Długo czekałem na okazję, żeby zagrać w UFC Undisputed. W końcu w moje ręce wpadła część wydana w 2010 roku. Po pierwszych chwilach entuzjazmu i zachwytu nad grą przyszedł w końcu moment refleksji, kiedy mogłem spojrzeć na ten tytuł spokojnie, odcinając tą część mnie która jest fanem UFC a zostawiając tylko gracza. W tym momencie jak to powiedział Osioł kumpel Shreka, skończyło się rycerzowanie.
Bywa czasem tak, że podróżując odwiedzamy różne mniej lub bardziej znane miejsca, ale różne okoliczności nie pozwalają nam na dłuższy pobyt. Mimo to, nawet pół godziny pozwala nam często trafić w jakieś ciekawe miejsce, odwiedzić fajną knajpkę lub zapuścić się gdzieś, gdzie lepiej nie bywać. Od dziś, trafiając w takie miejsca napiszę o nich parę słów na blogu. Na początek – Manchester, to miasto z którego wszyscy znają drużynę piłkarską.
Duża część widzów może uznać Family Guy za prostacki i wręcz pozbawiony dobrego smaku i wyczucia. Ja należę do części która myśli inaczej. Głowa rodziny bawi mnie swoimi dowcipami na każdym poziomie - beknięcia, pierdnięcia są tak samo zabawne jak nawiązania do kultury masowej i mniej lub bardziej znanych wydarzeń.
Trailer Magicki wpadł mi w oko przy tradycyjnym codziennym klikaniu w co popadnie w Internecie. Gry kolorowe, podobne z założeń do Diablo i innych fantasy strzelanek/slasherów zawsze przyciągają moją uwagę. Rzeczone Diablo czy Dungeon Siege i im podobne zawsze były dla mnie miłym sposobem spędzania czasu. Jak na moje mniej lub bardziej wyćwiczone oko, ta gra może być dla mnie kolejnym po Torchlight miłym przerywnikiem.
Nie wiedziałem, jak nazwać poniższą kompilację. Bo z jednej strony mowa tu o serialach, których już się nie emituje, a które zapewne niedługo doczekają się wznowień (po sukcesie Hawaii Five-0 wcale mnie to nie zdziwi). Z drugiej strony jednak są to dźwięki które wywołują pewne emocje i zapewne każdy kto ma mniej więcej tyle lat co ja, jarał się co najmniej kilkoma z tych seriali. Dość gadania, oglądajcie, a w komentarzach napiszcie, co Wy oglądaliście w latach osiemdziesiątych i na początku dziewięćdziesiątych.
Opinie na temat pierwszego sezonu Spartacusa są mieszane. Jednym - tak jak mi - serial się podobał, bo wizualnie jest naprawdę rewelacyjny, a fabularnie nie schodzi poniżej pewnego poziomu. Inni krytykowali go za niezgodność z prawdziwą historią Spartacusa. Mi jakoś nie przeszkadzało, że historia którą znałem toczyła się nieco inaczej. Po zakończeniu pierwszego sezonu okazało się, że aktor grający główną rolę cierpi na nowotwór, w drugim sezonie nie zagra. Szukanie nowego Spartacusa trochę trwało, ale co by widzowie nie zapomnieli o serii, twórcy postanowili iść za ciosem i wyprodukowali prequel.
Rzekło się pierwsze słowa w temacie, trzeba mówić dalej. Myślałem początkowo, że jako drugi wpis na temat MMA przygotuję małe zestawienie ulubionych zawodników. Myślałem, i wymyśliłem co innego. Oglądając walki fajterów których zaproponuję, oglądając gale UFC natkniecie się na kilka osób które są stałym elementem. O nich właśnie chcę napisać kilka słów dziś.
Kończą się powoli hiatusy (pozdrowienia dla Cody), lada chwila wróci normalny rytm życia pożeracza seriali. Z jednej strony to dobrze, bo dowiemy się, co będzie dalej, z drugiej niefajnie, bo w przerwach zawsze nadrabia się serialowe zaległości i ogląda rzeczy na które w sezonie nie ma czasu.
Kradzieże gier ze sklepowych półek zdarzają się zapewne dość często. Sam nie mam w tym doświadczenia - z żadnej strony - ale jako były sprzedawca wiem, że trzeba mieć oczy dookoła głowy. Nie przed każdym złodziejem uda się zabezpieczyć. Jak pokazuje przykład z USA, chęć zdobycia gier nie płacąc za nie, potrafi popchnąć człowieka do całkiem niecodziennych kroków.
Nigdy nie byłem wielkim fanem zwiedzania muzeów. Owszem, jako małolat uwielbiałem warszawskie muzea Techniki, Kolei i Wojska Polskiego, ale już jako dorosły człowiek ich nie odwiedziłem. Będąc za małolata w Londynie, potrafiłem jednego dnia ‘zwiedzić’ British Museum i Imperial War Museum. Na biegu, rzuciłem okiem na wszystko co mnie interesowało i pobiegłem dalej. Dziś jednak przeczytałem o muzeum które BYĆ MOŻE zwiedził bym dokładniej.
Ja, jako osobnik który w strzelankach sieciowych radzi sobie zdecydowanie gorzej niż przy gotowaniu trzydaniowego obiadu, zawodowcy trafiający headshoty przy każdym strzale, poruszający się po mapie na ślepo i robiący z takimi noobami co chcą zawsze wzbudzali trochę podziwu.
Muzyka punkowa pojawiła się w moim życiu kiedy miałem dwanaście albo trzynaście lat. Na letnim obozie zostałem umieszczony w jednym pokoju z chłopakami, którzy non stop słuchali punka. Chcąc nie chcąc, też słuchałem, przez dwa tygodnie nawet mi się spodobało. Jest kilka utworów i kilku wykonawców, których chętnie polecę każdemu.
Informacje o Batmanie z podtytułem Arkham Asylum docierały do mnie od dawna. Wiele osób chwaliło, trudno było trafić na słowo konkretnej krytyki. Gra pojawiła się na rynku, poleżała na półkach, zgarnęła trochę nagród i w końcu, płytka z Panem Nietoperzem zagościła w odtwarzaczu mojej konsoli.
Wielu z nas wspomina stare gry z łezką w oku. Mimo, że nie były za piękne (chociaż są wyjątki, nawet całkiem sporo) to sprawiały wiele przyjemności. Grając kilkanaście lat temu na ośmio i szesnasto bitowcach człowiek zastanawiał się, jakie jeszcze gry można zrobić, klął pod nosem, że twórcy nie pomyśleli o tym, czy o innym, przecież to takie oczywiste.
Reklama w sieci jest jeszcze na takim etapie, że nadal potrafi zaskoczyć. Stare formy są eksploatowane aż do znudzenia, ale co raz to ktoś wpada na nowy, wcześniej niespotykany pomysł. Jak pokazuje wiele przykładów, na takich pomysłach w Internecie można zarobić grube pokłady soczystej kasiory. Czy i tak będzie tym razem?
Nie jest to wiadomość zakwalifikowana jako tajna albo poufna. Niemniej, lokalny patriotyzm każe mi pochwalić w szerszym gronie, jak to Wrocław potrafi. Uważacie, że w autobusach jest ciasno? To przekonajcie się, że może być jeszcze ciaśniej.
Nad pierwszym UFO Enemy Unknown (lub jak mawiają w Ameryce X-COM: Ufo Defense), jak wielu, spędziłem mnóstwo czasu którego za zmarnowany uznać nie można. Pomysł był prosty, my, dobrzy ziemianie, kontra potwory z kosmosu mające chrapkę na naszą małą planetę. Gra toczyła się na dwóch głównych płaszczyznach. Strategiczno-ekomonicznej polegającej na zarządzaniu naszymi skromnymi zasobami i rozwoju technologii oraz na płaszczyźnie taktycznej, gdzie lufa w lufę stawaliśmy do walki z różnymi rodzajami ufoków.
Moja przygoda z papierowymi grami fabularnymi (dalej zwanymi grami RPG) zaczęła się niecałe dwadzieścia lat temu. Nie pamiętam szczegółów, jak do tego doszło, ale pamiętam doskonale mój pierwszy raz. To było w pięknej starej kamienicy na Wrocławskich Krzykach. Oni wszyscy byli pełnoletni, pili piwo, mówili o rzeczach których nie rozumiałem. Ale najważniejsze, że pozwolili mi TO potrzymać.
Żona wsiąka skutecznie w Braida, mam więc czas coś napisać. Z paru tematów które kotłują się pod kopułą, stanęło tym razem na MMA (ze szczególną fiksacją na organizację UFC). Temat raz ze szeroki, dwa, że o różnych sprawach z nim związanych można pisać. Nauczony doświadczeniem z wpisu o Farscape, nie zacznę od środka, tylko przedstawię pokrótce tło, co by czytelnik wpisu - planowanego - o Jensie Pulverze wiedział, gdzie w czasoprzestrzeni tego Pana osadzić.
Pierwszy mój świadomy kontakt z muzyką sięga mniej więcej siódmego roku życia, kiedy to na kasecie marki Basf, dostałem z Zachodnich Niemiec nagrane kilkanaście kawałków muzycznych nagrywanych z tamtejszego radia. Dziś pamiętam jedynie, że wśród nich najwięcej było szlagierów Modern Talking. Jednak nie w stronę sympatycznego duetu poszedł mój gust muzyczny...
Streszczanie fabuły Farscape (lub po Polsku - Ucieczki w kosmos) nie ma większego sensu. Całość tworzą cztery sezony serialu oraz dwa pełnometrażowe filmy w zgrabny sposób zamykające opowieść. Oczywiście, chciałoby się więcej, ale ktoś postanowił, że tyle wystarczy. Dlaczego ten serial jest dla mnie takim fenomenem? Ciężko odpowiedzieć w kilku zdaniach... Zamiast tego streszczę jeden z moich ulubionych odcinków, może Was zainteresuje.
przegląd głównych bohaterów serialu w stylu SP
Tradycja podpowiada mi, że skoro zaczynam pisać w tak zacnym gronie (zarówno autorów jak i czytelników) wypadało by się przywitać.
takie przekąski zdecydowanie lepiej mi leżą niż chleb z solą
Witam więc serdecznie i od razu tłumaczę się, co pchnęło mnie w takim a nie innym kierunku, to znaczy co by pisać na blogu. Powodów oczywiście jest miliarn, ale jeden taki podstawowy, to chęć aby moje wypociny ktoś czasem poczytał. Drugi, nie mniej poważny, to kończąca się ważność domeny pod której adresem prowadzę bloga z żoną. Piszemy sporadycznie, na przeróżne tematy, i jakoś nie mamy ochoty płacić ponad stówki za przedłużenie domeny. Lepiej zmienić adres ;)