Czarny Wilk

Jaskinia Czarnego Wilka

najnowszepolecanepopularne

Niewyjaśnione historie w służbie gier komputerowych

Więcej niż żeński klon Wolverine’a – X-23

Fabuła serii Metal Gear. Część 1: Solid Snake

Fabuła serii Metal Gear. Część 2: Big Boss

Seryjni mordercy w służbie gier komputerowych

Wilcze podsumowanie 2021 roku

Secret Wars – koniec uniwersum Marvela, jakie znamy

Dzięki gigantycznej popularności filmowych adaptacji komiksów superbohaterskich coraz więcej osób sięga po komiksowe przygody Spider-Mana, X-Menów, Iron Mana czy Kapitana Ameryki. Osoby, które decydują się na „wejście” w świat umieszczony na kadrach często trafiają jednak na barierę utrudniającą im czerpanie przyjemności z przygód swoich ulubieńców. Ciągnąca się przez dziesiątki lat i tysiące komiksów historia potrafi łatwo przytłoczyć nowego czytelnika. Olbrzymi, spójny świat i ciągłość fabularna, jedna z największych zalet komiksów według miłośników tego medium, stanowi jednocześnie czynnik utrudniający dołączenie do tego grona każdemu, kto swoją wiedzę o tych bohaterach dotąd czerpał wyłącznie z seriali animowanych i filmów aktorskich.

czytaj dalejCzarny Wilk
30 stycznia 2015 - 11:30

Gorszy niż filmy Uwe Bolla – recenzja Tekken 2: Kazuya’s Revenge

Ekranizacje bijatyk to wyjątkowa kopalnia filmowych gniotów. Pierwszy Mortal Kombat jeszcze dało się oglądać, ale jego sequel, podobnie jak aktorskiego Street Fightera, Tekkena czy DOA: Dead or Alive­ – już niespecjalnie. Ale wszystkie one, podobnie zresztą jak produkcje Uwe’a Bolla, wydają się być całkiem przyjemnymi tworami światowej kinematografii w porównaniu do Tekken 2: Kazuya’s Revenge.


czytaj dalejCzarny Wilk
15 stycznia 2015 - 15:47

Cosmochoria – nietypowa perła z Early Access

Nie lubię Early Access. I to nawet nie z tych najpopularniejszych powodów, jak wykorzystywanie mechanizmów do robienia w ciula graczy (Tim Schafer, tak, o tobie mowa) czy zachęcanie klientów do płacenia za coś, za co kiedyś to im się płaciło. Nie, nie lubię EA, ponieważ… granie w nieukończone produkty odbiera pełnię przyjemności płynącą z poznawania wersji finalnej. Weźmy takie The Forest – pierwsza wersja była dość prosta i nafaszerowana bugami, ale grywalna. Tylko że po kilku godzinach zabawy doskonale wiedziało się, co, gdzie, z czym i jak działa. Rozumiało się mechanizmy rządzące rozgrywką i tym samym nie potrafiła ona zaskakiwać. Kolejne poprawki dodają nowe funkcje i zmieniają kolejne elementy składowe produkcji, ale większość podstawowych elementów zostaje taka sama. I tak, obserwując, jak stopniowo gra zyskuje nowe szlify, odbieramy sobie pełnię przyjemności z tego, co będzie sobą prezentować, gdy w końcu ukaże się finalna wersja. Bo większość mechanizmów i tak już poznaliśmy wcześniej – tyle że były one jeszcze na tyle dziurawe, że nie dawały takiej frajdy, jaką mogłyby teraz. Gdybyśmy już ich nie znali.

czytaj dalejCzarny Wilk
12 stycznia 2015 - 16:13