili ludzie, nie rozumiem, dlaczego wszyscy tak negatywnie nastawili się do turystów. A skoro już o tym mowa, to pozwolę sobie pochwalić Twoje nowe umiejętności. Już wcześniej potrafiłaś wyczyniać cuda z bronią palną, ale kiedy zobaczyłem Cię strzelającą z łuku, zrozumiałem, że masz naturalny talent i używanie tej broni jest Ci po prostu przeznaczone. Cieszę się też, że po tylu latach dałaś się w końcu przekonać do kilku dość oczywistych udogodnień, których wcześniej uparcie unikałaś. Mały, niewiele ważący czekan, dzięki któremu nie musimy już szukać po grobowcach odłamanej wajchy od dźwigni. Kawałek liny i strzała, a zamiast skakać po wykręconych i karkołomnych trasach po prostu najkrótszą drogą docieramy do celu. Eksploracja i wspólne przygody stały się jeszcze przyjemniejsze dzięki takim udogodnieniom.    

                Jak już mówiłem, te kilka nocy na wyspie było czymś niesamowitym. Dostarczyłaś mi wielu wrażeń i emocji, jakich nie odczuwałem od dawna. Wywołałaś we mnie całą gamę uczuć, pokazałaś niezwykłe miejsca, pozwoliłaś zapomnieć się z Tobą i przypomnieć dawne dobre dni. Zmieniłaś się, choć w głębi pozostałaś tą samą Larą Croft.  Tą samą, ale lepszą. Z niecierpliwością i wytęsknieniem oczekuję naszego kolejnego spotkania!

 

Twój.

 

Za korektę moich tekstów odpowiada Polski Geek, zachęcam do odwiedzenia jego bloga. Jeśli spodobał Ci się mój wpis, byłoby miło, gdybyś zalajkował/a moją stronę na FaceBooku.

Czarny Wilk
19 marca 2013 - 13:17