W stolicy rozpoczęły się Targi Elektroniki Użytkowej i Gier Video ON/OFF. Piątkowy wieczór (Vip Day) zarezerwowano dla mediów i prasy, która podczas warszawskiej imprezy mogła zobaczyć między innymi prezentację Kinecta, występ Ireneusza Krosnego oraz pokaz gry Music Master: Chopin połączony z koncertem. Poniżej znajdziecie galerię zdjęć z tego wydarzenia. Jutro rano szukajcie natomiast informacji o tym, co warto zobaczyć podczas tegorocznych targów ON/OFF.
Poza tradycyjną funkcją rozrywkową gry wykorzystywano już wcześniej wielokrotnie między innymi dla celów szkoleniowych (wojsko, pracownicy wykwalifikowani), prezentacyjnych i edukacyjnych. Serwis Kotaku postanowił zorganizować konkurs, który pokaże, że branża elektronicznej rozrywki może stać się częścią ważnych akcji społecznych, takich jak walka z rakiem.
Jest „Space Bridge”, „Terminator”, są „Jajeczka” vel „Nu, pogodi”, jest „Mickey & Donald” i wciąż pojawiają się kolejne! Projekt Pica Pic to zestaw retro handheldów, na które pożądliwym okiem zerkali fani elektronicznej rozrywki na długo przed pojawieniem się na rynku Nintendo DS i PSP. Serwis stworzony został przez Hipopotam Studio, czyli Aleksandrę i Daniela Mizielińskich – absolwentów wydziału Grafiki warszawskiej ASP. Nim sprawdzicie zawartość, muszę was jednak ostrzec – Pica Pic uzależnia!
Kilka dni temu skończyłam pisać dzieło, dzięki któremu mam nadzieję zdobyć wyższe wykształcenie. Na finiszu nie było fanfar, nie poleciało konfetii, do pokoju nie wtoczyła się armia superprzystojnych i megainteligentnych facetów skandujących moje imię. Właściwie nie zmieniło się nic poza tym, że skończyłam i do następnego spotkania z guru nie muszę już nic dopisywać, uzupełniać i poprawiać. W takich chwilach jedni oddają się ulubionym rozrywkom, inni usiłują odbudować nadszarpnięte więzi rodzinne lub nowo rozpocząć życie towarzyskie, jeszcze inni idą się upić (szczęściem) albo dają się ponieść szaleństwu. Ja wybrałam ostatni wariant i postanowiłam wreszcie... posprzątać.
Najnowszy film Christophera Nolana (Mroczny rycerz, Prestiż, Bezsenność, Memento) obejrzałam zaledwie w kilka dni po premierze. Gotowa na wszystko, zasiadłam w wygodnym fotelu jednego z warszawskich multipleksów. Dokładnie 148 minut później wyszłam z kina dosłownie oczarowana. Blisko trzy godziny spędzone w tłumie widzów minęły niepostrzeżenie, zupełnie jakbym siedząc w sali kinowej sama pogrążyła się w surrealistycznym śnie. Po raz pierwszy od bardzo dawna podczas oglądania napisów końcowych towarzyszyło mi uczucie, że oto skończył się naprawdę dobry film: zmuszający do myślenia, trzymający w napięciu, niebanalny i dobrze zagrany. Po raz pierwszy od dłuższego czasu naprawdę żałowałam, że to już koniec i że na następne oczarowanie ze strony amerykańskiego przemysłu filmowego przyjdzie mi pewnie trochę poczekać. Przez kilka dni po projekcji delektowałam się genialną muzyką Hansa Zimmera i wracałam myślami do wszystkich trzymających w napięciu scen, porywających pomysłów i atmosfery, która bez reszty mnie wciągnęła.
O ekranizacjach znanych tytułów pecetowych i konsolowych słyszał chyba niemal każdy fan elektronicznej rozrywki. Tytuły takie jak: Lara Croft: Tomb Raider, Hitman, Max Payne czy najnowszy – Resident Evil: Afterlife zagościły (i to często wielokrotnie) na ekranach kina domowego niejednego gracza. Wciąż jednak mało jest filmów, których tematem przewodnim byłyby same gry, a nie historie w nich przedstawione. Dla widzów w Polsce sytuacja ta może zmienić się już niebawem, bowiem w tym miesiącu w kinach będzie można obejrzeć dwa filmy, w których gry stanowią główną oś fabularną.
Po okresie wakacyjnej przerwy wreszcie nadszedł długo oczekiwany moment premiery siódmego sezonu serialu z niepokornym, aspołecznym, cynicznym i genialnym zarazem, doktorem medycyny w roli głównej. Na początku kolejnej serii pytanie podstawowe brzmi – czy House się zmieni?
Już po pierwszym pokazie w Cannes Rubber nagrodzony został owacją na stojąco i z miejsca zdobył status obrazu kultowego. Jest to pierwszy i prawdopodobnie jedyny na świecie film, którego bohaterem jest zabójcza opona posiadająca zdolności psychokinetyczne. Jeśli czujecie w powietrzu niebezpieczne opary absurdu – nie lękajcie się. Opona to wyjątkowo dobry film!
Czwarta część cyklu, w której naszym celem jest przybliżenie wam tych obszarów związanych z branżą gier, które wychodzą poza wąski aspekt rozrywkowy i pozwalają spojrzeć na elektroniczną rozgrywkę poprzez pryzmat współczesnej nauki, kultury, polityki i ekonomii. W tej odsłonie przeczytacie między innymi o zawodzie grafika, niszach kulturowych i artystycznych projektach związanych z grami. Miłej lektury!
Gry są dalece zbyt istotne, by rozmawiać o nich całkiem poważnie.
Bimbrownik, egzorcysta, recydywista, pogromca Bardaków, zombiaków, ufoków, demonów, Lucyfera i Boruty, człowiek od brudnej roboty i osikowego kołka. O kim mowa? Czytelnicy zaznajomieni z prozą Andrzeja Pilipiuka z pewnością odgadli bez mrugnięcia okiem. Chodzi o Jakuba Wędrowcza – pierwszego polskiego bohatera literackiego, który pije, chędoży, nagina prawo do granic możliwości, a mimo to pozostaje prawdziwym herosem!
Nieraz idąc do kina pragniemy ucieczki w świat marzeń, chcemy przeżyć niezapomnianą przygodę, pływać na dalekomorskich statkach, unosić się w powietrzu, podziwiać piękne krajobrazy, przekraczać granice umysłu, czasu i przestrzeni i przez kilka magicznych chwil odetchnąć pełną piersią i móc nareszcie cieszyć się życiem. Czasem szukamy jednak czegoś zgoła odmiennego i gdy gasną światła oczekujemy jedynie prawdy, nieraz gorszącej, lepkiej od niewygodnych faktów, pozbawionej zbędnych ozdobników i scenariuszowych upiększeń.
Kino oferuje nam dziś bogactwo gatunkowe zdolne sprostać tym różnorodnym wymaganiom. Stojąc długo przed rozświetlonym neonami repertuarem wahamy się i nieraz zmieniamy zdanie. Co tym razem? Może świat pełen magii? A może horror, pościgi, dokument, komedia lub dramat? Gdy odpowiemy już sobie na to niewypowiedziane na głos pytanie odnajdujemy się w tłumie publiki pragnącej, podobnie jak my, trafić na ten właściwy seans. Siadając w ciemnej sali kinowej wśród innych widzów, chcemy po prostu przeżywać. Pragniemy śmiać się i płakać, współczuć, żałować, wybaczać, ale i nienawidzić. Szukamy miłości, pożądania, ale i odtrącenia. Pragniemy czuć i smakować życie…
Do tworzenia pierwszego wpisu, na moim gameplay'owym blogu zasiadłam z przekonaniem, że doskonale wiem o czym chcę pisać, w jakiej formie pragnę podzielić się swoimi zainteresowaniami i jak zamierzam oczarować czytelnika. Przed ekranem laptopa usiadłam z wcześniej nakreślonym w umyśle planem działania. Wszystko wydawało mi się takie oczywiste: wystarczy dobry temat, przemyślana konstrukcja, odrobina humoru, szczypta fachowości i sukces gotowy. Mój naprędce sklecony plan, który zawisł nad stosem pomysłów na drugi, trzeci i enty wpis, zawierał w sobie multum ważnych i koniecznych punktów programu: zainteresować, rozśmieszyć, oczarować, rozkochać, powalić na kolana i przyprawić o szybsze bicie serca. Wszystko w idealnym porządku, w ściśle określonej kolejności. Wtedy właśnie, z przerażeniem odkryłam, że mój umysł, choć przecież świadom niedoskonałości swej właścicielki, stworzył plan całkowicie niekompletny. Z nieznanych mi przyczyn zapomniał uwzględnić w nim scenariusza: zanudzić, zniesmaczyć, narazić się na śmieszność, pomylić, zbytnio uprościć i nadmiernie skomplikować. Tym samym okazało się, że ja - zadeklarowana pasjonatka internetu, o pisaniu bloga wiem tak naprawdę bardzo niewiele...
Kolejne targi Electronic Entertainment Expo za nami. Jak co roku święto branży elektronicznej rozrywki, przyniosło kilka nowości, olśnień i rozczarowań. Gracze tradycyjnie już pozostawieni zostali z większą ilością znaków zapytania niż jednoznacznych odpowiedzi. Powróciły zawsze aktualne po tego typu imprezach wątpliwości. Czy z branżowego kapelusza wyskoczy zaczarowany królik? Czy jest nadzieja na lepsze jutro dla przeciętnego gracza? Czy targi to marketingowy balonik dla mas czy impreza dla hardkorów? Czy warto czekać na to, co przyniesie przyszłość? Przed wami ekstrakt z moich impresji na temat tegorocznego E3.
Wybuchające Beczki miały być książką, która odważnie zdekonstruuje i podda krytyce obecny stan branży elektronicznej rozrywki. Wedle obietnic autora mieliśmy się z niej dowiedzieć, dlaczego pewne gry są przez nasz umysł postrzegane, jako dobre (a inne wręcz przeciwnie), oraz jakie są składowe naszego odbioru gier wideo. Czy to się udało? Owszem! I to jeszcze jak!
Podobno Polacy nie czytają. Według najnowszych badań, przeprowadzonych przez Bibliotekę Narodową i TNS OBOP, w 2010 roku książki nie miało w rękach 56% z nas. Czy to znaczy, że nie chcemy czytać? Czy jak twierdzą niektórzy jesteśmy narodem bezmyślnym, który woli prymitywniejsze rozrywki? Ja wierzę, że przyczyna leży zupełnie gdzie indziej. Czytanie w świecie ruchomych obrazów przypomina nieco sport wyczynowy. Niby większość wie, na czym on polega, ale bariera wejścia jest dość wysoka. Często też sama dyscyplina wydaje nam się mało interesująca, zwłaszcza, jeśli trzeba czytać o czymś, co jest dalekie naszemu doświadczeniu. Kalendarz "Książki o grach 2011" miał pierwotnie powstać tylko i wyłącznie na mój prywatny użytek. Czytając wpisy poświęcone literaturze na temat gier doszłam jednak do wniosku, że osób takich jak ja – chcących czytać literaturę poświęconą tematyce związanej z grami wideo, jest znacznie więcej. Dziś dzielę się swoim zbiorem informacji na temat interesujących, z mojego punku widzenia, premier książkowych 2011 roku. Pamiętajcie, że nie jest to tekst pisany z pozycji znawcy tematu, lecz osoby, która prawdopodobnie tak samo jak Wy, poszukuje wiedzy na temat książek o grach i branży elektronicznej rozrywki. Jeśli natomiast szukacie fachowych wpisów o literaturze na temat game designu polecam blog Wybuchające Beczki.