Czwarta edycja corocznego zlotu polskich fanów Xboxa dobiegła końca. To był mój trzeci wypad na tę imprezę, a zarazem trzeci raz, kiedy organizatorzy złapali sie na podobne haczyki. Jak mówią fora, ludziom się podobało - nie ma więc, co wsadzać kija w mrowisko i marudzić. Niemniej, jako że zapewne przeczytają te słowa osoby bezpośrednio tematem zainteresowane, mam kilka uwag, które mogą się przydać w przyszłości. Czy to na przyszłorocznym Fun Dayu, czy na jakiejś innej imprezie poświęconej grom.
Wiemy już, że targi gamescom okazały się dla nas bardzo udane. Jako że minęło już trochę czasu i ruch internetowy zaczął się stabilizować, postanowiłem uchylić rąbka tajemnicy i podsumować nasze dokonania w kilku liczbach. Zważcie tylko, że dwie ostatnie liczby ulegają ciągłym zmianom (znaczy się rosną), więc nie jest to stan ostateczny. Na pierwszą sami macie wpływ... Zapraszam!
To były dla nas najbardziej udane targi wszech czasów. Odkładając na bok wewnętrzne czynniki, które to umożliwiły (duża w tym zasługa tekstowej ekipy gry-online.pl i Vermiego, który ogarniał całość organizacyjnie, pozwalając nam skupić się na treści), chciałbym skupić sie na warstwie koncepcyjnej tego, co zrobiliśmy. I wygłosić pewien manifest. Do wydawców, do innych mediów, do wszystkich interesariuszy, którzy mogą twierdzić, że robimy im na złość. Bo istotnie, na targi jeździmy zawsze dla czytelników, a nie dla robienia repu po godzinach.
Wyjazd na gamescom już jutro. Po single-playerowym maratonie, jakim w nieszczęśliwym zbiegu okoliczności było dla mnie E3, jadę na te targi wyluzowany. I nie, że to co napisał Del w swoim wpisie było w jakimkolwiek stopniu nieprawdą. Po prostu: z jednej strony da się do hardkoru przyzwyczaić, z drugiej no HALO ktoś inny będzie pisał teksty, a od filmików będziemy we dwóch. Luksusy. Jednakże. W związku z klimatem tabelkowania i prowadzenia badań nad przedtargową wiedzą, wzięło mnie na podsumowania. Od dłuższego czasu leży mi na wątrobie zmierzenie się z pierwszą połówką roku. Chciałem to zrobić na filmie, ale nie na wszystko jest czas w napiętej ramówce, na której kiedy-wydaje-się-Wam-że-nic-nie-ma-to-znaczy-że-zasuwanie-jest-jeszcze-gorsze. Żeby nie było zbyt łatwo, podzielimy to sobie na dwie części. A właściwie to trzy, bo jest jeszcze kategoria niespodziewanych crapów, zwanych zawodami. Zaczynamy więc: moje niezobowiązujące i podlegające płynnym zmianom Top 10 tegorocznych wydawnictw, miejsca 10-6. Przyjemności.
Cyfrowe marzenia to ksiażka, o której ostatnio głośno. Bo istotnie, na polskim rynku w-przybliżeniu-nigdy nie pojawia się sensowna literatura na temat gier. Udało mi się parę dni temu przechwycić jeden egzemplarz i napocząć go w miernych resztkach czasu wolnego, jakie pozostały pomiędzy Dragon Questem, Off Festivalem i tajemnicą o której istnieniu dowiecie się pewnie niedługo. No ale przeczytałem pierwsze 150 stron dzieła Micza, przekartkowałem czasy bliższe współczesności, i mam wrażenia.
Metal Gear Solid, wow, co za świetna seria. Naprawdę - ukończyłem wszystkie gry sygnowane tym logiem (z akcentem na "solid", bo wcześniejsze odsłony przegapiłem za pacholęctwa), a wspomnienia z całonocnego przechodzenia MGS4 w dniu premiery to jedne z moich gamingowych momentów życia. No HELLO, ale naprawde trzeba mieć w<>ane na ludzi, żeby w grze o takim rozgłosie strzelać z tak ciężkiej artylerii autoreferencji i na każdym kroku sprawdzać, czy gracz czuje się kompetentny. Znaczy w MGS4 da się grać bez znajomości serii, ale stary, nie masz pojęcia co tracisz. Jednak nie o tym.
Można już pobrać demko Mafii 2! Wczoraj pojawiła się wersja pecetowa i PS3 (dla użytkowników niesławnego PS Plus), dzisiaj trafi na XBL.
Hype na tę grę jest u nas przeogromny, więc pewnie sami sobie chętnie zagracie. A jeśli chcecie zobaczyć tę wersję w akcji, to zapraszam do filmiku z E3. Jak się okazuje, demko to dokładnie ten sam build - zawiera jedną z misji w wersji nieco zmodyfikowanej w stosunku do tego, co zobaczymy w finalnej grze, a na swobodnym bujaniu się po mieście jest ograniczenie czasowe (kiedy jesteśmy w "instancji" misji, odliczanie się zatrzymuje). Ot, taka fajna zagrywka, żeby w krótkim czasie zaprezentować jak najwięcej atrakcji. Warto zagrać!
Jeśli ktoś nie widział, zapraszam też do naszego filmiku z późniejszej wersji Mafii. Wciąż się jaram, że dostaliśmy jednego z pierwszych exclusive'ów na świecie. Pełna wersja już krąży po redakcji, a więcej materiałów z Mafii spodziewajcie się po gamescomie.
Pierwszy! Wpis na blogu. Heh. Żeby nie mitologizować, przejdźmy od razu do rzeczy. Sytuacja jest taka: jedni użytkownicy kampują pod każdym materiałem tvgry.pl, żeby wrzucić komentarz jako pierwsi. Innym to przeszkadza. Jeszcze inni żądają banów, usprawnień mechaniki forum czy oficjalnego stanowiska redakcji. I w sumie dziś nie spełnię żadnego z tych życzeń, choć do ostatniego punktu zbliżę się chyba najbardziej - tyle, że stanowisko będzie moje, prywatne.
Ja sytuację widzę tak: na każdy post typu "pierwszy!" przypada kilka postów, które próbują go zgasić, zarzucając spam. Można więc się zamknąć w takiej logicznej pętli, czy setne zarzucenie spamu nie jest spamem samo w sobie, i czy kiedy w lesie przerwaca się drzewo i nikt go nie słyszy, to czy krzyczy "pierwszy!". Ale to by było wrednym stawianiem sprawy. Ja nie widzę przewinienia po żadnej ze stron, sędzia pokazuje "Gramy!" dalej. Narzucanie internetowemu żywiołakowi jakiejkolwiek cenzury zwykle kończy się źle, a jeśli są na tym świecie ludzie, którym satysfakcje sprawi otwarcie wątku pod Przeglądem tygodnia, kim jesteśmy, żeby im tego odmówić?
Przewrotnie można by nam zarzucić, że większa liczba komentarzy pod materiałem lepiej wygląda i "wizerunkowo" nie opłaca nam się nic z tym robić. W pewien zakręcony sposób może to być prawda, ale ja to widzę w bardziej pozytywnych kolorach: cieszy mnie popularność naszej strony, cieszą mnie wszystkie komentarze - pozytywne, negatywne, pierwsze i ostatnie. Róbcie w tej wolnej sieci sieci co chcecie, a jeśli ktoś Was za to skrytykuje - równowaga Mocy zostanie zachowana. Żyjemy w epoce sprawiedliwości, gdzie każda ściema zostanie wypatrzona we wkurzonym komencie.
I tym przekazem witam na moim blogasku.