Forfiter #10 Pięciowskaźnikowa zasada egzystencji wg Rojewskiego - ROJO - 30 kwietnia 2011

Forfiter #10 Pięciowskaźnikowa zasada egzystencji wg Rojewskiego

Forfitery to mini-felietony. Mniejsze od Rojopojntofwiu, ale większe od Szybkiej rozkminy.

Egzystencja. Sposób istnienia charakterystyczny wyłącznie dla człowieka. Najpierw istniejemy, a dopiero później się definiujemy. Nie posiadamy wrodzonej natury, danej nam z góry, lecz musimy sami ją stworzyć, nadać swemu życiu sens i wziąć za nie odpowiedzialność. Tak. Dzisiaj odstawimy sobie gry na bok i trochę pomędrkujemy. Ująłem kiedyś egzystencję w pewne ramy. Podzieliłem na 5 oddzielnych, różniących się między sobą kolumn/wskaźników. Długo zwlekałem z tematem, nie wiedząc czy aby na pewno to odpowiednie miejsce na publikację.  No ale blog to blog. Rządzi się swoimi prawami. Dodatkowo, nieraz daliście dowód na to, iż potraficie się wypowiedzieć na każdy temat w ciekawy i przemyślany sposób. Podzielę się więc z Wami swą refleksją, licząc, że i Wy to zrobicie. Istnienie, byt, bytowanie. Zapraszam na małe odchamianie.

Każda kolumna/wskaźnik coś oznacza, coś określa, czegoś dotyczy. Wykres przedstawia każdy, ważniejszy aspekt naszego życia. Ujęty w pewne ramy, łączący kilka pokrewnych elementów i zobrazowany odpowiednim wskaźnikiem. Zobaczmy:

1. Wskaźnik satysfakcji uczuciowej - Miłość/związek/rodzina/przyjaciele. Ogólnie rzecz ujmując, wszelkie uczucia związane z najbliższymi. Zadowolenie z chłopaka/męża lub dziewczyny/żony. Dochodzi do tego kontakt z rodzicami, dziećmi i najbliższymi przyjaciółmi. Relacje, uczucia, związki, rodzinne ciepło.

2. Wskaźnik satysfakcji finansowej - Pieniądze/zarobki. Wiadomo. Środki do życia. Czy stać nas na to, czy na tamto. Gdy jesteśmy młodzi - chodzi o kieszonkowe, gdy starsi - o pensję, wynagrodzenie. Bezlitosny brak kasy, gdzie trudno związać koniec z końcem, świadomość niemożliwości zakupienia upragnionej rzeczy lub gdy soczyście się nam przelewa. Wszystko potrafi dokonać sanacji naszej egzystencji, jej wyraźnej poprawy lub całkowitej destrukcji. Kasa nie jest w życiu najważniejsza, jednak łatwiej dzięki niej żyć. Trudno temu zaprzeczyć.

3. Wskaźnik satysfakcji zawodowej - Praca/szkoła, sukces zawodowy/osiągi w szkole, gimnazjum lub na uczelni. Czy dany kierunek studiów lub/i charakter pracy nas satysfakcjonuje, urządza, zadowala. Pytanie o trafność wyboru ścieżki życiowej. Szkolenia, fakultety, dodatkowe kierunki, kolejne papierki, poszerzanie horyzontów. Czy robimy/studiujemy to co lubimy?

4. Wskaźnik satysfakcji zdrowotnej - Zdrowie, sport, kondycja, figura. Zadowolenie ze swojego wyglądu, walorów wizualnych. Gdy widzimy, że kolumna pada - idziemy do lekarza lub pracujemy na poprawą konkretnej części ciała. Niski poziom tej kategorii potrafi rozpieprzyć każdą inną. Sport to zdrowie. Nie inaczej.  

5. Wskaźnik satysfakcji hobbystycznej - Nasze zainteresowania, pasje, banie. Kwestia dostępności i czasu potrzebnego na ich satysfakcjonującą realizację. Istotny katalizator, ucieczka, odpoczynek, regeneracja. Gdy połączymy go z wskaźnikiem trzecim - de facto nie przepracujemy ani jednego dnia w życiu. Gdy z czwartym - bardzo wesprzemy nasze zdrowie. Najciekawszy wskaźnik, mogący bezpośrednio przyczynić się do poprawy każdego z pozostałych elementów.

O co dokładnie w tym chodzi? Po co to? Odpowiedź jest prosta. To zestaw elementów pomagających zachować dobre samopoczucie, odczuwać szczęście i satysfakcję. Gdy któryś (wyjątkowo dla nas istotny) aspekt lub ich większość pada na ryj, łatwo o doła lub coś jeszcze gorszego. Ważne więc, by za wszelką cenę dążyć do względnie wysokich wartości wszystkich wymienionych wskaźników. Na różne sposoby, różnymi środkami. Nie poddawać się i myśleć pozytywnie. Nawet w największej życiowej kupie szukać pozytywów i z nich robić bastion do kontrataku. Co Cię nie zabije, to Cię wzmocni. Każdy ma swoje narzędzia. Podobnie jak życiowe priorytety. Może nim być sukces zawodowy, miłość czy możliwość robienia tego, co się kocha. Dla takich osób, odpowiedni wskaźnik będzie miał większe znaczenie. Nierzadko, wysoki poziom "wybranej" kolumny, pozwoli przymknąć oko na słabszy stan pozostałych. Gdy jakiś wskaźnik kuleje, powinniśmy skupić się na jego podwyższeniu, odbudowie. Jego wzrost i poprawę odczujemy na pewno. Gdy pada wiele na raz, powinniśmy wspomóc się wskaźnikiem o najwyższej wartości i z jego poziomu ratować inne. Jeden może wspierać i mieć silny związek z innym. Rodzajów konfiguracji, sieci asyst jest wiele. Każdy ma swoją, indywidualną.

Nie wiem czy słusznie prawię. Pewnie masa w tej rozkminie dziur i niekonsekwencji, braków, za dużo uogólnień. Coś jednak musi w tym być, bo w moim przypadku... to cholera działa! Gdy każda z kolumn jest na odpowiednim, satysfakcjonującym mnie poziomie, faktycznie odczuwam szczęście, radość życiową, spokój. Gdy jakaś pada, wiem co robić, jak się zachować, w jaki sposób np. wykorzystać lepszy stan pozostałych. Co o tym sądzicie? Macie podobnie? Zastanawialiście się w ogóle nad czymś takim, czy Wasz Rojciu powinien odstawić już leki? Zapraszam, chętnie z Wami podyskutuję. Jak zwykle zresztą:)

P.S. Jeśli podoba Ci się mój Blog, znalazłeś/-aś w nim coś dla siebie (jakiś stały cykl, konkretny dział, itp.) i posiadasz konto na Facebook'u, "Polub go" po prawej stronie pod moim avatarem. Z góry Ci za to dziękuje. Doceniam i pozdrawiam. ROJO

Forfitery:

#5 FanArt

#6 Załóż kurtkę, weź lekarstwa

#7 Dr House. Na czym polega fenomen serialu?

#8 Loading screeny

#9 D-Day made in USA

ROJO
30 kwietnia 2011 - 13:01