Okazuje się, że The Batman w reżyserii i z udziałem Bena Afflecka nie jest wcale taki pewny, jak można byłoby jeszcze do niedawna sądzić. Z informacji podanych przez gwiazdę filmów Argo i Batman v Superman: Świt sprawiedliwości wynika, że film nie ma scenariusza, a to czy w ogóle powstanie, jest zależne od wielu czynników.
Joanne Rowling, autorka cyklu powieści o Harrym Potterze, ujawniła, że film Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć doczeka się nie dwóch, a… pięciu części. Informacja, podana podczas specjalnego spotkania z fanami (tutaj znajdziecie transmisję z wydarzenia), została już potwierdzona przez wytwórnię Warner Bros.
Film na podstawie Minecrafta – jednego z największych growych fenomenów w historii – ma nowego scenarzystę. Jona Spaihtsa, autora skryptu do debiutującego w tym miesiącu Doktora Strange’a, zastąpił 30-letni Jason Fuchs (m.in. Epoka lodowcowa 4: Wędrówka kontynentów, Piotruś. Wyprawa do Nibylandii).
W maju sieć obiegła informacja, wedle której Margot Robbie, odtwórczyni roli Harley Quinn w Legionie samobójców, przymierza się do wyprodukowania samodzielnego filmu poświęconego przygodom niezrównoważonej pomocnicy Jokera. Okazuje się, że zaaranżowane wówczas rozmowy z wytwórnią Warner Bros. zakończyły się sukcesem i obraz faktycznie powstanie.
Firma Warner Bros. pochwaliła się najświeższymi wynikami finansowymi Suicide Squad (pol. Legion samobójców). Film o bandzie wykolejeńców, który gości na ekranach kin od kilkunastu dni, zarobił w tym czasie już ponad 500 milionów dolarów (dzięki, IGN). Wynik z pewnością ulegnie jeszcze poprawie, gdyż obraz ciągle czeka na debiut w kilku istotnych krajach, w tym w Niemczech i Japonii.
Od premiery Legionu samobójców minął już ponad tydzień, ale film ten dalej gdzieś „we mnie” siedzi i nie pozwala spokojnie pogodzić się ze straconą szansą. Szansą na świetne widowisko, które byłoby specyficzne, a przy tym ponadczasowe. DC Comics oraz Warner starają się nadgonić peleton komiksowych ekranizacji, wyprodukowanych przez Mavela, ale śmiem wątpić czy w tej dekadzie będą w stanie zrealizować swój cel. Efekt ich wysiłków jest odwrotny od zamierzonego i z każdym, kolejnym tytułem w post-nolanowskiej rzeczywistości tracę nadzieję na równorzędną walkę. A przecież to współpraca z Christopherem Nolanem zaowocowała niezwykle udaną trylogią Batmana, którą doceniła widownia oraz pismaki – a to rzadkie zjawisko.
Mimo skromnej talii, to właśnie Warner mógł poszczycić się prawdziwym asem z rękawa. A Marvel? Agresywnie, co roku wypuszczał taśmowo kolejne odcinki, budując przy tym solidne fundamenty pod uniwersum. I tutaj wychodzi chyba różnica w strategii obu marek – jedni byli cierpliwi i robili swoje przez ostatnią dekadę, podczas gdy drudzy obudzili się po długim śnie i stwierdzili, że w 2-3 lata będą w stanie wszystko nadrobić. Przypadek Legionu samobójców udowadnia, że to tak nie działa i cała sytuacja wymaga ponownej weryfikacji pomysłów (a raczej ich braku) na przyszłość.
Od kilku dni w kinach gości film Suicide Squad (w Polsce znany jako Legion samobójców). Zgodnie z przewidywaniami wytwórni Warner Bros., obraz odniósł duży sukces, zaliczając najlepsze sierpniowe otwarcie w historii. Zarobione 135 milionów dolarów pozwoliło z nawiązką przebić dotychczasowy, dwuletni rekord Strażników Galaktyki (94,3 mln dolarów). Nie oznacza to jednak, że film uciekł od ostrej krytyki – tak recenzentów, jak i fanów. Ci ostatni narzekają przede wszystkim na potężną ilość wyciętych scen.
Na początku sierpnia na ekrany kin trafi film Suicide Squad. Opowieść o ekipie złoczyńców ze stajni DC Comics, wykonujących najniebezpieczniejsze zadania zapowiada się wybuchowo, w czym duża zasługa Margot Robbie, wcielającej się w Harley Quinn. Okazuje się, że aktorka mająca za sobą przekonujący występ w Wilku z Wall Street, ma spore szanse na występ w samodzielnym filmie poświęconym przygodom pomocnicy Jokera.
Czy to się komuś podoba czy nie, Ben Affleck na dobre przywarł do roli Batmana w kolejnych filmach, występując w niedawnym Batman v Superman: Świt Sprawiedliwości oraz mając potwierdzony angaż w Legionie samobójców i dwóch odsłonach Justice League. Jak dotąd nie mówiło się jednak – przynajmniej w pełni oficjalnie, bo rąbka tajemnicy uchylił już nawet sam Affleck – o „samodzielnym” filmie o Batmanie, stawiającym Człowieka-Nietoperza na pierwszym miejscu. Zmieniło się to kilka dni temu. Jak donosi serwis CinemaBlend, podczas odbywającej się w Las Vegas imprezy CinemaCon wytwórnia Warner Bros. potwierdziła, że w ciągu kolejnych pięciu lat wypuści dziesięć obrazów osadzonych w uniwersum DC Comics. Na przedstawionej liście znalazł się „Batman, Ben Affleck”.
Czekałem na ten film. Jako fan Marvela, który wciągnął się w czytanie komiksów dzięki filmom, miałem wielkie nadzieje, że obok MCU wyrośnie drugi moloch i dobre, superbohaterskie kino zdominuje najbliższe lata. Dodatkowo, byłem jedną z osób, którym mimo kretyńskiego scenariusza przypadł do gustu poprzedni film o Supermanie - Człowiek ze Stali. Kiedy więc internet zalała fala fatalnych ocen, a Ben Affleck przyczynił się do powstania nowego memu (“I agree”), poczułem niesmak i pewne wewnętrzne przeczucie, że Warner i DC muszą się jeszcze wiele nauczyć zanim dogonią Marvela. W związku z powyższym, niezwykle trudno było mi się wybrać do kina z otwartym umysłem. Rozpocząłem oglądanie oczekując najgorszego.
Dałem sobie spokój po pierwszej scenie…