Kilka lat temu nie było trofeów i achievementów. Wtedy sami potrafiliśmy robić sobie wyzwania i urozmaicać zabawę tam, gdzie robiło się zbyt monotonnie lub rozrywka kończyła się zbyt szybko.
W dzisiejszych czasach dodatkowe wyzwania i osiągnięcia są praktycznie w każdej produkcji. Czy to tryb dla pojedynczego gracza czy wieloosobowy, nie brakuje systemów premiujących tych najlepszych, o najdłuższym stażu lub konkretnych zdolnościach. Nie zawsze tak jednak było i wtedy na jaw wychodziła nasza własna kreatywność. Chyba każdy może pochwalić się jakimś osiągnięciem w ulubionej produkcji.
Vagrant Story był i jest wielkim tytułem. To japoński RPG w starym stylu, choć konwencją daleko mu do dziesiątek konkurencyjnych pozycji wydanych na pierwsze PlayStation. Dzisiaj dla wielu może być jednak niestrawny. Tak jak ludzie przyzwyczaili się do gotowanych dań, tak i gracze przywykli bowiem do pewnych rozwiązań.
Wspominałem o tym w jednym z poprzednich tekstów. Wiele się zmieniło i grając w Vagrant Story nie sposób tego nie zauważyć. Mimo to nie można powiedzieć, że dzieło Square Enix się brzydko zestarzało i stało się niegrywalne. Jeśli ma się pewne podejście do tej formy rozrywki to wciąż trzeba Lea Monde odwiedzić.
Namco Bandai pochwaliło się nowymi materiałami prezentującymi rozgrywkę w Dragon Ball Z: Ultimate Tenkaichi. Obejrzałem walkę z kilka razy większym bossem i jestem ... rozczarowany.
Zupełnie nie rozumiem, na co autorzy poświęcają swój czas i w jaki sposób chcą zyskać uznanie w oczach fanów prezentując takie fragmenty gry. Jedyne naprawdę dobre elementy jakie można dostrzec to dobrze budująca klimat ścieżka dźwiękowa, którą przecież stworzono lata temu na potrzeby anime i nie jest ona żadną zasługą dewelopera. Co poza tym? Schematyczna walka w stylu, który znamy od lat. Nie twierdzę, że to złe rozwiązanie, czy archaizm do wytępienia. Nie jest to jednak coś, czym twórca powinien się chwalić w 2011 roku na materiałach promocyjnych.
Wystartowała liga włoska i walka o tytuł pomiędzy Milanem, Interem, Juventusem, Romą, Lazio, Napoli i resztą stawki rozgorzała na nowo. Po kilku seriach spotkań można wyciągać pierwsze wnioski i zacząć komentować posunięcia władz w okienkach transferowych. Szczególnie mocno zachęca do analizy jeden z klubów z Mediolanu.
Wszyscy kibice piłkarscy pamiętają jak jeszcze półtora roku temu dowodzony przez Jose Mourinho Inter Mediolan w niesamowitym stylu sięgał po zwycięstwo w Lidze Mistrzów i zapewniał sobie Scudetto. Od tamtego czasu minęło stosunkowo niewiele czasu i kadra nie zmieniła się zbyt znacznie. Nie znaczy to jednak, że Nerazzurri wciąż są jednakowo silni.
Studio Supergiant Games nie tak dawno sprezentowało światu swoje dzieło, Bastion. Tytuł zebrał bardzo pochlebne recenzje i zdobył rzeszę fanów. Wielu czekało na tradycyjne w dzisiejszych czasach DLC. Autorzy powiedzieli jednak, że takowego nie wydadzą.
SquareEnix zapowiedziało najnowszą, już dziesiątą, odsłonę popularnej serii RPG-ów na Wii i WiiU. Wydany na te platformy Dragon Quest będzie teraz MMORPG-iem, co jest dla mnie wiadomością trochę w stylu ogłoszenia World of Warcraft na konsolach...
Kilka godzin temu ukończyłem swoją przygodę w Lea Monde. Na liczniku ponad 25 godzin gry, a w głowie kilka wniosków na temat ewolucji wirtualnej rozrywki. Nasze hobby naprawdę się zmieniło.
Pomimo, że jestem jeszcze jedną nogą w poprzedniej generacji konsol i najczęściej bawię się z tytułami na PlayStation 2 to i tak na przykładzie Vagrant Story dostrzegam ogrom zmian jakie zaszły w oferowanych nam tytułach. Przyjrzyjmy się może tym bardziej znaczącym lub rzucającym się w oczy.
Do tej pory trudno było traktować olimpijskie występy Mario i Sonica na poważnie. Każdy wiedział, że to marketingowy hit, który w prosty sposób stara się wykorzystać możliwości kontrolerów ruchowych do zachwycenia młodszych graczy i ich rodziców. Patrząc jednak na zbliżająca się produkcje o Igrzyskach Olimpijskich w Londynie na 3DS-a można zmienić zdanie.
Start sezonu piłkarskich rozgrywek na Półwyspie Iberyjskim za nami. Już pierwsza kolejka przyniosła rozczarowujące fanów i obserwatorów wieści. Zanosi się na kolejny sezon całkowitej dominacji Realu Madryt i FC Barcelony.
Kibice obu drużyn od lat toczą wojenki o to, która ekipa jest silniejsza. Ostatnio mieli sporą pożywkę, gdy „Gran derbi” występowało równie często, co derby Moskwy w lidze rosyjskiej. W tym wielkim wyścigu zbrojeń potężnych europejskich firm pojawia się jednak nieoczekiwanie trzecia, zjednoczona strona. Fani ligi hiszpańskiej.
W świecie bijatyk co i rusz napotkamy na intrygujące crossovery. Przoduje w nich Capcom, ale ostatnio i takie uniwersa, jak Mortal Kombat i Tekken dały się zestawić z zupełnie innymi światami.
Możliwość wystawiania przeciwko sobie wojowników z zupełnie innych realiów i konwencji rozbudza wyobraźnię graczy. To sprawia, że raz po raz trafiają też do sieci konspekty zapaleńców, którzy chcieliby zobaczyć swoich ulubieńców w walce z Ryu, Scorpionem, czy Jinem Kazamą. Ostatnio trafiłem na fanowski projekt potyczki bohaterów Mortal Kombat z postaciami znanymi z Watchmenów.
Przyznam szczerze, że z niekłamaną radością chciałbym opisać jakiś świetny tytuł na Kinecta. Twórcy sprzętu wiele obiecywali, rozbudzili nieco apetyty i od wielu miesięcy nie dostarczyli graczom choćby kilku wartych uwagi projektów. Doszło do tego, że na X360 trafiają nawet konwersje z iPhone’a.