Z urną w Bieszczady - recenzja gry Far Cry 4
Assassin's Creed Unity: Notre Dame Edition - zaglądamy do środka!
Publisher’s Creed – czyli jak wykorzystać embargo, by zrobić klienta na szaro
"Przytrzymaj X, żeby złożyć hołd" - nowe Call of Duty nie obyło się bez kontrowersji
Apple iPad Air 2 - kompleksowa recenzja
The Last of Us: Left Behind – o dodatku, który przypomina dlaczego warto grać
Ciężko wyobrazić sobie mechanizm, który w większym stopniu wpłynął na kształt interaktywnej rozrywki, niż współczesny system osłon. Z jednej strony uwielbiamy za znaczne poszerzenie gamy taktycznych możliwości, z innej- ganiony za wywołanie stagnacji w obrębie gatunku shooterów. Nie ważne jednak, czy system osłon w obecnym kształcie traktujemy jako najgorszego wroga, czy sprzymierzeńca - w obu przypadkach wypadałoby go lepiej poznać.
Potencjał tkwiący z porozrzucanych na mapie obiektach, które można bylo wykorzystać jako osłonę przed ogniem wroga dostrzeżono już w czasach, gdy gamedev ledwie raczkował. Ciężko wyobrazić sobie Space Invaders bez prymitywnie rozumianych osłon. Dla dobra zwięzłości poniższego tekstu umówmy się jednak, że zlepek pikseli mający za zadanie prostopadłe ustawienie się względem innego zlepka pikseli nie będzie traktowany przez nas jako pełnoprawny system osłon. Wyeliminujemy z rozważań również wszystkie shootery, które dzięki strafe’owaniu umożliwiły wykorzystanie bałaganu na mapie w celach ochronnych. Jako słupek graniczny uznamy moment, w którym gra pozwalała na interakcję z obiektem, którego chcieliśmy uznać za przeszkodę.
Wciąż nie cichną głosy oburzenia wywołane kierunkiem, który obrał Microsoft prezentując swoją konsolę nowej generacji. Obawy o poczytalności gości z oddziału Entertainment and Devices są jednak nieuzasadnione- korporacja doskonale wie, gdzie leżą pieniądze. Powstrzymajmy się rozstrzyganiem wojny konsol przed jej rozpoczęciem, kto wie czy korony nie będziemy musieli wysyłać do Redmond.
Raz na jakiś czas pojawia się na horyzoncie gra, która na pierwszy rzut oka spełnia wszystkie przesłanki by stać się prawdziwym hitem, a po której słuch szybko ginie, nie znajdując ostatecznie wystarczającej liczby nabywców lub kończąc z łatką zmarnowanego potencjału. Obecna generacja, która powoli szykuje się do przejścia w stan spoczynku pozostawiła po sobie garść tego typu tytułów. Przyjrzyjmy się im i zastanówmy, jakie były powody wyjątkowo niefortunnego stanu rzeczy.
Elizabeth promowana była jako przełom w dziedzinie kreacji postaci w grach wideo. Sztuczną inteligencję naszej towarzyszki ochrzczono hucznie jako rewolucyjną, a historię z nią związaną- niezapomnianą. Gracze mieli nadzieję, że przynajmniej w tym przypadku hasła marketingowe pokryją się z rzeczywistością. Od premiery minęło już trochę czasu, hype opadł- możemy więc na spokojnie ocenić starania twórców.
>> Tekst nie zawiera żadnych spojlerów fabularnych, ale znajdziecie tu opis kilku zachowań Elizabeth i być może lepiej, gdyby były one dla Ciebie niespodzianką <<
Opowieści przedstawiona w wydanym w 2008 r. Prince of Persia wyjątkowo do mnie przemówiła. Swego czasu sporo myślałem o kulisach powstawania kontrowersyjnego fabularnie Epilogu do gry, który skutecznie zmasakrował bardzo udane, oparte na niedopowiedzeniu zakończenie podstawki. Ostatecznie, udało mi się skontaktować ze scenarzystą tej gry, który przy okazji powiedział parę słów o swojej pracy.
Coraz częściej patrzymy na gry jako na produkt wolny od przymusu, wedle którego musiał być tworem służącym tylko i wyłącznie niczym niezmąconej rozrywce. Patrząc na ewolucję tytułów AAA oraz wsłuchując się w głosy polskich i zagranicznych projektantów gier nie sposób nie odnieść wrażenia, że tendencja „pogłębiania” przedstawionej w grach opowieści kosztem arcade’owych rozwiazań jest już filozofią tworzenia, a nie krótkotrwałym trendem.
Ostatnio znęcaliśmy się trochę nad hipermarketami, więc aby sprawiedliwości stało się zadość, dzisiaj porównamy oferty elektromarketów. Zakładam, że każdy czytelnik ma pojęcie o tym na jakim poziomie kształtują się ceny gier w hipermarketach z elektroniką, podejrzewam jednak, że niewielu idąc na zakupy puka od jednych drzwi do drugich, skrupulatnie lustrując oferty. Cóż, ktoś musiał! Przyjrzyjmy się zatem półkom z grami w Media Expert, RTV Euro AGD, Electro World, oraz Media Markt. Empik bonusowo!
Zanim zapytacie kto przy zdrowych zmysłach kupuje gry w hipermarketach, polecam przejść się do któregoś z nich i postać na odpowiednim dziale paręnaście minut. Z perspektywy młodego, konsolowego entuzjasty, wykorzystanie szansy zdobycia upragnionej gry przy okazji zakupowego szału rodziców jest często widywaną taktyką. Sami rodzice sięgają po tytuły z reguły bez jakiegokolwiek cenowego rozeznania. Bierzemy pod lupę oferty Tesco, Real i Auchan!
Red Herring jest popularnym określeniem na wykorzystywany w literaturze i filmie chwyt narracyjny służący do zmylenia odbiorcy i odwrócenia jego uwagi od głównego wątku, by ten nie połapał się zbyt szybko w prezentowanej mu intrydze. Poszukajmy więc śledzi w grach!