Recenzja komiksu Ascender T.1 Nawiedzona galaktyka - Froszti - 20 czerwca 2021

Recenzja komiksu Ascender T.1 Nawiedzona galaktyka

Ascender T.1 Nawiedzona galaktyka to komiks, który zwróci uwagę każdego miłośnika dobrych powieści graficznych. Wszystko to za sprawą autora tego dzieła, którym jest Jeff Lemire. Znane nazwisko zobowiązuje i dość często jest synonimem wysokiej jakości albumu. Czy tak też jest w tym przypadku?

Ascender T.1 Nawiedzona galaktyka zamówiony z popularnej księgarni internetowej to kontynuacja innej serii autora. Ukazane w albumie wydarzenia dzieją się dekadę po zakończeniu cyklu „Descender”. W historii pojawią się więc pewne nawiązania do wskazanego tytułu. Całość jednak jest stworzona w taki sposób, żeby po album mógł sięgnąć każdy. Ascender powinien więc zapewnić masę dobrej rozrywki zarówno nowym, jak i „starym” czytelnikom.

Minęło ponad dziesięć lat od upadku starego porządku świata. Kiedy zabrakło maszyn, wszechświat ponownie wypełnił się magią. Pozostałości niegdyś potężnego międzygalaktycznego imperium wpadły we władanie wampirzej wiedźmy zwanej „matką”. To właśnie w takim świecie przychodzi żyć młodej bohaterce Mili i jej ojcu Andy’emu. Dziewczyna całe dnie spędza na wędrówkach po dzikich terenach planety Sampso, mając nakaz trzymania się jak najdalej od posłusznych wyznawców „matki”. Jej ciekawość i buntownicza natura sprawia jednak, że nie zawsze dostosowuje się ona do poleceń ojca. Co niestety prowadzi do sytuacji, która odciśnie dość wyraźne piętno na jej przyszłości.

Pierwszy album Ascender jak na bezpośrednią kontynuację znanego cyklu, dość mocno ewoluuje, stając się czymś zupełnie nowym. Przemiana klasycznego sci-fi (Descender) w fantasy, może zaskoczyć wielu czytelników. Autor jednak wie co robi i jest to doskonale wyczuwalne od samego początku historii.

Lemire w dość intrygujący sposób łączy tutaj klasyczne elementy typowe dla gatunku z całą masą nietuzinkowych treści. Stara się, aby cała historia była dla czytelnika mocno zaskakująca. Nie lubi on zamykać się w jednej konkretnej niszy gatunkowej. Stworzona więc przez niego historia wymyka się więc klasycznej fantastyce. Koncepcja magicznego świata z tajemniczym młodym bohaterem przeplata się tutaj z treściami postapokaliptycznymi, do którego dodatkowo dołożone są elementy rodem ze sci-fi. Na kolejnych planszach nie zabraknie również odrobiny dramatyzmu i masy mocnych zwrotów akcji, które z pewnością powinny spodobać się fanom widowiskowych tytułów. Pierwszy album serii to jednak zdecydowanie za mało, aby móc stwierdzić jak dalej potoczy się historia i czy będzie można ją zaliczać do ścisłej czołówki dzieł autora. Na pewno jednak zarówno w opowieści, jak i młodej bohaterce, drzemie ogromny potencjał, który miejmy nadzieje, wyewoluuje w coś naprawdę wyśmienitego.

Mocną stroną albumu jest również oszałamiająca oprawa graficzna. Rysunki Nguyena to piękno i estetyka w najlepszym możliwym wydaniu. Artysta dobrze dopasowuje się do treści historii, serwując odbiorcy panele, który doskonale oddają klimat poszczególnych scen, łącząc prostotę, artyzm i dbałość o detale. Decyzja wykorzystania akwarelowej palety to również strzał w dziesiątkę, nadający wizualnej stronie komiksu jeszcze większej niesamowitości.

Ascender T.1 Nawiedzona galaktyka jest więc naprawdę solidnym początkiem nowej serii, która ma potencjał do tego, aby zachwycić wielu miłośników dobrych powieści graficznych. Czy tak się stanie? Przyjdzie się o tym dopiero przekonać w momencie lektury kolejnych części. Zachęcam również do sprawdzenia innych komiksów i nowości w księgarni TaniaKsiazka.pl.

Niebywale intrygujący początek nieźle zapowiadającej się komiksowej historii, która może przerodzić się w coś niesamowitego.
Froszti
20 czerwca 2021 - 11:34