Kilka tygodni temu okazało się, że Hideo Kojima osobiście dba o to, by bohaterki Metal Gear Solid: The Phantom Pain były seksowne i potrafiły zaskarbić sobie sympatię graczy. Snake kolejny raz spotka więc na swojej drodze świadome swoich fizycznych atutów, potrafiące kokietować, a i też nie zawsze subtelnie podkreślające swoje walory kobiety. Nie będzie to jednak pierwszy przypadek, gdy w serii zagoszczą wyjątkowe przedstawicielki płci pięknej. Dla wielu cosplayerek będzie to kolejna okazja, by wcielić się w ciekawe postacie. Warto jednak wcześniej przypomnieć sobie inne znane bohaterki serii i zerknąć na próbujące je odwzorować dziewczyny z różnych części świata.
Historia powstawania Metal Gear Rising: Revengeance jest opowieścią o przemianie prawie tak zaskakującej, jak ta Raidena w cyklu Metal Gear Solid – od metroseksualnego chłopca (znienawidzonego przez fanów), po kipiącego furią cybernetycznego zabijakę. Parę lat temu ktoś w Konami wpadł na pomysł, że fajnie by było zrobić spin-off głównej serii, traktujący o wspomnianym Raidenie, skupiony mniej na skradaniu się, a bardziej na walce kataną, którą upodobał sobie bohater. Wspaniała idea, jednak chyba przerastająca możliwości ludzi, którzy jak dotąd tworzyli same skradanki. I gdy przez długi czas nikt ze studia nie pisnął o grze ani słowem, a wszyscy uznali, że projekt umarł śmiercią naturalną, MGR powrócił. Jako produkcja daleka od pierwotnych założeń, stworzona na nowo przez Platinum Games – gości odpowiedzialnych choćby za genialną Bayonettę. Co się dzieje, gdy weterani slasherów biorą się za bary z uniwersum Metal Geara? Ano dzieje się Revengeance.
Jako gracz mam dość szerokie gusta, lubię praktycznie wszystkie gatunki gier prócz sportówek. Ale tytuły, które darzę największą sympatią, które najgłębiej wbiły mi się w pamięć i do których wracam najchętniej łączy jedno – wszystkie opowiadaną historią grają na emocjach. Sprawiają, że przywiązuję się do bohaterów, że razem z nimi odczuwam żal, smutek, radość. Twórcy tak silną imersję osiągają różnymi metodami, chciałbym zaś skupić się na jednej, rzadko docenianej, a właściwie i z umiarem wykorzystanej niesamowicie podbijającej ładunek emocjonalny danej sceny. Mowa o wykorzystaniu piosenek z wokalem.
W skradankach ważne jest odpowiednie wymierzanie kroków i planowanie kolejnych ruchów, obserwowanie zachowań wrogów i właściwe reagowanie na nie. Istotna jest precyzja, by unikać wzroku przeciwników i szybko i sprawnie pokonywać kolejne przeszkody. Stworzenie przedstawiciela takiego gatunku na konsoli, która słynie z problematycznego sterowania wydawać się może samobójczym posunięciem. Konami zdecydowało się jednak zaryzykować i oddać spragnionym hitów posiadaczom PSP kolejną część flagowej serii Metal Gear Solid, Peace Walker.
Analizowanie zapowiedzi Hideo Kojimy to zawsze wypadkowa festiwalu fanbojstwa, czytania ze szklanej kuli i głębokich nadinterpretacji – inaczej się po prostu nie da. Metal Gear to cykl, który w magiczny sposób ciągnie się przez trzy dekady, opowiadając wciąż o wojnie i o ludziach, którzy trafiają na jej fronty, poświęcając swe życie dla idei.
Rząd, terroryści, zemsta na rządzie, zemsta za zemstę... jest tu masa faktów rozsypanych w wielkiej piaskownicy, które co kilka lat są nabierane do wiaderka i powstaje z nich nowa część serii. W zasadzie są to dwie historie: niesamowitego żołnierza (Big Boss) i jego niesamowitego klona (Solid Snake), których chronologia została tak zaburzona na przestrzeni lat, że zrozumienie o co w niej chodzi wymaga wzmożonej medytacji – tu postaram się pomedytować i wyciągnąć wszystkie teorie, które można mieć podczas oglądania pierwszego zwiastuna Metal Gear Solid 5: The Phantom Pain.
Każdy z nas ma swoje miejsca do których chętnie wraca. Mogą być one niepozorne lub też oszałamiające swoją urodą i pierwiastkiem tajemnicy. Takich miejsc mam bardzo wiele – zwykłe dukty, obdrapane klatki schodowe, ławki w parku – są one wyjątkowe dlatego, że łączą mnie z nimi piękne wspomnienia. Pewnie powoli zaczynasz się irytować co za brednie pisze? Ano naprowadzam Cię na klucz, którym się kierowałem przy wyborze growych lokacji jakie odcisnęły na mnie największe piętno. Nie zawsze są to miejscówki najpiękniejsze, najbardziej zadziwiające, czy może najlepiej oddające świat realny, jednak swojego czasu najzwyczajniej rozpieprzyły mi mózg.
Wreszcie skończyłem. Po wielkich problemach związanych ze zdobyciem egzemplarza Metal Gear Solid 4 w Poznaniu, po wizytach w domu raz na tydzień, dwa, aby odebrać weki i łykać MGS jak młody pelikan... jednak sielanka nie trwała wiecznie. Złośliwa siostra w amoku porysowała mój egzemplarz MGS. Żal, rozpacz, szaleństwo, papieskie kremówki. Nie pomogli smutni panowie od czyszczenia płyt, nie mogłem przejść do końca przygód Solid Snake'a. Dopiero teraz udało mi się zdobyć upragniony egzemplarz Najlepszej Gry W Jaką Dane Mi Było Grać i dokończyć niedopowiedzianą historię do końca.
Tym tekstem muszę zarazić wszystkich pasją i miłością do Metal Gear Solid. Może boleć.
Metal Gear Rising: Revengeance to całkiem nowe Metalu Giru, na które uwagę zwrócą przede wszystkim dwie grupy graczy: jedni to fani Platinum Games (developer), a drudzy to fani wszystkiego z Metalu Giru w tytule. Ja należę zdecydowanie do tych pierwszych i nareszcie położyłem swe ręce na demie najnowszej pozycji ojców Vanquisha.
Mały komentarz na początek. Pod ostatnim odcinkiem tej serii rozpoczęła się fajna dyskusja. Wydaje mi się że forma tych "wspomnień" (bo nie są to recenzje) się spodobała. Jednak niektórzy narzekali na zbytnią subiektywność tekstu: ale przecież o to chodziło! Chodziło o subiektywne wspomnienia na temat gier które uważam za ważne dla siebie jako gracza. Dodatkowo starałem się tych gier sobie nie odświeżać - tak bym pisał wyłącznie "z głowy".
Snake Eater był grą, którą kupiłem w edycji limitowej, w metalowym pudełku. Bardzo mi się to wydanie podobało. Była to pierwsza gra na PS2 którą "dogoniłem" wydarzenia na rynku gier - po nadganianiu zaległości kupiłem nowość na rynku.
Przeglądając rynek Xbox Live można natrafić na naprawdę interesujące rzeczy. Sam znalazłem dziś na porty HD dwóch bardzo ważnych dla poprzedniej generacji gier, czyli Metal Gear Solid 2: Sons of Liberty i Metal Gear Solid 3: Snake Eater. Czemu o tym piszę? Bo ich cena (wspólnie, w zestawie) to 1600 MSP/79 złotych - zapłacić po 40 zł za odświeżonego MGSa 2 i 3 w cyfrowej dystrybucji? Jestem na tak.
*Nawet jeśli ta oferta trwa od dawna to się z niej cieszę i nie wiem czemu nikt nigdy o niej głośno nie mówił.